Now your hair is long
And you look so thin
You're always so pale
But something has changed
You're almost a manUśmiechnęłam się słuchając tekstu piosenki jednej z moich ulubionych artystek. Tak bardzo przypominają mi o jednym chłopcu, mimo, że minęło już tyle lat...
Piosenka skończyła się, a ja wreszcie wysiadłam z mojego auta. Zabrałam torebkę i praktycznie pobiegłam do windy na końcu parkingu, by jak najszybciej znaleźć się w moim mieszkaniu.
Tak, moim mieszkaniu. Dużo osób dziwi fakt, że nie mieszkamy z André razem, a dla nas jest to po prostu dużo bardziej wygodne. On jest szefem kuchni w jednej z „tych ekskluzywnych" restauracji Paryża w 16 dzielnicy, a ja pracuje w Opéra Garnier po przeciwległej stronie miasta. Żadne z nas nie ma ochoty dojeżdżać do pracy przez godzinę, wiec oboje zostaliśmy w swoich mieszkaniach. Po ślubie na pewno razem zamieszkamy, więc po co się spieszyć?
Rozluźniłam się dopiero po zamknięciu drzwi windy. Bardzo nie lubię wracać późno od André, dlatego zazwyczaj zostaje u niego na noc, jednak jutro z samego rana rozpoczynamy próby do nowego Baletu, a naprawdę wolę pospać przynajmniej do 7, niż wstawać godzinę wcześniej by zdążyć do pracy.
Mówiłam wam, wygoda przed wszystkim.
Drzwi od windy wreszcie otwarły się na moim piętrze. W drodze do mieszkania zaczęłam szukać kluczy w torebce, i kiedy już je prawie miałam, rozbrzmiał dźwięk mojego cholernego dzwonka w telefonie.
- J'écoute? - Odebrałam zniecierpliwiona.
- Aspen? - Usłyszałam w słuchawce zachrypnięty głos.Zatrzymałam się w połowie korytarza. Niemożliwe. Ostatni raz słyszałam jego głos . . . cholera wie kiedy. Prawdopodobnie na Bożym Narodzeniu 4 lub 5 lat temu, zanim przestał przyjeżdżać do Holmes Chapel.
- Pardon, pomyłka - Usłyszałam po drugiej stronie i chyba wypadało coś odpowiedzieć, bo inaczej się rozłączy.
-Harry. - Wykrztusiłam w końcu, odzyskując głos. - Aspen. - odpowiedział. - Dobrze Cię słyszeć. Mogę zająć Ci chwile?
Nie no jaja sobie robi chyba. Ostatnio zajął mi chwilkę jakieś 9 lat temu, wiec może uda mi się znaleźć dla niego teraz 5 minut.
- Jasne, pewnie. Zamieniam się w słuch. - A w rzeczywistości moje nogi zamieniały się w watę cukrową. Podeszłam do parapetu naprzeciwko moich drzwi i oparłam się, aby nie stracić równowagi.
- Pewnie uznasz to za głupi pomysł, ale tak sobie... Mam chwilę wolnego w Paryżu, może mógłbym zaprosić cię na obiad? Tak dawno nie rozmawialiśmy, byłoby miło trochę odnowić no wiesz, kontakt, porozma...
- Oczywiście Harry. Nigdzie nie wyjeżdżam, powiedz tylko kiedy. - Musiałam, Boże jak mi głupio ale musiałam mu przerwać, inaczej jego monolog potrwałby do rana.- Jasne. W sobotę 19 września gram koncert, ale przylatuje 2 dni wcześniej. Napiszę ci sms o której dokładnie mam samolot, dobrze?
- Mhm. W takim razie do zobaczenia, Harry.
- Już się nie mogę doczekać. - usłyszałam od bruneta. Chciałam się rozłączyć, ale coś mnie powstrzymywało. Tak bardzo chciałam usłyszeć , prawie zapomniane...-Dobranoc, Aspen.
- Bonne nuit, Harry. - Odpowiedziałam z przyzwyczajenia po francusku.Kliknęłam czerwoną słuchawkę i osunęłam się z parapetu na kolana. Schowałam twarz w dłoniach, moje czerwone policzki aż piekły od rumieńcy a serce biło przynajmniej 2 razy ponad normę, w głowie wspomnienia goniły się nawzajem, wyprzedzając teraźniejszość i uniemożliwiając racjonalne myślenie.
CZYTASZ
Watermelon Sugar // H.S. •
FanfictionAspen zna Harrego z czasów, kiedy One Direction jeszcze nie było na świecie. Nie widzieli świata poza sobą, kiedy byli nastolatkami, ale co jeśli spotkają się w dorosłym życiu? Czy znowu odnajdą wspólny język? Bo przecież, jak może się niby skończy...