- Élizabeth! Élizabeth błagam puść mnie, nie mogę oddychać! - Wykrzyczałam do ucha brunetki, która ściskała moje płuca. Doprawy, nie mam pojęcia skąd w tej malutkiej dziewczynie jest tyle siły!
- O matko, Aspen nie wierzę, o matko! - Élle wreszcie poluzował swój uścisk, odgarniając do tyłu długie loki. -Jakim cudem zdobyłaś bilety na jego koncert? I w dodatku pieprzona sekcja VIP! One zostały wyprzedane wieki temu! - Élizabeth trzymała w rękach bilety, które wczoraj dostałam od Harrego, wbijając przy tym we mnie swoje oskarżycielskie spojrzenie, oczekując wyjaśnień.
- Powiedzmy, że mój stary przyjaciel ma dobre znajomości. -Odpowiedziałam, omijając prawdę. Bałam się jak dziewczyna zareaguje, kiedy dowie się, że przez lata naszej przyjaźni ukrywałam przed nią moją znajomość z jej idolem.
Tak jak się spodziewałam, Élle dostała tytułową rolę w balecie „Śpiąca Królewna". Rola Złej Wróżki w której zostałam obsadzona także przypadła mi do gustu, więc po skończonej próbie postanowiłyśmy świętować nasz mały sukces lampką szampana w pobliskiej kawiarence, z idealnym Paryskim wystrojem. Wnętrze mimo, że utrzymane w bieli było bardzo przytulne i ciepłe. Zieleń roślin idealnie kontrastowała się z wrzosowymi fotelami i białymi stolikami.
- Niesamowite, że gra akurat w twoje urodziny, prawda? Co za zbieg okoliczności! - Élle wciąż nie mogła pohamować swojej radości. Jej brązowe oczy świeciły się z podniecenia, a widok mojej przyjaciółki tak szczęśliwej, był dla mnie najlepszym prezentem urodzinowym.
Serio Styles, świetny zbieg okoliczność.
Niecałe pół godziny później byłyśmy już w moim mieszkaniu, wyrzucając wszystko z wielkiej szafy w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego, zdaniem brunetki, na koncert Harrego. Dla mnie spokojnie mogłam iść w ubraniu, które aktualnie miałam na sobie, jednak dla Élizabeth było to nie do przyjęcia. Sama wcisnęła się w jedną z moich skąpych sukienek, które przestałam nosić po skończeniu liceum. Mi wybrała obcisłe skórzane spodnie z wysokim stanem, które z pewnością należały kiedyś do Victorii.
Wspominałam, że przy mojej matce ubierałam się jak zakonnica?
Brązowooka z miną nieznoszącej sprzeciwu wręczyła mi białą koszulę oversize, idealnie pasującą do spodni.
- Piękne kwiaty, Aspen. - Rzuciła stojąc w drzwiach mojego pokoju. - Czasami zastanawiam się kto z was jest większym szczęściarzem, że trafił na to drugie. Ty czy André, co skarbie? - Uśmiechnęła się ciepło i puściła mi oczko, zostawiajac mnie samą w sypialni.
André z pewnością nie ma szczęścia, trafiając na kogoś takiego jak ja.
Zapinałam już ostatni guzik koszuli, kiedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Élle zbyt zajęta napełnianiem kieliszka swoim ulubionym czerwonym winem z pewnością nawet tego nie usłyszała. Prześlizgnęłam się przez korytarz, gotowa otworzyć drzwi mojej matce.
CZYTASZ
Watermelon Sugar // H.S. •
FanficAspen zna Harrego z czasów, kiedy One Direction jeszcze nie było na świecie. Nie widzieli świata poza sobą, kiedy byli nastolatkami, ale co jeśli spotkają się w dorosłym życiu? Czy znowu odnajdą wspólny język? Bo przecież, jak może się niby skończy...