Następnego dnia obudziło mnie krzątanie się po pokoju szatynki.
Dzielenie dormitorium z Astorią miało pełno plusów. Młodsza Greengrassówna była rannym ptaszkiem i w przeciwieństwie do siostry nie robiła wielkiego rabanu przy oporządkowywaniu się.
- Wróciłam przed czy po tobie?
- Długo przede mną jak wróciłam to spałaś jak zaklęta. Daph mówiła, że wyszłaś z jakimś chłopakiem, więc mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie zemdlejesz nam na lekcji.
- Spokojna twoja głowa - odpowiedziałam.
Jak na zawołanie wspomnienia wczorajszego wieczoru zalały moją głowę.
Impreza, chłopak dosiadający się do mnie, flirt z gryfonem, nasze tańce i wyjście zakończone ugryzieniem.
Choćbym nie wiem jak próbowała miałam problem z wydarzeniami późniejszymi.
Obawiałam się najgorszego - utraty kontroli nad wampirzymi cechami. W najgorszym przypadku mogłam nawet doprowadzić do jego śmierci, a tego nie chciałam najbardziej na świecie.
- A jak się bawiłaś? Mignęliście mi kilka razy na parkiecie.
- Znośnie, na mugolskich potańcówkach zazwyczaj lecą bardziej skoczne kawałki, ale można było się zabawić, więc nie było tak źle.
- Oj ty i te twoje dyskoteki u mugoli, kto by pomyślał, że to ty będziesz chodzić na coś takiego, prędzej podejrzewałabym Diabła.
- Nie ocenia się książki po okładce, Ast. A jak tam u ciebie i Theo?
Szatynka mruknęła pod nosem coś co brzmiało podobnie do "pieprz się".
Skutecznym sposobem na uciszenie dyskusji młodszej Greengrass było wspomnienie o jej wymarzonym związku z Nottem.
Banalne było dostrzeżenie uczuć jakimi dziewczyna darzyła bruneta, a przynajmniej dla mnie.
Theo pomimo całej inteligencji nie był w stanie zauważyć tych wszystkich ukradkowych gestów. Typowo dla większości płci męskiej wolałby mieć wszystko pięknie podane na tacy.
- No weź - mruknęłam - nie wmówisz mi, że nic się nie działo. Widziałam ile czasu kręciłaś się koło baru.
- Zrozumiałam aluzje Pans, przestanę cię wypytywać.
1:0 dla mnie.
- Dzięki Ast.
Wstałam z łóżka i zaczęłam przeszukiwać szafę w celu znalezienia ubrania.
Z racji, że dopiero zaczął się weekend wybrałam ciemne jeansy i wyblakło zieloną koszulkę, po czym zajęłam łazienkę.
Po szybkim prysznicu, przebrałam się i wyszłam z łazienki.
Podczas gdy ja zajmowałam łazienkę, Astoria opuściła pokój. Zrobiłam to samo gdy tylko znalazłam trampki.
- Przybyła nasza królowa! - zawołał Blaise, gdy wkroczyłam do salonu.
Cała czwórka zajmowała główną kanapę i fotele wokół.
- Milcz, nieznośny głupcze - przywitałam się.
Usiadłam na kanapie koło Zabiniego i zgodnie ze swoim zwyczajem położyłam mu nogi na kolana.
Mimo związku Diabła nie porzuciliśmy swojego dość prowokacyjnego zwyczaju.
-- Co to był za gościu, z którym wyszłaś? - spytała Daphne.
- A nie wiem - wzruszyłam ramionami - nie pytałam, po prostu się napatoczył - musiałam skłamać.
CZYTASZ
Więź - Hansy
FanfictionCena za głupotę potrafi być naprawdę spora. Pansy przekonała się o tym na własnej skórze - po kłótni z rodzicami uciekła z domu. Błąkanie się po obskurnych dzielnicach przypłaciła przemianą. Teraz, jako wampirzycy przyjdzie jej się mierzyć z nową sy...