𝒍𝒖𝒎𝒊𝒆𝒓𝒆𝒔 𝒅𝒆 𝒍𝒂 𝒗𝒊𝒍𝒍𝒆

714 81 13
                                    

Jungkook’s pov.

Nie lubiłem tego miejsca. Tych pustych, białych ścian, zapachu lekarstw i szeptów pod drzwiami mojej sali za każdym razem, kiedy ubrane w tak samo przygnębiające, śnieżnobiałe fartuchy pielęgniarki miały przynieść mi tabletki. Rozumiałem gorycz i desperację mojej mamy, ale jedynym czego pragnąłem, były moje cztery ściany i cisza. Tutaj jedynym, co przypominało dom, był deszcz obijający się o szyby. Dom z kolei kojarzył mi się z tatą. A tyle wystarczyło, bym czuł się o niebo lepiej, jednocześnie tonąc w rozpaczy. Kiedy myśli się o stracie bliskiej osoby, wspomnienia zdają się być jedyną słuszną ucieczką, by nie dać pochłonąć się nieszczęściu. Ale to nieprawda. Nie sądziłem, że wspomnienia kiedykolwiek staną się tak bolesne.
    

W radiu właśnie leciał  utwór ulubionego zespołu taty, a słysząc jak ten fałszował, próbując współgrać z wokalistą, nie mogłem powstrzymać rozbawienia. O szyby obijały się krople ulewy, która przed chwilą lunęła raz, a dobrze.

- Hej, Jeonggukie - Zawołał, trącając mnie łokciem, kiedy zmieniał biegi. - śpiewaj ze swoim staruszkiem, co?

Tym razem wybuchnąłem śmiechem, chowając twarz w dłoniach. Zawsze był tak wesoły i czerpał z życia co najlepsze. Dlatego był moim autorytetem. Można powiedzieć, że moim największym marzeniem było żyć równie szczęśliwie, jak on.

- Po moim trupie, tato. Lepiej skup się na jezdni, a nie rób z naszej drogi swój własny koncert! - skarciłem go, wskazując na praktycznie pustą ulicę.

Mężczyzna jedynie prychnął i machnął na mnie ręką. Za każdym razem mnie lekceważył, jeżeli przychodziło do pouczania go. Tego akurat nie cierpiał, a szczególnie już, kiedy robiła to mama. Swoją drogą, wracaliśmy z ryb na obiad. Zresztą, mieliśmy inny wybór? Kiedy spadła na nas taka ulewa, od razu zawinęliśmy się do samochodu. Tata kochał wędkować i kiedy udało złowić mi się pierwszą rybę, był niesamowicie dumny. Wychwalał mnie przed swoimi kolegami z dumą, za każdym razem pokazując zdjęcia tej cudownej zdobyczy.

- Rety, kiedy ty tak wyrosłeś, co? Rozważny z ciebie chłopak, jak ze mnie za młodości. Może na starość trochę mi odbiło... ale nie możesz narzekać - mruknął, śmiejąc się pod nosem i zerkając na mnie kątem oka - kiedy tylko znajdziesz sobie jakąś panienkę? Jestem pewien, że tyle by ciebie chciało, Ggukie! Z takimi genami, miałbyś piękne wnuki.

Nieco przycichłem. Mówił z wyraźną dumą, a ja nie miałem dość odwagi, by wyznać mu, że nigdy nie doczekam się swoich biologicznych dzieci. Jasne, że mnie kochał. Ja go również i ufałem mu jak nikomu innemu, ale... co powiedziałby gdyby zrozumiał, że jego przykładny syn jest gejem? Nie wiedziałem, dlaczego skręcało moje wnętrzności na samą myśl o tym, że mógłby się dowiedzieć. Zbyt mi zależało, by dobrze o mnie myślał. Ale to w końcu mój tata.

- Oj tato, jestem jeszcze za młody, wiesz o tym. - szepnąłem, nerwowo mieląc w palcach materiał kurtki.

Zawsze mnie to stresowało. Wbiłem spojrzenie w jezdnię przed nami, biorąc głębszy oddech. Czułem na sobie jego wzrok od dłuższej chwili i aż serce boleśnie mi się ścisnęło. Nie chciałem by wiedział. Przed snem często zdarzało mi się wyobrażać sobie, jak w końcu im to wyznaję. Jemu i mamie, ale przede wszystkim ojcu. Jakby nie było, co jako przykładny, silny mężczyzna i  głowa rodziny, mógł o mnie pomyśleć? Zapytać siebie, gdzie popełnił błąd w moim wychowaniu, co sprawiło, że nie podobają mi się kobiety? Ale jak on mógłby odpowiedzieć sobie na to pytanie, kiedy ja sam nie znałem na nie odpowiedzi? Jedynym czego pragnąłem, to jego akceptacja. To w końcu nie moja wina, że taki już się stałem. Nie chciałem przynajmniej myśleć w ten sposób. Nawet jeśli modlił się, bym pewnego dnia nie był tym, kim jestem.

𝐓𝐚𝐥𝐤 𝐭𝐨 𝐦𝐞, 𝐆𝐠𝐮𝐤𝐢𝐞 ~ 𝐓𝐀𝐄𝐊𝐎𝐎𝐊 ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz