-"Boisz się, mamo?" - pokazałam swojej rodzicielce wiadomość językiem migowym.
-Tak, kochanie. Ale wiedz, że będę cię wspierać mimo wszystko - mocno ścisnęła moją małą dłoń.
-"A ty, Jishin?" - odwróciłam się do brata.
-Ani trochę! Jestem odważny jak lew! - zaśmiał się twój starszy o dziesięć lat brat - swoją drogą zawsze interesowała mnie ta przepaść wiekowa - Jishin był dla mnie wyjątkowy. Najstarszy, najsilniejszy, najładniejszy... Cały czas tak o nim mówiłam, oczywiście pokazując to rączkami. Był moim prywatnym symbolem pokoju.
-Proszę! - rozległ się krzyk zza drzwi.
Razem z bratem i mamą byliśmy w przychodni rodzinnej. Moi rodzice niepokoili się, dlaczego jeszcze, pomimo sześciu lat, nie wypowiedziałam ani słowa. Śmiałam się tylko, płakałam lub wydawałam nieskładne ryknięcia, przez które ciarki chodziły po plecach. Teraz jednak przyszedł czas na finał mojej ciszy. Nadszedł czas na pierwsze słowo. Już zaplanowałam, że będzie to imię nie mamy, nie taty, tylko moje. (T.I), to musi brzmieć pięknie w mych ustach!
-Dzień dobry - weszliście we trzy do gabinetu.
-Tylko jedna osoba oprócz pacjenta, proszę - spojrzał na was lekarz.
-To... Ja mogę wyjść - mój brat odwrócił się na pięcie i cały drżący skierował się do wyjścia.
-Mmm! - mruknęłam przestraszona. Taka chwila bez brata? Nie usłyszy mojego pierwszego słowa!
-Nie martw się, milczku, wychodzę na taras i wracam zaraz - po czym uśmiechnął się szeroko i wyszedł z sali.
Usiadłyśmy przy biurku. Drżałam jak osika, gdy lekarz zdjął okulary i na mnie spojrzał.
-No dobrze, (T.I), jaką masz indywidualność?
-"Zmiana w smok... Bestię" - gestykulowałam.
-A jaka jest twoja słabość?
-"nie kontroluję się po pewnym czasie i krew mi leci z noska. Poza tym elektryczność."
-Dobrze. Pozwól, że cię przebadam.
Chwila prawdy. Po dziesięciu minutach badania wzięłam oddech, aby krzyknąć: "(T.I)"!
-Nic z tego.
Poczułam, jak spływa po mnie zimny pot. Nie poddałam się. Wypowiedziałam swoje imię, ale wyszedł z tego niemy krzyk.
-(T.I), urodziłaś się niemową. Nigdy nic nie powiesz.
-Proszę pana! - moja mama rozłożyła ręce - są na to jakieś ćwiczenia, prawda? Ona wypowie chociaż swoje imię?
-Przykro mi, ale jej struny głosowe po prostu nie działają prawidłowo. Może się śmiać, płakać i krzyczeć, ale nie ma mowy o słowach.-I jak, (T.I)? Wypowiesz moje imię?! - Jishin podbiegł do ciebie - To niesamowite!
Wybuchłam płaczem. Łzy dosłownie lały się z moich różowiutkich policzków.
"Mamo!" - krzyczałam w myślach - "Ja chcę być usłyszana!"Siedziałam na ławce na placu zabaw z pustką w oczach. Nie chciałam się bawić. I tak dzieci rzadko do mnie podchodziły przez siniaki na moim ciele. "Jesteś jakimś łobuzem, który ciągle wdaje się w bójki" - bały się, tak jak ja bałam się, że teraz rodzina przestanie mnie kochać.
-Jak masz na imię?
Podniosłam głowę. Przede mną stał przerażony, zielonowłosy chłopak, a za nim kobieta o tej samej barwie włosów pokazywała kciuki w górę.
Uśmiechnęłam się szeroko i pokazałam koszulkę z moim imieniem i pyszczkiem shiba inu.
-Nie umiem czytać... - podrapał się w kark chłopiec - czemu po prostu mi nie powiesz?
Przyłożyłam dwa palce do ust formując literę "x".
-To tajemnica?
Palnęłam się w czoło i wzięłam patyk do ręki. Nowo poznany przyjaciel cofnął się przerażony, ale ja po prostu napisałam na piasku swoje imię w najprostszym alfabecie, hiraganie.
-Aha! Teraz rozumiem! - uśmiechnął się i podał mi dłoń - nie umiesz mówić!
To zabolało, ale wciąż się uśmiechałam.
-Jestem Izuku. Jaką masz indywidualność? - ożywił się.
Wyszczerzyłam zęby, i przyłożyłam palce do głowy, tworząc rogi.
-Potwór?
Jeju, jaki nietaktowny...
-Mhm - mruknęłam i pokazałam na niego.
-Ja?
-Mhm.
-No więc... - zasępił się - ja nie mam indywidualności...
Poklepałam go po ramieniu i wyjęłam cukierki z matchą, po czym podałam mu jednego, a drugim sama nie pogardziłam.
-Dzięki, (T.I) - wyszczerzył zęby - widziałem cię tu od dawna, ale bałem się podejść. A tu proszę, jesteś bardzo miła!
Przyłożyłam rękę do policzka i kiwnęłam głową w geście podziękowania, a Izuku cały się zarumienił.
Wzięłam do ręki drewnianego smoka, którym się miałam bawić i wskazałam na Izuku palcem.
-Pobawić się z tobą? O to pytasz?
-Mhm!
-Och, ale fajny smok! - ucieszył się - ale patrz na to! - po czym wyjął figurkę All Might'a .
Zachichotałam, po czym usiadłam na piasku i pokazałam chłopcu, aby usiadł ze mną. To właśnie zrobił i bawiliśmy się w złoczyńców i bohaterów. Izuku oczywiście był bohaterem, a ja złoczyńcą, ale nie przeszkadzało mi to, tak długo, jak miałam przyjaciela.
-Ale słodcy, prawda, proszę pani? - usłyszałam, jak ktoś zwracał się do mojej mamy.
-Tak bardzo się cieszę, że się dogadują! (T.I) przyjaźni się tylko ze swoim starszym bratem, trzeba ją było popchnąć do zaprzyjaźniania się z innymi dziećmi.
Bawiliśmy się jeszcze przez jakiś czas. Nasze mamy wymieniły się numerami telefonów, ale w końcu nadszedł czas rozstania. Pomachałam na pożegnanie Izuku, a on schowany za mamą się ze mną pożegnał.Weszliśmy do domu. Po ściągnięciu butów udałam się do łazienki, by umyć ręce po zabawie. Po chwili powoli i ze spuszczoną głową przeszłam koło swojego taty.
-"Witaj, ojcze" - zatrzymałam się przed nim i skłoniłam się, po czym zasiadłam za nakrytym stołem.
-Dziś na obiad soba! - twoja mama postawiła garnek pełny aromatycznego makaronu na stole i nałożyła każdemu sporą porcję.
Jishin, jeszcze w mundurku U. A siedział koło mnie i trzymając mnie za rękę wcinał swoją porcję.
-Shirokuma, Jishin... - zaczęła moja mama, zwracając się do rodziny - lekarz powiedział, że... (T.I) jest niemową. Nic nie powie, nawet, jakby chciała.
-Bo jest beztalenciem - ojciec nawet nie zaszczycił mnie wzrokiem. Moje oczy załzawiły się. Pomimo, że mówił mi takie rzeczy często i powinnam się do tego, jak uważałam, przyzwyczaić, to jego słowa wciąż mnie raniły. Zwłaszcza teraz.
-Tato, to nie jej wina - stanął w mej obronie czarnowłosy brat o (K.O) oczach - To wada genetyczna, (T.I) nie jest win...
-Nie pamiętam, żebym cię o coś pytał, Jishin.
Brat spuścił wzrok i mocniej ścisnął twoją dłoń.
-To nie twoja wina, milczku.Rozdział krótki, ale to takie swego rodzaju wprowadzenie. Podoba wam się? Mam nadzieję, że tak! A teraz pytanko:
Macie rodzeństwo? Siostry, bracia, a może jedynaki?
CZYTASZ
Fuyōna kotoba | BnHA x Mute!Reader
FanfictionNiepotrzebne słowa. Dla mnie każde słowo i każdy dźwięk są ważne. Nie ważne co powiesz, będzie to miało swoje konsekwencje - jestem gotowa je ponieść, gdybym tylko nie była niemową. Mogę tylko śmiać się, płakać i krzyczeć, więc czemu nie mogę mówić...