Ale jak to, nikt nie widział..?

580 12 47
                                    

POV.KENNEGO
Były przeogromne! Miałem wrażenie,że zapadam się pod podłogę. Widziałem,jak na mnie patrzą,zaczołem się cały trząść ze strachu,jednocześnie wciąż trzymając się ręki taty..
N-na telewizorze albo plakacie pizzeri nie były aż takie wielkie i-i s-straszne..
Na chwilę,tak jakby odłączyłem się od całego świata i widziałem t-tylko te roboty! Nie wiem,czy to mi się wydawało,ale wtedy zaświeciły im się oczy..! Potem zaczeły się powoli poruszać,po czym jeden z nich zszedł ze sceny,wciąż wpatrując się we mnie.
Był coraz bliżej..! Stałem sparaliżowany,nie wiedząc,co zrobić.
On był jeszcze bliżej..!
Wkońcu stał naprzeciwko mnie..
Widok z bliska był j-jeszcze gorszy niż ze sceny! Miał wielkie oczy,świecące na czerwono jak krew i olbrzymią paszczę wraz z zębami,które były tak ostre jak najostrzejsze nóże na świecie.
Ledwo co odsunąłem się parę kroków do tyłu..gdy nagle robot otworzył paszczę i żucił się na mnie!
Przeraźliwie krzyknołem,
jednocześnie zasłaniając rękoma twarz:
-NIE,PROSZĘ!!!
Nastała chwila dziwnej ciszy..
. . .
Powoli odsłoniłem ręcę,by zobaczyć,co się stało. Nie mogłem w to uwierzyć! Robot stał na scenie,a jego oczy w ogóle nie świeciły! Przy okazji wszyscy patrzyli na mnie zszokowani. Wszyscy tam obecni!
Byłem zdeorientowany i nie potrafiłem nic powiedzieć..
Nagle tata mnie zapytał:
-Umm..Kenny,dlaczego krzyknąłeś: "NIE,PROSZĘ!!!" ? Coś się stało?
Zamarłem..t-to wszyscy słyszeli,jak krzyczę,ale nikt nie widział,jak ten robot mnie atakuję?! A-ale jak to możliwe?! Przecież się mi nie przewidziało,dosłownie,nawet czułem oddech sapania tego robota! To nie mogły być zwidy,n-no nie mogły!!!
Tak myślałem o tym wszystkim w głowie,gdy nagle tata powtórzył wcześniej zadane mi pytanie:
-Hej,Kenny wszystko dobrze? Powiedz,czemu krzyknąłeś bez powodu?
A-ale jak to bez powodu?! Przecież ten robot chciał mnie z-zjeść,jak mogłem nie krzyknąć?! Naprawdę nikt tego nie w-widział..? Nie chciałem,by tata po raz trzeci zadawał mi pytanie,ale jedyne co mu odpowiedziałem to,to:
-J-ja..umm..
Znów nastała cisza..poczułem wielką presje..nie wiem,czemu..
-No śmiało Kenny,powiedz! - powiedział zachęcająco tata.
Wyjąkałem znowu to samo:
-J-ja..
Znów cisza..
-J-ja..ja..
Trochę dalej ode mnie i taty,stał Michael i jego koledzy. Najpierw wyglądali na bardzo zdziwionych, wsumie troche przerażonych,a teraz zaczeli chichotać i coś mamrotać do siebie cicho,tak aby mój tata nie usłyszał..
No,nie mogłem tego dłużej znieść! Zbierało mi się na płacz..naprawdę.. Powiedziałem bardzo cicho:
-Ja..- Nie dokończyłem,bo jeszcze raz spojrzałem na tego robota.
Znów mu się oczy z-zaświeciły! N-nie wytrzymałem tego dłużej..! W oczach miałem już słone łzy,ale nie chciałem,by ktoś zobaczył mnie,jak płaczę,więc zasłoniłem twarz ręką. Następnie gwałtownie obróciłem się i zaczołem biec w stronę łazienki(tylko tam czułem,że potrafię się uspokoić).
Biegnąc,dokończyłem zdanie,mówiąc:
-J-ja muszę iść..!
Nie mam pojęcia,jak na to zareagowali,ale wtedy mało mnie to obchodziło,bo chciałem jak najszybciej dobiec do łazienki.
POV.ELIZABETH
Kenny bardzo dziwnie się zachował,widziałam,jak łzy mu lecą,to okropne! Krzyknełam,kiedy brat biegł do łazienki:
-Kenny!!!
Po czym powiedziałam:
-Tato,ja z Suzi pójdziemy po Kenn'ego.
Popatrzyłam wtedy na Suzi,jej mina mówiła sama za siebie. Chyba niezbyt chciała iść za Kennym,ale nic nie powiedziała. Wziełam ją za rękę i pobiegłyśmy ku łazience. Gdy tak biegłyśmy,to na chwilę obróciłam się i zobaczyłam,że tata idzie gdzieś z tym panem,który nadal wyglądał na bardzo zmieszanego tą sytuacją.
Dobiegłyśmy do łazienki,gdzie pobiegł Kenny. Miałam już pociągnąć za klamkę,gdy nagle ktoś mocno szarpną mnie za rękę. Gwałtownie się obróciłam,pytając:
-Hej,co robisz?-po czym zobaczyłam przede mną jednego z kolegów Michael'a.
Powiedział bardzo chamskim tonem:
-Hej,mała,to my idziemy po Kenn'ego,a nie wy.
Zapytałam:
-Wy idziecie..?-gdy o to zapytałam, doszedł do niego Michael i dwaj inni koledzy.
Tak,szczerze? Znam kolegów Michael'a bardzo krótki czas i widzę,że nie są odpowiednim towarzystwem dla Michael'a..
Oni są bardzo nie mili wobec innych ludzi..nie lubię ich ani trochę! Ugh..!
Suzi stała cały ten czas za mną,bo była bardzo nieśmiała,jeżeli chodzi o starszych od niej. Do tego starszych chłopców..
POV.KENNEGO
Siedzę skulony już dłuższą chwilę w tej łazience,opierając się o drzwi wejściowe. Nagle usłyszałem głos Elizabeth,a później kolegi Michael'a! Podsłuchałem,że podobno to oni mieli tutaj po mnie przyjść..! Przeraziłem się tym,co powiedział. Nadal płączę i nie potrafię tego powstrzymać,a ostatnie czego pragnę,to ich towarzystwa..
Zacząłem panikować,czując, że za chwilę tu wejdą,a ja nie będę miał,jak wyjść! Spanikowałem i pobiegłem do ostatniej kabiny toaletowej(ostatniej,by jak najdalej być od drzwi),po czym się tam zamknąłem,czekając na rozwój wydarzeń..
POV.ELIZABETH
-Ale ja powiedziałam pierwsza,że idę z Suzi po Kenn'ego! -powiedziałam w obronie swojego zdania.
-Nie ważne,czy byłaś pierwsza,dziewczynko! To toaleta dla chłopców,a wydaję mi się,że jesteś dziewczyną.Haha..! -powiedział drugi kolega Michael'a.
Przez chwilę milczałam,po czym oznajmiłam:
-No i co z tego,że to męska?! Tam jest mój brat i mam prawo tam wejść!
-No,a czemu tak bardzo chcesz do niego iść? Hmm..?! -zapytał trzeci kolega Michael'a.
-Umm..bo widziałam,że się źle czuję i się o niego martwię,w porównaniu do was! -po czym obróciłam się w stronę drzwi,a tam przejście zagrodził mi Michael i powiedział bardzo sarkastycznie:
-Też jestem jego bratem! Ty masz pojęcię,jak ja się o niego martwię? Spokojnie za chwilkę wróci pod scenę,możesz iść stąd ze swoją uroczą koleżaneczką,my się wszystkim zajmiemy! Bez obaw..! Haha..
Po czym wszyscy koledzy Michael'a zaczeli się śmiać.
Nie chciałam zostawiać Kenn'ego samego z Michael'em,który strasznie się zmienił(niestety nie na lepsze..)i z jego "jakże miłymi kolegami",ale oni mnie też nie wpuszczą do brata. Skoro ja nie mogę wejść,bo jestem dziewczyną,to wiem,kto może! Po tych myślach,powiedziałam bardzo obojętnie:
-Okej!
Michael i jego koledzy byli bardzo zdziwieni moją odpowiedzią.
Michael zapytał ze zdziwieniem na twarzy:
-Okej..?!
-Tak,okej! Mam ciekawsze sprawy do robienia,niż pocieszaniem brata.
Wziełam Suzi za rękę,po czym powiedziałam do niej:
-Chodźćmy,Suzi!
Gdy już odchodziłam od Michael'a zapytał mnie wprost:
-Czyli już Ci na nim nie zależy?
-Tak,właśnie tak,Michael! -odpowiedziałam obojętnie,po czym odeszłam z Suzi od tego miejsca. Szybko pobiegłam po kogoś,komu Michael i jego koledzy nie podskoczą!

Jeszcze przed tragedią.. FNAF~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz