Wróciłam z apteki, po czym zdjęłam buty i weszłam do pokoju brata. Zastałam w nim mamę, która starała się leczyć czarnowłosego. Nie wiem czemu, ale mama ma umiejętność leczenia, tak więc oprócz zmiany w wielkiego gada potrafi leczyć ludzi, chociaż zużywa to mnóstwo energii.
-Witaj, córeczko. Masz leki? - odwróciła się do mnie. Mam wrażenie, że przez te dwa dni zrobiła ogromne kroki w stronę swojego limitu.
-"Mam, wszystko kupiłam" - wymusiłam uśmiech.
-(T.I)! Cześć, milczku! - wyszczerzył się brat - jest dobrze, nie musisz się martwić!
Wyłożyłam leki na etażerkę i obserwowałam, jak Jishin wypluwa trochę krwi, a potem z grymasem na twarzy przykłada dłoń do klatki piersiowej.
-"to oczywiste że się martwię, głuptasie" - pokazałam - "idę do szkoły. Jak się pogorszy, to dzwońcie".
-Do zobaczenia. I nie waż się przyprowadzać domu jakiegoś przystojnego młodzieńca! - krzyknął za mną brat.
Wyszłam z domu i ruszyłam ku akademii. Stało się. Wiem, że Jishin prędzej czy później umrze, tak jak większość naszej rodziny. Nie, nie mogę się rozpłakać. Nie w szkole.
-Znowu ty, zaciśnięta gębo?
Z wszystkich uczniów musiał się zjawić akurat on...
Pomachałam Katsukiemu naburmuszona, żeby nie było, że jestem nieuprzejma.
-Co ty tu w ogóle robisz? Jesteś gorsza niż Deku - zaśmiał się - Nawet gadać nie potrafisz.
Stanęłam jak wryta. Do pierwszego dzwonka zostało pięć minut, a ja już zostałam ofiarą szkolnego łobuza?
-I co tak sterczysz? Przeproszę cię, jak mi powiesz, żebym to zrobił.
To zabolało. Zabolało tak mocno, że wypuściłam plecak z dłoni.
-No, teraz ci zabrakło języka w gębie? Widać jesteś mocna tylko w gadaniu.
Koło nas zebrała się gromada uczniów, którzy niepewnie obserwowali całą sytuację. Niektórzy z nich cicho prosili, żeby przestał, ale Czerwonooki nic sobie z tego nie robił.
-Powiedziałaś komuś, żeby ci pomógł? Bo nie widzę tutaj chętnych. Może powtórzysz, tylko głośniej?
Nagle po całym korytarzu rozległo się przerażające ryknięcie przypominające zmodyfikowany głos człowieka. Właśnie wydałam z siebie potworny wrzask, przez który wszyscy, łącznie z moim oprawcą się cofnęli.
Wybiegłam przez cały korytarz aż do toalety żeńskiej.
Zatrzasnęłam się w kabinie i rozpłakałam się na dobre. Co ja mu zrobiłam?!
-Halo, wszystko w porządku? - usłyszałam dość głośny, męski głos w przedsionku toalety. Zakryłam usta dłonią, ale to i tak nie zniwelowało dźwięku płaczu.
-Słyszę cię, come here!
Zrezygnowana wyszłam z toalety cała zapłakana. Przede mną stał blondyn o świetnym stroju i bardzo charakterystycznej fryzurze.
-Co się stało, droga słuchaczko? - kucnął naprzeciwko mnie, żeby widzieć moją twarz.
Pokręciłam głową i otarłam oczy rękawem. Nie wiem, czy chcę o tym mówić. No tak, mówić.
-Hej, młoda, cheer up! - wstał i zaśmiał się - życie jest za krótkie, żeby płakać i się odwadniać!
Pociągnęłam nosem.
-A co się tak w ogóle stało?
Tym razem od razu przyłożyłam palce do ust.
-Aha! To ty jesteś tą słynną dziewczyną! - poprawił okulary - a możesz mi jakoś pokazać, co się stało?
Przyłożyłam dłoń do brzucha, a drugą ręką pokazałam przed siebie, po czym udawałam, że się śmieję.
-Ktoś cię wyśmiał?
Łzy dalej kapały po moich policzkach, gdy potwierdziłam jego domysły.
-E.. Ej! Nie płacz! - zaczął lekko panikować, po czym już mniej pewny siebie przedstawił się - jestem Hizashi Yamada. Będę twoim nauczycielem, baby girl!
Lekko się rozpromieniłam, choć dalej podsiąkiwałam nosem. Wyszliśmy razem z pomieszczenia, a pan Hizashi trzymał rękę na moim ramieniu.
-Widzisz? Nie ma o co płakać - uśmiechnął się - wszystko jest okej, baby girl!
-Hizashi, dlaczego wyszedłeś z damskiej toalety z uczennicą?Aizawa:
Lekcja z 1c, w dodatku z samego rana. Kurde, mogłem zostać lekarzem albo testerem łóżek w hotelach. Chociaż w sumie? Bycie nauczycielem nie jest takie złe. Poznaję dużo bękartów o różnych mocach, ale ostatnio jedna gówniara jakoś się wyróżniła. Dostała promocję, a potem udawała, że się leni, żeby uratować kolegę. Cóż za męstwo. W dodatku stara się wpasować, nie potrafiąc mówić.
Nagle moją uwagę przykuł cichy, damski płacz i męski, dosyć znajomy głos. Spojrzałem w stronę dźwięku i zamurowało mnie. Yamada wyszedł z kibla z dziewczyną, o której przed chwilą myślałem.
-Hizashi, dlaczego wyszedłeś z damskiej toalety z uczennicą? - stanąłem przed nimi.
Dlaczego... Dobra, w tym jest cholernie dużo podtekstu. Co jeżeli Hizashi jej coś zrobił?
-Yyy... - zaczął ambitną wypowiedź blondyn - to nie tak, jak wygląda...
-Czyli jak?
-Słyszałem, jak ktoś płakał w toalecie, więc wszedłem do niej i zobaczyłem tam (T.I) - wyrzucił na jednym oddechu - czy nie tak powinni postępować bohaterowie, Shouta?
"Chyba wszedłeś w nią, patrząc na to, jaka jest zapłakana" - pomyślałem. Nie, nie chcę sobie tego wyobrażać.
-Dobra, (T.I), odprowadzę cię do klasy - przywołałem ją ręką do siebie i ruszyłem, gdy do mnie podeszła. Nie wiem czemu, ale strasznie zdenerwowała mnie myśl, że (T.N) mogłaby się "kochać" z jakimiś mężczyznami. Może to dla tego, że ma szesnaście lat. W sumie jest już legalna, nie powinno mnie to irytować. Może po prostu polubiłem tą gówniarę?
-Przemyłaś sobie twarz zimną wodą? To zawsze działa na zapłakane oczy i usta.
-Mhm, mm! - zabrzmiało to jak: "tak, dziękuję!".
-Nie ma za co.
(T.N) zrobiła wielkie oczy i otworzyła usta ze zdziwienia.
-Nie usłyszałem twoich myśli, po prostu się domyśliłem - spojrzałem na nią.
Dziewczyna zachichotała i uśmiechnęła się do mnie. Nie wiem czemu, ale ucieszyłem się. Może po prostu taką ma indywidualność? W sumie to nie chciało mi się czytać papierów traktujących dokładnie o jej odmienności. Może przyszedł na to czas?
-Okej, to tutaj. Na drugi raz nie uciekaj, tylko atakuj, dziecko - poklepałem ją po głowie i otwarłem drzwi.
Usłyszałem tylko jak (T.I) gwałtownie łapie powietrze. No tak, w końcu zobaczyła All Might'a...
-A któż to się spóźnił? - zaśmiał się blondyn - gdybyś zrobiła coś takiego w walce, to byś przegrała, młoda... Jak masz na imię?
-Ma na imię (T.I) - powiedziałem - jest niemową.
-Dobrze, młoda (T.I)! Przebierz się w kostium, będziemy walczyć w grupach!
Dziewczyna gwałtownie kiwnęła głową i wyjęła kostium z plecaka, po czym pobiegła się przebrać. Zobaczymy, jakie będą wyniki.
CZYTASZ
Fuyōna kotoba | BnHA x Mute!Reader
FanfictionNiepotrzebne słowa. Dla mnie każde słowo i każdy dźwięk są ważne. Nie ważne co powiesz, będzie to miało swoje konsekwencje - jestem gotowa je ponieść, gdybym tylko nie była niemową. Mogę tylko śmiać się, płakać i krzyczeć, więc czemu nie mogę mówić...