Rozdział 1 : Najgorszy dzień w życiu!

1K 72 71
                                    


Jak to się stało, że wszystko co do tej pory uważałem za bzdury, było tak naprawdę częścią mnie? Nigdy nie wierzyłem w miłość. Dla mnie coś takiego nie istniało na świecie. Miłość była jedynie czymś w co wierzyły dziewczynki. Zgubne wyobrażenie świata...

Więc dlaczego dosięgło to akurat mnie?

Spojrzałem na blondyna, który siedział obok mnie i dosłownie dławił się łzami. Dużo czasu minęło zanim zdołał zaufać mi do tego stopnia, aby w końcu wydusić z siebie wszystko, co w nim siedziało od bardzo dawna. Przeszłość, która codziennie go truła...

Jak to się wszystko zaczęło...?

Tik-Tak... Tik-Tak...

To było TEGO dnia. Nic nie zapowiadało, że w ciągu kilku godzin moje idealne życie wywróci się do góry nogami.

Miałem wszystko - idealne ciało, urok osobisty, ogrom kasy, zajebisty dom i wokół pełno lasek. To o wiele, wiele więcej niż moi rówieśnicy, ale co...? Jak dają to trzeba brać i korzystać z życia pełną parą.

Rodziców nie obchodziło jak wydaję pieniądze - pozbyli się problemu, ale za to mój brat nie dawał mi spokoju i ciągle chciał żebym się zmienił. Powodzenia mu życzę.

Ziewnąłem rozłożony na podłodze w moim pokoju i wpatrywałem się bez celu w sufit. Ostatnia impreza dawała po sobie znaki. Byłem tak pijany, że nawet nie dałem rady poznać nowej łani.

Chwyciłem mój telefon leżący obok mnie i leniwie poruszałem palcem ciągle w dół, przeglądając znudzony zdjęcia wstawione przez znajomych. Nuda... Wierszyki o złamanym sercu, znowu lans na samochód, nastolatki z makijażem godnym trzydziestolatek i tak w kółko. W końcu mój wzrok zatrzymał się na zdjęciu ze wczoraj.

- Jak zwykle idealny - westchnąłem z uśmiechem, dumny patrzyłem na siebie. Włosy jak heban, skóra jak śnieg, oczy dwa węgielki... Jako laska byłbym idealną Śnieżką.

Tak, niewątpliwie tam gdzie się pojawiałem byłem w centrum uwagi. Wszyscy chcieli się ze mną zadawać.

Usiadłem powoli i wziąłem do ręki butelkę z wodą. Napiłem się z gwinta przeklinając w myślach po raz kolejny ból głowy, który mi towarzyszył.

Gdy miałem znów się położyć do pokoju wlazł mi z buta mój starszy brat Itachi. Mimo różnicy lat fizycznie nie różniliśmy się praktycznie wcale, tyle że co? On miał dłuższe włosy? Natomiast psychicznie byliśmy przeciwieństwami. On - poukładany, z pracą, dziewczyną i optymistycznym podejściem do życia, którym zarażał wszystkich. Ja - bogaty nastolatek, bawiący się wszystkimi wokół tak jak tylko chciał.

Właśnie... Największa różnica była taka, że on odczuwał jakieś emocje, ja nie. Było mi z tym dobrze. Nikt nie mógł mnie zranić i zdanie innych miałem po prostu gdzieś. Byłem szczęśliwy.

- Sasuke, jesteś go- zamilkł widząc w jakim jestem stanie. Od razu uchylił okno, bo widocznie nie mógł wytrzymać smrodu alkoholu. Spojrzał na mnie z nieopisaną miną i złapał się za głowę najwyraźniej szukając słów jakie mogłyby do mnie trafić.

- Znowu... Sasuke mam dość widywania cię w takim stanie. Ogarnij się - warknął. Widząc, że nawet nie drgnę a co dopiero odpowiem, podszedł do mnie i złapał mnie za koszulkę tak mocno aż musiałem wstać.  - Koniec z tym! Już ja cię nauczę!

Prychnąłem i uśmiechnąłem się złośliwie.

- A co mi zrobisz? Pobijesz? Naskarżysz starym? Coś to zmieni?

Zakazane słowa (SasuNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz