Rozdział 1

60 4 1
                                    

Pov. Rose
Wstałam leniwie z łóżka za pomocą nieznośnego budzika. Po wykonaniu tej czynności poszłam obudzić Evana.
- Wstawaj braciak!! - podeszłam do niego i zaczęłam nim trząść i bić go po plecach, następnie postanowiłam, że pójdę po zimna wodę i wyleje ją na niego. Kiedy to zrobiłam on od razu się obudził.
- Rose! Powaliło cię? Chodź tu, teraz dostaniesz karę. - Wstał i zaczął się do mnie zbliżać, a ja zaczęłam uciekać wiedząc co on ma na myśli mówiąc "kara". Jednakże po krótkiej gonitwie złapał mnie i zaczął gilgotać, ja nie mogąc złapać oddechu położyłam się na podłogę i zaczęłam go bić. Evan widząc, jak walczę o każdy oddech, po chwili mnie puścił.
Zostało nam 40 minut do pierwszej lekcji, a ja nawet nam śniadania nie zrobiłam. Kazałam Evanowi się ubierać, a sama poszłam robić nam naleśniki. Mamy jak zwykle nie było, bo ona zarabia w pracy. Zaś tata odszedł od nas parę lat temu i od tamtej pory nie kontaktuje się z nami. Za tydzień jest pełnia i z Evanem, Lukasem oraz Sus mamy pójść na nasze wzgórze i oglądać ten wspaniały widok. Wracając. Po zjedzeniu śniadania zawołałam Evana, idąc do pokoju i zabierając potrzebne rzeczy, a następnie idąc do łazienki. Po wykonaniu potrzebnych czynności, okazało się, że za 10 minut zaczyna się lekcja, a my mamy jakieś 100 metrów do przejścia, a więc powoli się ogarnęliśmy i wyszliśmy z domu. Weszliśmy w sam raz do klasy, właściwie prawie wszyscy już byli. No właśnie, prawie. Nie było Luka, gdy skinęłam głową do Sus czy wie co z nim to tylko wzruszyła ramionami. Hmm.. ciekawe co się z nim dzieje. Usiadłam obok Sus, a Evan usiadł obok Aleksa, mojego crush'a. Aleks jest szatynem o brązowych oczach i ma mnóstwo piegów na twarzy, co prawda rozmawiałam z nim tylko kilka razy, ale mogę po tym stwierdzić, że jest bardzo uroczy i kulturalny, aczkolwiek to tylko szkolne pozory, ponieważ poza nią jest jakby zupełnie innym człowiekiem, jego delikatne loki szarpane przez wiatr wyglądają bardzo sexi, zakłada sobie bandankę na czoło, a ubiór z z grzecznego chłopca zmienia się na typowego bad boy'a, wygląda wtedy bardzo, bardzo sexi, aż chce się schrupać.
Wracając. Chłopcy się przywitali, a ja od razu odkąd siadłam w ławce, zaczęłam podpytywać Sus, bo w końcu ona i Luk są sąsiedztwem. Powiedziała mi tyle, że sama nie wie co się z nim dzieje. Widząc, że chłopak jeszcze nie wyszedł z domu, poszła po niego, ale mimo, że w środku było bardzo głośno nikt drzwi nie otworzył. Dziewczyna słyszała krzyki jego rodziców, ale potem nic nie było słuchać oprócz płaczu. Susann chciała wejść do domu po kryjomu, żeby zobaczyć co się dzieje, ale jak już drzwi się otwierały ktoś mocno je pchnął krzycząc, że nikogo w domu nie ma. Nie znała tego głosu. Po lekcji wszystko opowiedziałyśmy Evanowi. Widać było, że cała nasza trójka się martwi. Na długiej przerwie poszliśmy na stołówkę, pomimo, że nic nie braliśmy to zajęliśmy miejsce na samym środku stołówki. Nic nie mówiliśmy tylko siedzieliśmy i myśleliśmy.
Nagle jakaś laska podeszła i zaczęła się nas czepiać, że tylko miejsce zajmujemy. Ja się nią nie przejmowałam i chciałam pójść, ale Sus najwidoczniej miała inne zdanie na ten temat.
- A co nam zrobisz jak tu zostaniemy? - spojrzała się jej prosto w oczy. Była bardzo podenerwowana.
- Zaraz się możesz przekonać, sieroto! - Dziewczyna, czyli taki nasz szkolny Hulk (😂). Nazywa się Mila. Wracając. Mila chciała uderzyć Sus w twarz , ale ta w ostatnim momencie się uchyliła. Adrenalina jej podskoczyła. Mila zaczęła walić ciosami w Sus, ale ta ich zręcznie unikała. W końcu ta zabawa zaczęła "nudzić" Su i ta uderzyła Hulka w twarz, Mila odskoczyła na dwa metry. Każdy się patrzył na to zdarzenia. W pewnym momencie inne laski chciały się rzucić na Sus, ale ja i Evan po krótkiej wymianie spojrzeń, złapaliśmy te dwie. Su spojrzała na nas przez co została niespodziewania zaatakowana przez Mile. Wtedy Susann zmienił się kolor oczu na intensywny fiolet i złapała Milę za gardło podniosła do góry i krzyknęła :
- Jeszcze raz będziesz się nas czepiać, a będzie z tobą i twoimi koleżaneczkami źle.
Wtedy upuściła ją na ziemie i odeszła. My pobiegliśmy za nią. Ale była za szybka. Kiedy zniknęła nam z pola widzenia zaczęliśmy jej szukać. Rozdzieliliśmy się. Po 3 minutach Evan do mnie zadzwonił i powiedział, że Sus poszła do dyrektorki i najwidoczniej się zwolniła. Pobiegłam ile sił w nogach w stronę wyjścia ze szkoły. Kiedy wybiegłam zobaczyłam ją, zaczęłam wołać, ale ona nie reagowała tylko szła przed siebie, więc podbiegłam do niej i złapałam ją za ramie. W międzyczasie Evan wybiegł ze szkoły wołając mnie, ale teraz to ja nie reagowałam. Kiedy złapałam ją za ramie ona się odwróciła, na początku jej kolor oczu był taki jak zawsze jednak po chwili zmieniły się znowu w tą intensywna fiolet, aby następnie powrócić do normalnego koloru. Wystraszona i zaskoczona zabrałam rękę i odeszłam krok w tył. Su odeszła, a ja stałam jak słup soli na samym środku parkingu, dopóki nie zabrzmiał dzwonek. Evan przyglądał się zaistniałej sytuacji i czekał na mnie, aby objąć mnie ramieniem i pocieszyć. Poszliśmy na chemie. Zostały nam jeszcze dwie lekcje, a potem idę zobaczyć trening Evana.


Po usłyszeniu upragnionego dzwonka, który oznaczał, że mamy koniec lekcji poszłam z Evanem na boisko. Na początku wszystko było dobrze, ale potem każdy zaczął się rzucać na Evana, a ten coraz bardziej się denerwował. Kiedy wylądował na ziemi wrzasnął ze złością. Widziałam jak się na niego rzucali i to było niesprawiedliwe. Zaczynało mnie też to irytować, ponieważ on się denerwował, a każdy miał z niego bekę. Po 3 upadkach ten zaczął krzyczeć i było słychać i widać jak mu ślina leci z buzi. Chłopaki zaczęli rzucać teksty typu "ojoj, przynieść ci śliniaczek?", albo "weź się nie opluj". W pewnym momencie Evan wybiegł z boiska do lasu, który znajdował się centralnie obok, zbiegłam z trybun podeszłam do jakiegoś ciemnoskórego chłopaka.
- Może tobie następnym razem przyniosę śliniaczek, żeby ci ślinka nie leciała jak będziesz dziewczyną się na dupy patrzył, psie -poczułam przebłysk, po którym oni jakby odeszli parę kroków w tył i pobiegłam w stronę lasu poszukać brata. Przecież nie mógł uciec daleko. Dogoniłam go, ale była z nim podobna sytuacja jak z Sus. Tylko on się odwrócił jak go wołałam, a jego oczy przybrały barwę intensywnej żółci. Chciałam podejść do niego, ale wściekle zawarczał na co odskoczyłam krok do tyłu. Po tym zdarzeniu podeszłam do pobliskiego jeziorka i usiadłam nad jego brzegiem. Byłam jednocześnie smutna i zła na tych idiotów z boiska. Nachyliłam się, aby zobaczyć swoje odbicie - no wiecie normalna rzecz - ale to co zobaczyłam lekko mnie przeraziło. Moje oczy wyglądały inaczej niż zwykle, wyglądały podobnie jak te Evana i Su - imitowały jakby światłem, tylko to moje światło było intensywny kolor chabrowy.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Dziękuję za przeczytanie mam nadzieje, że ta opowieść przypadnie wam do gustu, bo mi się podoba i to bardzo. Do zobaczenia! Liczę na głosy 😅😜❤

Beauty beastsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz