*Następnego dnia*
Pov. Colin
Nie spałem większą część nocy...... Sam nie wiedziałem czemu.....z powodu samotności?....... Może z tego, że rodzice mnie tu wysłali.........
A może bo brakuje mi Damiana.......
Kurwa.......
Ja chcę już do domu.......
Nie minęły dwa dni w tym cholerny więzieniu (bo inaczej tego nie nazwę) A ja już mam dość.......
Wstałem z łóżka i poszłem do łazienki. Popatrzyłem w lustro.
Zobaczyłem swoje odbicie. Marny, baldy chłopak, z rudymi, niepoukładanymi włosami, mający worki pod oczami od przemęczenia.
Miałem ochotę jak najszybciej zbić lustro i sukulić się na ziemi. Widziałem jednak, że może się to dla mnie źle skończyć.....
Wyszedłem z łazienki i zaczęłem dokładnie oglądać pokój.
Było to dosyć duże pomieszczenie, zważywszy na to, że byłem w nim sam. Ściany miały kolor takiego nijakiego ciemnego beżu, a meble były wykonane z taniego drewna, pomalowane niechudnie lakierem.
Pod jednym z dwóch okien stało łóżko. Naprzeciw niego stało biórko z lampką na blacie. Przy ścianie, Gdzie znajdowały się drzwi stała niewielka komoda, z dwiema wiszącymi półkami. Napewciw ów komody stała niewielka szafa na ubrania.
Niewiem czemu Ale mimo iż pokój naprawdę nie był jakiś nie do wytrzymania to naprawdę go znienawidziłem........
Wkurzony podeszłam do okna i je otworzyłem na rozścież. Usiadłem na parapecie tak, aby moje nogi zwisały sobie po zewnętrznej stronie.
Wtedy to przypomniał mi się Damian, który przed prawie każdym spotkaniem ze mną, czy z John'em zawsze siedział na parapecie i patrzył w jeden punkt, tym jego martwym wzrokiem, ukrywanym najczęściej pod maską......
Teraz i ja siedziałem tak jak on. Próbowałem nie myśleć o tym co się aktualnie działo. Chciałem wrócić wspomnieniami do tamtych cudownych chwil....... Gdzie wszystko było cudowne......
Pov. Bruce
Sprawa Damiana nie daje mi spokoju.....
Cały czas chodzi mi po głowie ten obraz......
Damian na szpitalnym łóżku podpięty pod wiele maszyn....... Leży opatrzony w bandaże bez życia. Wygląda jak martwy. Jego jak zwykle kamienną twarz przybrała lekki grymas bólu i cierpienia. Tylko po niej można wywnioskować że chłopak żyję.......
Nadal niewiem jak to się stało...... To było tak nagle...... On ja...... I Slade.........
Eh......
Patrzyłem przez okno w kuchni na mój cudowny ogród, popijając co jakiś czas kawy z mojego pasującego już się ekspresu.
Do kuchni nagle wszedł Dick.
-Witaj Bruce.
-Witaj Dick. Jak tam noc?
- Można by powiedzieć że dobrze. Ale sam wiesz jak jest.
Sucho mi odpowiedział i zajrzał do szafki, gdzie zwykle trzyma leki.
Wyjął leki na ból głowy, wolał do szklanki wodę i połknął je.
Niezwracając już na mnie uwagi po prostu wyszedł z kuchni.
Ja natomaist postanowiłem wrócić do mojego poprzedniego zajęcia.....
CZYTASZ
Nowa Nowa Odsłona Batmana I Robina Cz I
FanfictionTo bedzie podobna książka do tamtej, tylko w innym stylu. Oczywiście fabula sie trochę zmieni, ale będzie bardzo podobna lub podobna