Wielka Zmiana

26 0 0
                                    

Następnego dnia Alice została wcześnie obudzona. Pilnujący jej wyprowadzili ją na przód domu.

-Co to ma być!-wykrzyknął Bant wskazując na ptaka z liścikiem

Alice ze zdziwieniem odparła:

-To nie moja robota. Ja nawet nie mam dostępu do okna!

-W takim razie skąd to się wzięło?!-zapytał ponownie

-Może to jeden z was.-odpowiedziała pewnym głosem Alice

Z niechęcią droczenia się z nią, Bant zabił ptaka i wyrzucił go w wysoką trawę. Strażnikom rozkazał zaprowadzić dziewczynę do pokoju. Bardzo myślał nad tym. Nie chciał, żeby taki wybryk się powtórzył. Próbował dojść do wniosku kto to był i napisał to wszystko w imię Alice. Bardzo podejrzewał Rubena, ale on też nie miał dostępu do okna.

-Alice miała rację. Tą osobą może być ktoś z nas.-pomyślał Bant

Po długim tajnym śledztwie domyślił się kto był sprawcą. Albet też wiedział kto to był. Późną nocą wszedł do Alice i opowiedział mniej więcej, że to on napisał list, żeby była wolna, ponieważ martwi się o nią, bo jest jej bratem. Wytłumaczył też, że rodzina uważała go za nieudacznika i nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Oddała go do domu dziecka, ale nikt go nie chciał. Jak stał się pełno letni poznał Banta, który wprowadził go na złą ścieżkę. Powiedział też, że już nigdy ona go nie zobaczy. To prawda, kolejnego dnia słuch po Albecie zaginął. Reszta Gangu bardzo się śpieszyła. Wyprowadzili Alice i Rubena i podążali z nimi na dwór. Przechodząc przez taras zobaczyła gilotynę wraz z ciałem i odciętą głowę brata. Stały tam dwa policyjne wozy. Włożyli bagaże i ruszyli na lotnisko. Zrobili na nim terror. Grozili innym lub zabijali. Wsiedli do pustego samolotu i polecieli. Były to Włochy. Po odebraniu walizek pojechali do tajnej bazy ich Gangu. Leżała ona na dnie morza. Przez co trudno było złapać tych, którzy tam byli. Codziennie mordowano bezużyteczne osoby, a Ruben był kolejny. Była tam duża sala do katowania, w której były np. chińska tortura wodna, hiszpańskie buty, drabina, krosno, toca, wahadło, itd. Były też tam oczywiście gilotyny oraz baniaki wypełnionego ludzką krwią. Bant bardzo cieszył się z tej wizyty mógł nareszcie zobaczyć rodziców.

-Cześć Bant, synu. Dawno cię nie widzieliśmy-powiedzieli rodzice

- Bant!-wykrzyknęła i wskoczył mu na ramiona jego młodsza siostra- Milli.

-Cześć wszystkim. Też się za wami stęskniłem- powiedział Bant.- rodzinko to moi współpracownicy i jeńcy.

- Niech zgadnę to jest ta słynna Alice, która nie jest już nam potrzebna- powiedziała mama Banta

- Jak to?-zdziwił się syn-przecież to ona zna sekret broni-wyszeptał

-Choć co Ci pokażę-powiedziała

Zaprowadziła go do bardzo strzeżonego pomieszczenia, w którym znajdowała się...

Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale. 

MorderstwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz