-2-

434 25 21
                                    

Następnego dnia obudziło mnie krzątanie się po pokoju szatynki.

Dzielenie dormitorium z Astorią miało pełno plusów. Młodsza Greengrassówna była rannym ptaszkiem i w przeciwieństwie do siostry nie robiła wielkiego rabanu przy oporządkowywaniu się.

- Wróciłam przed czy po tobie?

- Długo przede mną jak wróciłam to spałaś jak zaklęta. Daph mówiła, że wyszłaś z jakimś chłopakiem, więc mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie zemdlejesz nam na lekcji.

- Spokojna twoja głowa - odpowiedziałam.

Jak na zawołanie wspomnienia wczorajszego wieczoru zalały moją głowę.

Impreza, chłopak dosiadający się do mnie, flirt z gryfonem, nasze tańce i wyjście zakończone ugryzieniem.

Choćbym nie wiem jak próbowała miałam problem z wydarzeniami późniejszymi.

Obawiałam się najgorszego - utraty kontroli nad wampirzymi cechami. W najgorszym przypadku mogłam nawet doprowadzić do jego śmierci, a tego nie chciałam najbardziej na świecie.

- A jak się bawiłaś? Mignęliście mi kilka razy na parkiecie.

- Znośnie, na mugolskich potańcówkach zazwyczaj lecą bardziej skoczne kawałki, ale można było się zabawić, więc nie było tak źle.

- Oj ty i te twoje dyskoteki u mugoli, kto by pomyślał, że to ty będziesz chodzić na coś takiego, prędzej podejrzewałabym Diabła.

- Nie ocenia się książki po okładce, Ast. A jak tam u ciebie i Theo?

Szatynka mruknęła pod nosem coś co brzmiało podobnie do "pieprz się".

Skutecznym sposobem na uciszenie dyskusji młodszej Greengrass było wspomnienie o jej wymarzonym związku z Nottem.

Banalne było dostrzeżenie uczuć jakimi dziewczyna darzyła bruneta, a przynajmniej dla mnie.

Theo pomimo całej inteligencji nie był w stanie zauważyć tych wszystkich ukradkowych gestów. Typowo dla większości płci męskiej wolałby mieć wszystko pięknie podane na tacy.

- No weź - mruknęłam - nie wmówisz mi, że nic się nie działo. Widziałam ile czasu kręciłaś się koło baru.

- Zrozumiałam aluzje Pans, przestanę cię wypytywać.

1:0 dla mnie.

- Dzięki Ast.

Wstałam z łóżka i zaczęłam przeszukiwać szafę w celu znalezienia ubrania.

Z racji, że dopiero zaczął się weekend wybrałam ciemne jeansy i wyblakło zieloną koszulkę, po czym zajęłam łazienkę.

Po szybkim prysznicu, przebrałam się i wyszłam z łazienki.

Podczas gdy ja zajmowałam łazienkę, Astoria opuściła pokój. Zrobiłam to samo gdy tylko znalazłam trampki.

- Przybyła nasza królowa! - zawołał Blaise, gdy wkroczyłam do salonu.

Cała czwórka zajmowała główną kanapę i fotele wokół.

- Milcz, nieznośny głupcze - przywitałam się.

Usiadłam na kanapie koło Zabiniego i zgodnie ze swoim zwyczajem położyłam mu nogi na kolana.

Mimo związku Diabła nie porzuciliśmy swojego dość prowokacyjnego zwyczaju.

-- Co to był za gościu, z którym wyszłaś? - spytała Daphne.

- A nie wiem - wzruszyłam ramionami - nie pytałam, po prostu się napatoczył - musiałam skłamać.

Więź - HansyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz