"To już nie mój brat.."

439 8 160
                                    

POV. KENNEGO
Byłem już w środku budynku i przez chwilę nie dowierzałem,co widzę!Znajdowałem się w przeogromnej sali,gdzie było pełno stolików oraz obok nich krzesła. Na bokach wiły się długie,ciemne korytarze,do których raczej nie śmiałbym wchodzić.Podłoga,po której właśnie szedłem była w czarno-białe kwadraciki,co akurat mi się spodobało. Na ścianach wisiały różne obrazki i plakaty,dzięki czemu to miejsce było bardziej kolorowe.Stoły były nakryte,co mnie zdziwiło,bo przecież weszliśmy tu tylko my. Idąc tak,bardziej wpatrywałem się w boki niż w to,co było przede mną. Kiedy skupiłem się na tym,co znajdowało się naprzeciwko mnie,nie wyraziło to we mnie żadnych uczuć. Zobaczyłem kurtynę! Tak,kurtynę! Czerwoną kurtunę! Nie wiedziałem,jak na to zareagować,więc po prostu wpatrywałem się w nią. Byłem coraz bliżej tego miejsca,bo szedłem z tatą,trzymając go za rękę,a on kierował się właśnie tam. Gdy byliśmy już tak blisko tej sceny,wyszedł zza kurtyny ten pan,który był wczoraj u nas w domu. Za nim szła jego córka,której nie dano mi było jeszcze poznać. Elizabeth,widząc swoją nową koleżankę,pobiegła jak najszybciej w jej stronę,by ją uścisnąć. Tata przywitał się z tym panem,po czym oddalili się ode mnie. Tak stałem na środku,szukając wzrokiem Michael'a. Zobaczyłem go,jak stał bardzo blisko wejścia,jakby na kogoś czekał. Zaniepokoiło mnie to..
Po chwili stania do pizzeri weszli trzej chłopcy,których ja bardzo dobrze znałem! T-to te łobuzy..k-które..m-mi..ehh.. No,a Michael po prostu cieszy się na ich widok! Ugh..! Przecież oni nie mogą tu wchodzić! Idę do taty się zapytać! Niestety nie zdążyłem,bo Michael ze swoimi "kolegami" podeszli do niego i tego pana pierwsi! Mimo to podbiegłem tam,by chociaż trochę podsłuchać,o czym rozmawiają. Gdy byłem już obok taty,Michael zapytał ubłagalnym głosem:
-Czy moi koledzy mogą być tutaj razem ze mną? Proszę..?
Była chwila ciszy,ale zauważyłem,że ten pan obok mojego taty kiwnął głową,na tak! No,nie mogłem w to uwierzyć! Po czym tata oznajmił:
-Jasne,że mogą tu być,o ile nie będą rozrabiać.
-Spokojnie,nie będziemy,obiecujemy panu. -powiedział jeden z chłopców,który stał najbliżej Michael'a,po czym skierował wzrok na mnie i wyglądał na bardzo zdziwionego. Ale to zdziwienie szybko przeobraziło się w chytry uśmieszek..
-No trzymam Cię za słowo,młodzieńcze. -po czym Michael z kolegami pobiegli gdzieś,a tata i ten pan weszli do jakiegoś pomieszczenia. Znów zostałem sam..chociaż teraz czułem się wciąż obserwowany przez tych kolegów Michael'a..wsumie przez Michael'a też..
Chwilę potem,podbiegła do mnie Elizabeth ze swoją koleżanką i zapytała bardzo energicznie:
-Hej,Kenny! Może chciałbyś poznać moją koleżankę? Jest naprawdę fajna i dużo wie na temat tego miejsca!
Byłem na tak,bo ta dziewczyna wyglądała na bardzo miłą i sympatyczną osobę,ale także chciałem,bo dręczyło mnie jedno pytanie,które mam okazje zadać komuś,kto może znać na nie odpowiedź. Więc powiedziałem:
-Jasne,czemu nie? Cześć,jestem Kenny,a ty-
-Suzi! Miło mi! -odpowiedziała bardzo śmiało dziewczyna.
-Tak,Suzi wiesz mam jedno pytanie do Ciebie związane z tym miejscem..
-Yhym..jakie?
-Bo zauważyłem,że scena jest zasłonięta kurtyną,co oznacza,że nie ma tam niczego lub nikogo..co nie?
-Haha,mylisz się! Jest specjalnie zasłonięta,byśmy jeszcze nie widzieli dzieła mojego taty,a ja już się nie mogę doczekać,by je zobaczyć! Za niedługo będą już na scenie i podniosą tę kurtynę!
-Aha..c-czyli nie wiesz co jest tym dziełem? -zapytałem już trochę zaniepokojony,bo domyślałem się,co nim jest..
-Niestety nie..ale przynajmniej będę miała niespodziankę! Mój tata zrobił to miejsce z myślą o mnie!
-Na serio? -zapytałem wprost.
-Tak! Znaczy,tak mi mówił..
Po czym nasza rozmowa się zakończyła,bo Elizabeth chciała iść z Suzi w jeden z tych długich,ciemnych korytarzy..na co ja nie miałem ochoty..
Ehh..znów stoję sam..! Czuję się tak dziwnie samotny..te myśli w ogóle mi nie pomagają..
Zaczołem szukać Michael'a i jego kolegów,ale nigdzie ich nie było. Wkońcu dostrzegłem ich w jednym z korytarzy i nakryłem,bo wchodzili do jednego z pomieszczeń. Przecież mogli oni tylko być w pizzeri,a nie zwiedzać zamknięte pokoje! Michael NIGDY nie zrobiłby czegoś takiego..
Gdy tak błąkałem w swych myślach,podszedł do mnie tata i zapytał:
-Kenny,poszedłbyś po Elizabeth i jej koleżankę Suzi?
-Tak,mogę pójść po nie,a czemu?
-Bo wiesz,mój przyjaciel właśnie pokażę nam na żywo swoję wielkie dzieło,które warto zobaczyć!
-Oł..no t-to fajnie,już po nię idę..!- powiedziałem to,mało przekonującym głosem..
Ruszyłem bardzo szybkim krokiem,gdy nagle usłyszałem za sobą tatę:
-Kenny! Chodź jeszcze na chwilę,proszę!
Obróciłem się i wróciłem do taty. Po czym smutnym tonem zapytał:
-Coś się stało,Kenny?
-Ale,że co miało się niby stać,t-tato..?
-Wiesz,wydaję mi się,że gdy wspomniałem o otwarciu kurtyny, byłeś troszkę przerażony..
-Eee..nie no coś ty! Cieszę się,n-na serio..! -brzmiałem już bardziej przekonująco.
-Ehh..no dobrze Kenny. A mógłbyś jeszcze iść po Michael'a i jego kolegów?
Nastała cisza..no,bo j-ja nie wiedziałem,co odpowiedzieć tacie..! Nie miałem w ogóle ochoty z nimi gadać,po ich ostatniej rozmowie ze mną.. Ale przecież tata nie pamięta tego,co mu opowiadałem..ehh..dlaczego los mnie tak nie lubi..? Nie ma teraz czasu,na opowiadanie od nowa całej tej złej sytuacji,więc powiedziałem:
-Jasne,że mogę po nich pójść,tato!- starałem się mieć uśmiech na twarzy,mówiąc to..
-Cieszę się,to biegnij!
Pobiegłem najpierw do Elizabeth i Suzi,by im to ogłosić. Pobiegły już pod scene,a ja szykowałem się na najgorsze..
Musiałem pójść właśnie do tego korytarza,gdzie poszedł Michael ze swoimi kolegami. Naprawdę był długi i ciemny..przeraziłem się,ale przecież nie jestem aż taki cykor..! Dam radę!
Szedłem powolnym krokiem,wpatrując się w różne drzwi,których było tu pełno. Niestety, nie pamiętam,do których wszedł Michael i jego koledzy! Nie chciałem otwierać wszystkich,jak głupek..
Nagle usłyszałem jakieś szepty,które przeobraziły się w ciche śmiechy,gdy zapytałem:
-K-kto to..?-Nie uzyskałem żadnej odpowiedzi i szybko nastała straszliwa cisza.. Po czym ostatnie drzwi,po lewej stronie lekko się otworzyły..! Byłem mega przerażony oraz zdeorientowany..
Powoli kierowałem się ku drzwiom. Dostrzegłem za drzwiami czarną ciemność,co mnie tylko bardziej przeraziło! Stałem już obok wejścia. Napięcie rosło coraz bardziej..wkońcu nabrałem tyle odwagi,że popchnołem drzwi do przodu,wbiegając do pomieszczenia..
. . .
Nikogo tam nie było! Rozglądałem się i zobaczyłem włącznik światła,nie zastanawiając się,włączyłem światło.
Parę sekund potem usłyszałem przeraźliwy dźwięk:
-BUUU..!!!!
Gwałtownie obróciłem się,widząc jakieś straszne potwory..! Tak się przeraziłem,potykając się o karton i upadając na podłogę,że przy okazji walnołem się mocno w głowę,ale cały ten czas byłem przytomny! Wstałem,ale nie chciałem patrzeć na te stwory,więc szybko obróciłem się. Prawie zawału dostałem,gdy zza wielkiego kartonu wyskoczył jeszcze jeden stwór! To było okropne uczucie..! Zaczołem płakać i skuliłem się,leżąc na podłodze..
Nastała chwila ciszy..
. . .
Nagle usłyszałem przeraźliwe śmiechy,po czym zobaczyłem Michael'a,który zciąga straszną maskę i głośno się śmieje..
Szybko się obróciłem.Jego koledzy także je zciągneli i śmiali,jakby dostali jakiejś głupawki..przecież to w ogóle nie było śmieszne!
Wciąż jeszcze miałem łzy na policzkach,nadal byłem roztrzęsiony i przerażony. Znów spojrzałem na Michael'a.
Jak on mogł mi zrobić taki głupi kawał..
Gdy już wszyscy przestali się śmiać,jeden z kolegów Michael'a,taki,co trzymał maskę jakiegoś fioletowego królika,zapytał mnie bardzo sarkastycznie:
-Młody,prawdziwych robotów,które mogą Cię zjeść,się nie boisz,a nas w maskach,owszem?
Zamarłem..naprawdę..nie umiałem z siebie nic wydusić..ani s-słowa..to było o-okropne..
Po czym chłopak,który trzymał maskę kaczki oznajmił,także sarkastycznie:
-Boże,chłopaki jeszcze się wtedy rozpłakał,kiedy wyskoczył Michael! -po czym się zaśmiał.
-No,tak co za beksa z niego,no nie Michael? -zapytał chłopak,trzymający maskę brązowego misia.
Chwilę była cisza..
Patrzyłem na Michael'a,czekając,co odpowie..
Wkońcu wyjąkał:
-Taa..co za dzieciak z niego! Haha..
Byłem zawiedziony tym,co powiedział Michael..naprawdę myślałem,że jako mój dobry,starszy brat stanie w mojej obronie,a razem z nimi,n-naśmiewał się z-ze m-m-mnie..
Rozpłakałem się..tak..ponownie..
Chciałem wyjść jak najszybciej z tego pomieszczenia,ale koledzy Michael'a staneli mi na drodze do wyjścia! Powiedziałem bardzo poważnie,starając się ukryć łzy:
-Przepuście m-mnie..!!! Natychmiast!
Zaczeli się ironicznie śmiać..
Ten z maską królika zagroził mi,mówiąc:
-No dobra,bekso! Jak powiesz komuś o tej sytuacji,to inaczej pogadamy,rozumiesz?!
Trzęsłem się cały,nadal łykając łzy. Wkońcu wydusiłem z siebie:
-R-rozumiem..*płacz*..nie powiem n-nikomu..
-No,mam nadzieję! Nie mów nic tacie,dobrze Kenny? -powiedział Michael,z chamskim uśmiechem na twarzy.
Jedyne c-co z siebie wydusiłem to,to:
-A-ale M-michael-
-Masz nic mu nie mówić!!! -wykrzyknoł Michael.
Przeraziłem się mojego brata..miałem dość tego! Przepchnołem się przez tych jego kolegów,wybiegając jak najszybciej z tego okropnego miejsca! Nie wiem,czy byłem świadomy wszystkiego,co tam zaszło,ale jednego byłem pewien..
J-ja właśnie s-straciłem b-brata..tego prawdziwego brata..
Biegłem przed siebie,ale nie mogłem przestać płakać. Nie może mnie tata zobaczyć w takim stanie! P-przecież będzie chciał wiedzieć,czemu płaczę! A-a ja n-nie mogę powiedzieć p-przecież..
Miałem takie złe myśli,ale i tak wiedziałem,że muszę znaleźć miejsce,w którym ogarnę sobie moją twarz..i się uspokoję..
Zauważyłem tuż obok tego właśnie korytarza łazienkę dla chłopców i bez wahania,wbieglem do środka. Zaczołem ogarniać swój wygląd,by nie wyglądać,jak po płaczu..
Byłem już gotów wyjść,więc tak też zrobiłem. Porozglądałem się po całej pizzeri. Dotarło do mnie,że wszyscy stoją już przy scenie,tylko nie ja! Pobiegłem szybko do nich. Stanołem bardzo blisko taty,bo mimo,że nie wie o tym całym przed chwilowym zajściu i tak czuję,że przy nim jestem bezpieczny..
Nagle przyjaciel taty wszedł na scene,stanoł przed kurtyą i radośnie ogłosił:
-Słuchajcie,wszyscy! Chciałbym wam teraz pokazać na żywo,dzieło mego życia! Kiedy doliczę do "3",odsłaniam kurtynę!
UWAGA!!!
- "1", "2" i..
. . .
- "3" !!! - po czym kurtyna opadła,a ja trzymając się mocno taty,przeraziłem się ich widokiem..

C.D.N ♡
Wybaczcie mi tą DŁUŻSZĄ przerwę..

Jeszcze przed tragedią.. FNAF~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz