I tym pięknym sposobem doszliśmy do dalszego ciągu powieści. Alice i Ruben naprawdę się za wami stęsknili. Kontynuując Alice i Ruben siedzieli i nic nie chcieli robić. Może to dlatego, że myślą nad swoim życiem i zastanawiają się, czy mogło być inaczej, gdyby nie zostali przyjaciółmi i nie pracowali w policji. Jednak pamiętajmy, że Chan robi potwora, który tylko czeka aż zostanie stworzony.
- Jak testy?- spytał Chan
- Wszystko idzie zgodnie z planem, zdoła nam się stworzyć go przed przyjazdem Ester.- odpowiedziała laborantka
- Dobrze.- odpowiedział- A tak właściwie co to będzie za cudo?
- Hmm... Jeszcze nie mamy dla niego konkretnej kategorii, ale myślimy na przydzieleniu go do grupy Alienów.
- Ciekawa nazwa, jeszcze się z nią nie spotkałem. Opisz mi czym się ona charakteryzuje- poprosił Chan
- W sumie mało wiemy o tej grupie. Wymyślił ją Ted, ten który zajmuje się stanem zdrowotnym potwora.- odrzekła Lara( laborantka)
- Dobrze, dziękuję Ci Laro.
- Panowie zabrać ją z tond- powiedział szeptem do strażników
- Panie Chan!- krzyknęła Lara- Co oni robią? Pomocy!
Jednak Chan odwrócił się w jej kierunku i pocałował ją w policzek i kazał ją wyprowadzić pod pretekstem emocjonalnym. Wtedy ruszył w kierunku Teda:
- Słyszałem od laborantki, która została właśnie wyprowadzona, że sam nazwałeś potwora Alienem. Czy to prawda?- spytał Chan
- Tak to prawda, a czego pan chce autografu jak każdy pierwszoroczniak?- odpowiedział śmiejąc się
- Typie nawet nie wiesz kim jestem, pracuję w tej organizacji od 10 lat i to dzięki mnie umarł mąż Ester , Kaliban.- odpowiedział zezłoszczony Chan
- To pan! Przepraszam, wiele o panu słyszałem- odpowiedział zawstydzony Ted
- Przeprosiny przyjęte. A teraz gadaj skąd wzięła się nazwa dla tego stworzenie.
- No jak widać dawno nie był pan na lądzie. To jest kapela rockowa, której słuchałem. Bardzo była dla mnie ważna, gdyż tam śpiewał mój brat, a gdy został zastrzelony na gigantycznym koncercie, policja nic nie zrobiła w tej sprawie. Uznała to za samobójstwo, a morderca mojego brata nadal był na wolności. Nazwałem go tak, ponieważ ta nazwa jest dla mnie oznaką sprawiedliwości i lepszego świata.
- Rozumiem, ale nikt nie będzie pozwalał sobie za rujnowanie mojej godności. Pożegnaj się ze wszystkimi, za nie długo dołączysz do braciszka.- rzekł i wbił mu nóż w serce.
Dwa dni temu
- Lara zaczynamy testy na zwierzętach.- powiedział Chan
- To za wcześnie na to!- sprzeciwiła się Lara
- Nie mamy wyboru, Ester przed chwilą do mnie dzwoniła, że będzie za miesiąc. To bardzo mało.
- Dobrze. Zrobię wszystko co w mojej mocy, ale chce coś w zamian.
- Co takiego?- spytał
W tym samym momencie Lara pocałowała go.
- Wow!- tego się nie spodziewałem
- Jutro w mojej kwaterze.- oznajmiła Lara
- Niestety nie mogę, mam- nawet nie dokończył
-To rozkaz- powiedziała Lara
- Jak zechcesz byle sprawnie z testami.
- Rozumie się!
I tak Lara umówiła się na randkę z Chanem. Ale nie wiem jak myślisz, że wygląda Chan. Może jest starszym panem, który chce dążyć do celu za wszelką cenę, a może facetem po 40-tce. Otóż nie! Jest młodym chłopakiem, który jest nieśmiały i wstydliwy, a gdy ma poczucie władzy odbija mu i nie kontroluje emocji. Jednak jest miły, wrażliwy, ćwiczy na siłowni i ma około 28 lat. Nic dziwnego, że Lara się z nim umówiła.
Ale wracając do Alice i Rubena. Są zakochani w sobie po uszy. Ciągle rozmawiają o swoich przeżyciach, nie martwiąc się o to co nastąpi za dwa dni.
- Misiek przytul mnie. Tylko przy tobie czuję się bezpieczna.
Alice i Ruben przytulają się.
- Nie uważasz, że trochę za szybko?- spytał Ruben
- Jakie szybko?!- zdziwiła się Alice
- Wleczemy się jak żółwie, nawet jeszcze się nie całujemy, a jesteśmy ze sobą od dawna.- odpowiedziała zdenerwowana Alice
- Spokojnie kotek. Tylko się spytałem. Dostosuję się do Ciebie.- powiedział Ruben
- Wiesz chyba nigdy nie miałeś dziewczyny.
- Jesteś pewna, bo mam obok siebie taką jedną, którą chętnie bym pocałował.
I pocałowali się.
- Świetnie całujesz kotek.- przerwał na chwilę Ruben
Nie przeszkadzając im wróćmy do teraźniejszości i zobaczmy jak trzyma się Lara przywiązana do krzesła.
- Wypuść mnie spaślaku!- krzyknęła Lara
Już strażnik miał do niej podejść, ale zatrzymał go Chan, który słyszał ciągle swoją ukochaną.
- Spokojnie! Choć to przezwisko naprawdę do Ciebie pasuje.- zażartował Chan
- No i co ja z tobą zrobię?- spytał Chan- Już wiem! Za niedługo zaczynamy wprowadzać Aliena do ciał, ty będziesz pierwsza! Czysz to nie cudowne!
- Nie właśnie nie!- odrzekła Lara- A ja głupia myślałam, że mnie kochasz.
- I tak jest skarbie, dlatego zostaniesz moją żoną.- powiedział Chan
- Nie! Tak nie można!- przejęła się Lara
-Ależ można wystarczy wziąć ślub. No wiesz zależy od tego twoje życie. Albo zostajesz moją żoną, albo wyrzucamy cię ze statku przywiązaną do krzesła.
- Dobrze wyjdę za Ciebie Chan. Tylko nie chcę mieć w sobie potwora. Dobrze?
- Dla Ciebie wszystko słońce.- rzekł Chan- Rozwiąż ją spaślak! Natychmiast! Zaprowadź ją do mojego mieszkania.
- Robi się.- powiedział strażnik odwiązując Larę
I tak w kolejnym rozdziale dowiemy się wszystkiego!
Do zobaczenia wkrótce!❤❤❤