Gdzieś tam jesteś

445 30 3
                                    

~ 2 tygodnie później ~

Knockout miał teraz nową obsesję. Oprócz dbania o nienaganny wygląd, jego nowa codzienna rutyna polegała na ciągłym sprawdzaniu skanerów pod kątem sygnału Breakdown'a.
Pozostali po prostu myśleli, że to skutki depresji i że Knockout wciąż nie może się pogodzić ze śmiercią partnera, więc zostawili go w spokoju.

Ale Knockout wiedział, że coś usłyszał. Usłyszał bicie serca. Bez względu na to, co ktokolwiek by mu powiedział, nadal uważał, że Breakdown gdzieś tam był.

Dzisiejszego dnia, Knockout zauważył, że na jego ciele pojawiła się niewielka rana. Iskrzenie rosło równomiernie przez ostatnich kilka tygodni i zaczynała tworzyć się jego zewnętrzna skorupa. Wkrótce doktor będzie musiał je przenieść i umieścić w inkubatorze. Spędzi tam ostatni tydzień, gdzie protoforma będzie mogła się ostatecznie rozwinąć,

Po codziennym badaniu kontrolnym Iskrzenia, Knockout poszedł korytarzem do sali komunikacyjnej. Zmierzał prosto na sprzęty skanujące, ale zatrzymał go Soundwave.

- Rusz się, Soundwave. - wymamrotał szybko.
Jego głos wciąż był szorstki od płaczu przez kilka ostatnich dni.

Decepticon milczał, powoli podnosząc rękę, aby wskazać inny ekran. Knockout odwrócił głowę i spojrzał. Jego optyka zwężyła się. Na ekranie pojawił się jakiś migający sygnał. Podszedł do panelu i przyjrzał się bliżej wyświetlonym odczytom. Stuknął go palcem, po czym wyskoczył profil. Szczęka mu opadła, a iskra znów wypełniła się życiem.

- Sygnał Breakdown'a ... - wymamrotał, szybko spoglądając na Soundwave'a.

Minczący Con kiwnął głową, po czym otworzył portal mostu ziemnego na te współrzędne.
Przed przejściem przez most Knockout spojrzał na Soundwave z dezorientacją.

- Dlaczego to robisz ?

Soundwave patrzył na niego przez sekundę, po czym przemówił powolnym, monotonnym głosem.

- ''Wcześniej także doświadczyłem straty''.

Medyk westchnął, wpatrując się w wirujący turkusowy portal.

- Dziękuję ... - wymamrotał, biorąc głęboki wdech.
Patrząc przed siebie, pewnym krokiem szedł naprzód.

Poczuł, że portal go otacza i przez chwilę miał wrażenie, że się unosi.

~ ??? ~

Most ziemny otworzył się na środku polany wypełnionej kwiatami i różanymi krzewami. Knockout wyszedł, ciesząc się padającymi mu na twarz promieniami słońca. Po tym jak portal zamknął się z sykiem za nim, westchnął, a jego optyka zaczęła skanować okolicę.
Świeże powietrze przepływające przez jego otwory wentylacyjne go odmłodziło i poczuł, że żyje. Słodki aromat kwiatów wypełniłał powietrze, co go bardzo cieszyło. Ale nie zwracał zbytnio uwagi na kwiaty czy powietrze. Był w pełni skupiony na znalezieniu swojej miłości.

Przez chwilę wędrował po polanie, ciągle skanując horyzont w poszukiwaniu granatowej farby. Zaczynał czuć się tak, jakby Soundwave wysłał go tutaj tylko po to, żeby przynajmniej przez moment zapomniał o wszystkim i cieszył się z kilku głupich kwiatków.

Może naprawdę go utraciłem ...

Już miał stracić nadzieję, gdy zobaczył coś wyłaniającego się zza linii drzew na polanie. Było to wysokie, granatowe i wyglądało dokładnie jak ...

- BREAKDOWN !!! - krzyknął Knockout, pędem ruszając w kierunku drzew.

Breakdown spojrzał w górę i zobaczył Knockout'a biegnącego w jego stronę przez kwiaty. Był przepełniony niezmierną radością, gdy zaczął kłusować przez polane, by spotkać się z Knockoutem.

Zderzyli się razem w cudownym uścisku, Breakdown podniósł Knockouta w powietrzu i zakręcił nim. Przywarli do siebie tak blisko, jak to tylko możliwe, nie chcąc rozstawać się już nigdy więcej.
Knockout popłakał się ze szczęścia, owijając ramiona wokół szyi Breakdown.

- Breakdown... ja... myślałem, że nie żyjesz ! - zaszlochał, przyciskając głowę do jego ramienia.

- Och Knockout... tak bardzo za tobą tęskniłem ! Nie mogłem wytrzymać bez ciebie ! - Zawołał Breakdown radośnie.
Teraz też zaczął płakać. Delikatnie postawił Knockout'a, spoglądając na optykę wypełnioną płynem chłodzącym.

Czerwony Con pociągnął nosem, wycierając twarz z chłodziwa i patrząc na ukochanego.
- Wyglądasz niesamowicie ! Co się stało ?

- No cóż, włóczyłem się po lesie po tym, jak zaatakowała mnie Airachnid. Byłem bardzo osłabiony, w skutek czego wkrótce straciłem wszystkie moje siły i utknąłem na środku jakiegoś pustkowia. Ale na szczęście Autoboty mnie odnalazły i naprawiły. W końcu byłem w pełni zdrów i mogłem na nowo Cię szukać. Najgorsze było jednak poczucie, że kolejnych kilka dni spędzę z dala od ciebie ... - powiedział Breakdown z promiennym uśmiechem na twarzy.

- Autoboty znów cię uratowały ! Muszę im się jakoś odwdzięczyć za to, ale teraz to nie ma znaczenia. Liczy się tylko to, że żyjesz... Knockout uśmiechnął się, mocno przytulając Breakdown'a.

Ten znowu zaczął płakać i tulić go mocniej. Kiedy się uspokoił, puścił go i wytarł płyn chłodzący z jednej optyki.

- Chciałbym zrobić jeszcze jedną rzecz.

- Co takiego, kochanie? - powiedział Knockout słodko z uśmieszkiem na twarzy.

Breakdown uśmiechnął się, pochylając i całując go namiętnie. Oboje zarumienili się i przywarli do siebie. Płatki kwiatów wirowały wokół nich.

Knockout znów odzyskał nadzieję.

Znowu miał życie, takie jakie chciał.

Miał powód, aby wierzyć w lepsze jutro.

Breakdown żył, a teraz nadszedł czas, aby przekazać mu ekscytujące wieści, które ukrywał przez cały ten czas.
Odsunął się odrobinkę, a jego iskra podskoczyła z podniecenia.

- Breakdown, jest coś, o czym chciałbym ci powiedzieć. Planowałem zrobić to kilka tygodni temu, ale...

- No już, już. Mów ! - zaśmiał się decepticon, wyprostował i położył ręce na biodrach.

Knockout prawie wybuchł ze szczęścia.

- Będziesz ojcem !

- ZOSTANE OJCEM ?!?!?!!!!?

I miss you [Book 1] tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz