Rozdział 6 : Zaproszenie

464 47 10
                                    

~SASUKE POV~

Weekend minął mi z prędkością światła, nim się obejrzałem znowu był poniedziałek. Ciągle czułem się dziwnie w obecności blondyna, podczas gdy ten zachowywał się naturalnie. Nie potrafiłem zdobyć się na odwagę i przeprosić. Pierwszy raz w życiu czułem, że to koniecznie.

A tu nagle proponuje mi spotkanie u niego... Czy to miała być jakaś próba? A może chce wykorzystać okazje i znów mnie ośmieszyć?

Z takimi myślami pomaszerowałem do swojej klasy, gdzie zaraz usłyszałem znajome głosy przyjaciół.

- Co ty masz taką minę, jakby coś cię rozjechało? - spytał Neji, widocznie nie udało mi się przybrać neutralnego wyrazu twarzy. Westchnąłem tylko niczym ostatni męczennik, a oni wymienili spojrzenia.

- To ma związek z Uzumakim? - palnął Sai, a ja aż podskoczyłem na dźwięk tego nazwiska. To aż tak widać?! - Ojej, po prostu wyznaj mu, co czujesz, a nie chodzisz jak zbity pies. Chodzisz za nim i niezręcznie na niego patrzysz od kilku dni.

ŻE CO?!

Poderwałem się szybko.

- CHYBA W WASZYCH SNACH! NIGDY W ŻYCIU! - wrzasnąłem i aż zrobiło mi się niedobrze na samo wyobrażenie tego. Jak oni mogli w ogóle pomyśleć, że mógłby kręcić mnie ktoś taki... taki... IRYTUJĄCY?! Przeleciało mi przed oczyma wydarzenie na dachu. Przełknąłem ślinę i spojrzałem w bok. Był jedyną osobą na świecie, której nie mogłem zrozumieć. Naprawdę, doprowadzało mnie to do szału... Znowu.

- Nigdy nie umówiłbym się z takim kolesiem... - szepnąłem pod nosem. - Poza tym jestem HETERO!

- Po co te nerwy? - zaśmiał się zakłopotany Neji. - Po prostu zachowujesz się jak nie ty.

Rozejrzałem się po klasie, wszyscy patrzyli w naszą stronę. Zrobiło mi się głupio i usiadłem z powrotem. Zacząłem się bawić kosmykami moich włosów.

- Pokłóciłem się z nim - mruknąłem w końcu i się wyprostowałem. Przyszło mi powiedzenie tego z ogromną gulą w gardle. - A on przed chwilą zaprosił nas do siebie, nie rozumiem go...

- Czemu tak to roztrząsasz? Jeśli cię zaprosił, nic do ciebie nie ma. Radzę ci zapomnieć o tym- uśmiechnął się Sai. Widoczniejsze był bardziej zainteresowany pójściem do Uzumakiego, niż tym że miałem problem...

Spojrzałem na Nejiego i złapałem się za głowę. Przecież tak dobrze nie znałem jego intencji, to było jak wchodzenie w paszczę lwa!

Z wahaniem się zgodziłem. Musiałem zapomnieć o tym, a pamiętać co sobie obiecałem.

Tak jak Uzumaki mówił... Czekał ze swoim przyjacielem, tuż przy drzwiach wyjściowych. Podszedłem do nich ze swoimi kolegami.

- Zgodziliście się jednak - uśmiechnął się do nas od razu. - Już myślałem, że to był jednak zły pomysł, organizować coś takiego na ostatnią chwilę - przyznał zakłopotany i podrapał się po karku.

- Nie przejmuj się, dobrze robić coś spontanicznie - machnął ręką Sai, a Neji tylko przytaknął.

- Moja mama bardzo się zdziwi, gdy zobaczy mnie wracającego z taką grupką - zachichotał. Wyglądał, jakby naprawdę się cieszył, w jego oczach tańczyły iskiereczki szczęścia. Aż automatycznie sam poczułem spokój. Przyłapałem się na tej myśli i odwróciłem szybko wzrok na swoje buty, myśląc, że są ciekawsze...

Uzumaki wziął swój rower i ruszyliśmy wolnym spacerkiem. Byłem w towarzystwie tym, który najmniej się odzywał, podczas gdy pozostali dyskutowali zawzięcie o wszystkim i niczym.

Zakazane słowa (SasuNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz