Jesteśmy w gabinecie u tego otoryno.... Otorynolaryngolga.
Juli bardzo sie boi, i widać to ale jestem z nią i bedę ją wspierać. Parę chwil temu napisała mama i powiedziała ze zaraz bedzie.-Tylko niech pan nie daje jej zastrzyków, panicznie sie ich boi - powiedziałem doktorowi, po cichu aby Juliet nie słyszała, a lekarz lekko kiwnął głowa.
-Dobrze Juliet, teraz pobiore ci krew dobrze? powiedział lekarz
okej może to nie zastrzyk, ale do tego tez potrzebna jest strzykawka, i gdy spojrzałem na Juliet , było widać ze szykuje sie do ucieczki, podbieglem do niej i przytrzymałem ją.
-Młoda, to nie boli. Będę cały czas przy tobie - powiedziałem klękajac na jedno kolano aby spojrzeć jej prosto w oczy .
Po chwili siostra sie opanowała i usiadła spokojnie na krześle. Lekarz patrzył na to zdarzenie jak jakies Paparazzi, ale otknał sie i przygotował Juliet do zastrzyku.
-I co, bolało? - zapytałem-to już po ? -
Zaśmiałem sie
-Widzisz, mówiłem ci ze nie będzie boleć.
Gdy powiedziałem to, do gabinetu weszła mama która odrazu przytuliła Juliet.-Wszystko w porządku Juli, kochanie? - Zapytała zestresowana
-Tak mamo, jest dobrze! Christopher się mną opiekował! - wykrzyczała, a mama wstała i powiedziała "Dziękuję" .
Nie będę natrętny, ale mama powiedziała mi to chyba pierwszy raz od dłuższego czasu.
Mama miała pogadac z lekarzem ale musiała wracać na swój odział, i to ja musiałem przejść tą rozmowę, nie Powiem ale była to jedna z najbardziej stresujących chwil w moim całym zyciu.-To jak? Co z nia Doktorze? - zapytałem gdy Juliet wyszła aby poczekać na zewnątrz z Pielęgniarka.
-Proszę Pana... To jest bardzo poważna sprawa - gdy to usłyszałem serce stanęło a nogi zrobiły sie Miękkie, czułem ze zaraz zemdleję, i to ja będę w poważnej sprawie...
-A.. A ale jak to?!
-Spokojnie..
-niech doktor powie ze ona bedzie żyć... - oczekiwałem odpowiedzi, ale nic nie usłyszałem
-To skomplikowane. Jeśli państwo chcecie, to Juliet może przejść poważna operację.
-Ile jest procent szans ze wyzdrowieje?
-z 30%
-Okej - nadal kręciło mi sie w głowie.. - ale moze niech pan powie co to za choroba ?
-Gruźlica..
-Jezu... - Wzdechłem i usiadłem na krzesło..
-Cos więcej o niej?-Prawdopodobnie, Juli zachorowała na to wcześniej. Choroba osiadła płuca, i uśpiła sie w nich kilka lat. Dała sobie znac teraz, objawiami gruźlicy jest obfity kaszel, powiązony z pluciem krwią. Ponadto gorączka oraz oslabienie organizmu.
-o cholera.. Dzis przy śniadaniu Juli kichneła, po czym wypluła krew...
-Musimy , ja natychmiast leczyć
-To uleczalna choroba?
-Na szczęście tak, ale musimy juz dzis zacząć.
Kiwnąłem głową na tak, wyszłem na zewnątrz i złapałem Siostre za ręke.
-Gdzie idziemy?
Nic nie odpowiedziałem, i zaprowadzilem ją na oddział zamknięty, gdzie miałem oddać ją w ręce lekarzy.
-Chris, powiedz o co chodzi!? - Wrzasnęła, i zatrzymała sie.
Znów przy niej klękłem, i spojrzałem prosto w oczy
-Juliet, będę szczery.. Trzeba
Cię zacząć leczyć juz dziś...
Wszystko będzie dobrze.-Chris! - zaczeła płakać i wtuliła sie we mnie . Złapałem ją i zaniosłem na odział.
~~~~
Jak myślicie ? Co bedzie dalej z Juliet ? 🥺
![](https://img.wattpad.com/cover/206154090-288-k883374.jpg)
CZYTASZ
Sorry... ~ Christopher Velez
Fiksi Penggemar22- letni Christopher żyje w dość bogatej rodzinie, ma młodszą siostrę Juliet, oraz dwóch braci Nick młodszy o 2 lata, oraz Dan starszy o 3 lata. Jak potoczy sie życie Chrisa w rodzinie zastępczej? ....