Jeongguk pov.
Dużo myślałem o tej wizycie. Obawiałem się, że zachowa się jak każdy inny - zacznie bezczelnie żartować z mojego "bycia niemową", a potem, poważniejąc, zacznie (bezskutecznie oczywiście) prosić mnie o chociażby słowo. Ale nie. Cały czas mówił, opowiadał, wspomniał też jak będą wyglądały nasze ćwiczenia. Nie wspomniał ani razu o tym, że chciałby usłyszeć przynajmniej krótką odpowiedź. Nie wymagał, żebym patrzył na niego kiedy ze mną "rozmawiał". Chociaż muszę przyznać, że w odbiciu okna sam dyskretnie go obserwowałem. Wciąż widziałem jego karmelową skórę oraz smoliste oczy w odbiciu szyby, tak pogodnie wpatrzone w światła miasta. Na tle tego obrazu wyglądał naprawdę dobrze. Nie, żeby w głowie były mi teraz jakieś uczucia, ale docenić piękno może każdy, a ja żałowałem, że wówczas nie miałem jak skrycie zrobić mu zdjęcia. Choć żaden ze mnie fotograf, chętnie przywoływał bym ten obraz w pamięci dokładniej. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie czułem się zanudzony wpatrywaniem w okno, biały sufit albo jeszcze bielsze ściany.
Co nie zmienia faktu, że niespecjalnie wierzyłem w magiczne uzdrowienie. Nie wiem, czy jedynie wmawiałem sobie, że pogodziłem się już z myślą życia na wózku, czy naprawdę tak było, ale na pewno wiedziałem, że z niego nie wstanę. A co za tym idzie, do końca życia będę sam. Nie dlatego, że nikt nie zachce kaleki - chociaż po części również - ale dlatego, że ja sam nie chcę być niczyim kłopotem. Współczucie w oczach obcych ludzi niczym jest przy tym żałosnym uczuciu, kiedy patrzy tak na ciebie ktoś tak bliski. Nawet jeżeli oddałby mi swoje serce, a on otrzymałby moje, nie mógłbym spędzić z nim reszty życia. Nie mógłbym znieść tego upokorzenia, kiedy wszędzie musiałby mnie przenosić, pchać ten cholerny wózek. Cieszyłem się, że nikomu nie zdążyłem ofiarować swojego.
Powinienem odwiedzić ojca. Od pogrzebu byłem na jego grobie jedynie trzy razy. Mama nie lubiła mnie tam zabierać, odkąd zobaczyła że z każdym kolejnym razem wylewam z siebie więcej łez, niż poprzednio. Ale nie szlochałem, co chyba przerażało ją jeszcze bardziej. Ja po prostu tępo patrzyłem na imię taty na nagrobku, pozwalając by słona ciecz najzwyczajniej moczyła mi policzki. Wtedy zrozumiała, że nie wydaję z siebie już żadnych dźwięków. Byłem pewny, że nasłuchiwała mojego oddechu, kiedy spałem, by usłyszeć cokolwiek.
Ja za to kończąc śniadanie usłyszałem otwieranie drzwi - mój wzrok momentalnie powędrował w ich kierunku, spodziewając się lekarza albo kolejnej dziś pielęgniarki. Nie wiedziałem jednak, że mój terapeuta zjawi się dziś tak szybko. Szybko zmierzyłem go spojrzeniem, dopijając szklankę wody. Włosy kręciły mu się naturalnie? Wciąż mnie to zastanawiało. Czy to dziwne, że cały czas go tak analizowałem?
- Dzień dobry, Jeongguk. Fatalna dziś pogoda, robi się coraz zimniej - Mruknął, pociągając nosem i niosąc dwa, kartonowe kubeczki. To zapewne kawa.
Zdecydowanie kawa. Dopiero po chwili poczułem jej aromat, wzrok wbity mając w swoje dłonie ułożone na kołdrze. Kątem oka widziałem jak zdejmuje płaszcz i pociera pewnie zmarznięte dłonie, siadając po chwili na krześle obok mojego łóżka.
- Mam nadzieję, że lubisz latte. Trochę kofeiny z rana nie zaszkodzi - Dodał po chwili, wyciągając dłoń w moją stronę.
To nie tak, że poczułem się dziwnie. Ale pierwszy raz spojrzałem mu bezpośrednio w oczy, kompletnie nie spodziewając się tego, jak zareaguję. Poczułem że gardło mi się ściska, a serce niespodziewanie drży. Po prostu nie spodziewałem się go tak blisko, tyle. Wzrok dość szybko przeniosłem na jego smukłe palce, w których trzymał ten kubek. Nerwowo zagryzłem wargę w momencie, kiedy złapałem za kawę, a moja dłoń na kilka sekund otarła się o tą mężczyzny. Jedynie skinąłem głową w podziękowaniu, speszony odwracając wzrok. Miałem nadzieję że nie poczuł, jak się wzdrygnąłem. Uniosłem kubek do ust, by upić łyk.

CZYTASZ
𝐓𝐚𝐥𝐤 𝐭𝐨 𝐦𝐞, 𝐆𝐠𝐮𝐤𝐢𝐞 ~ 𝐓𝐀𝐄𝐊𝐎𝐎𝐊 ZAWIESZONE
FanfictionDwudziestotrzyletni Taehyung to młody fizjoterapeuta, który pomagał ludziom po wypadkach. Ludziom, którzy tracili siłę i wiarę w to, że kiedykolwiek zaczną chodzić. Dziewiętnastoletni Jeongguk to zwykły nastolatek, żyjący tak jak każdy inny chłopa...