Rozdział 3

12 2 0
                                    

Pov. Luk
Bałem się co z nami zrobią i czy kiedykolwiek spotkam moich przyjaciół. Siedziałem skulony w kącie i czekałem na szanownego doktorka. Nagle ktoś otworzył drzwi, nie był to ani doktorek, ani straż, tylko... Evan! Kiedy się na mnie spojrzał wskazałem głową na kamery. On szybko podszedł do ściany i wyłączył to ustrojstwo.
- Gdzie jest klucz? - zapytał.
- Nie wiem. Jak uciekłeś?
- Siedziałem sobie i myślałem, aż nagle coś mi kazało złapać za kraty i pociągnąć, oderwałem je i położyłem po cichu. Pewnie już wiedzą, że uciekłem. Musze szybko znaleźć klucze i dziewczyny.
- Klucz może być w centrali ! - krzyknąłem jeszcze zanim wyszedł.
Pov. Evan
Wyszedłem z sali Luka rozglądając się czy nikogo nie ma. Kiedy zobaczyłem że jest pusto poszedłem przed siebie. Ktoś szedł, więc schowałem się za ścianą w nadziei, że mnie nie zobaczy, skręcałem ciągle, a to w lewo, a to w prawo, aż doszedłem do drzwi podpisanych "centrala". Wszedłem po cichu do środka. Przy biurku siedziała jakaś kobieta, usłyszała zamykanie drzwi i odwróciła się w moją stronę.
- To ty jesteś ten nowy? - zdziwiło mnie jej pytanie, ale potrzebowałem kluczy.
- Tak, doktor Koll cię wołał. Powiedział, że to pilne. - zacząłem swą grę aktorską.
- Ehh.. U niego zawsze jest wszystko pilne, ale cicho sza! - wyszła zostawiając mnie z całym monitoringiem i pękiem jakiś kluczy nie opodal na wieszaku. Zabrałem klucze i już miałem wychodzić, ale postanowiłem pogrzebać trochę w kabelkach i sprawić, aby nic nie było widać. Miałem coraz mniej czasu. Szybko dostałem się do tyłu monitora i kluczami przeciąłem kable, oczywiście najpierw odłączając z kontaktu. Wyszedłem szybko z pomieszczenia i pognałem w stronę klatki Luka, po wyszukaniu odpowiedniego klucza wypuściłem go i mieliśmy już wychodzić, ale zawyły syreny. Teraz na pewno wiedzą o ucieczce. Wyszliśmy w pośpiechu i weszliśmy do kolejnego pomieszczenia P20, okazało się, że jest tam Sus. Wypuściłem ją i wyszliśmy. Kolejny pokój P15, w którym była Rose.
- Dobra zwijamy się! - Susann chciała już iść, ale ich powstrzymałem.
- Stójcie! Jest tutaj więcej takich jak my! Musimy im pomóc! Działacie ze mną czy mam to sam zrobić? - zapytałem.
- Ja jestem z tobą bracie- Powiedziała Rose.
- Ja też - dołączył się Luk.
- No niech wam będzie - powiedziała z uśmiechem Sus. Z pęku wydobyłem sporo kluczy i podzieliłem się nimi z resztą.
- Żeby było szybciej musimy się rozdzielić. Uważajcie na siebie. Na kluczach macie napisane numery do których pokoi macie wejść. Z tego co widziałem to ty Luk musisz iść tamtędy - pokazałem mu korytarzyk na prawo. Po czym chłopak poszedł w tamtą stronę - Rose ty idziesz prosto - skinęła głową i poszła w wyznaczonym kierunku - Sus ty na lewo, a ja idę na tyły. Pa - zdążyłem jeszcze odpowiedzieć zanim rozeszliśmy się na dobre.
Wszedłem do pierwszych drzwi było na nich K10, najpierw nasłuchałem czy nie ma w środku doktorka, a kiedy usłyszałem cisze postanowiłem wejść. W środku znajdowała się kobieta w wieku około 20 lat. Podszedłem do niej i ją wypuściłem.
- Chodź! Pokaże ci wyjście. - kobieta ze strachem w oczach poszła za mną. Weszliśmy do następnych drzwi gdzie była dziewczynka w wieku około 12 lat. I tak szliśmy do jeszcze 8 drzwi i w dziesiątkę pokazywałem im drogę do wyjścia, a oni szli ramie w ramie oglądając się czy nie ma niebezpieczeństwa. I tak ciągle, aż zatoczyłem koło i znalazłem się obok moich przyjaciół. Razem po zakończonej "misji" pobiegliśmy w stronę wyjścia, słyszeliśmy tylko jak strzelają i wołają za naszymi plecami, a my doganiając niewolników wydobyliśmy z siebie okrzyki szczęścia. Był jeden plus nie zabrali nam telefonów i portfeli. Kiedy Luk nie dawał rady zwolniliśmy do chodu i szliśmy tak długo, aż znaleźliśmy drogę. Nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy. Podpytałem przechodniów i okazało się, że jesteśmy jakieś 5 km od naszego miasta. Było ciemno, byliśmy tam całe 23 h. Czyli już jutro jest sobota, a co z tym idzie - pełnia. Jest godzina 5:06, powoli robiło się jasno, ale nadal baliśmy się czy nas znowu nie złapią. Szliśmy dobrą godzinę i doszliśmy do naszego punktu docelowego. Poszliśmy z lekkim strachem znowu na polane. Wszystko było na miejscu. Położyliśmy się i tak leżeliśmy oraz rozmawialiśmy do wieczora. W nocy postanowiliśmy wznowić wartę i to nie jednoosobową.
Jest godzina 20:34 i wartę pełnie ja i Rose. Za 1,5 godziny ja się prześpię, a Rose zostanie z Lukiem i tak po 3 h każdy. Dotrwaliśmy tak do 10:10 i wtedy postanowiliśmy nie spać. Mamy szczęście, że spakowaliśmy dużo power banków. O 11 poszliśmy w stronę skarpy i staliśmy tam jakieś 2 godziny. Po spędzonym razem czasie ja i Luk chcieliśmy potrenować w razie jakby znowu coś lub ktoś nas zaatakował, ale dziewczyny się bały i tak doszło do kłótni. Na początku było łagodnie, ale potem zaczęliśmy na siebie krzyczeć i wtedy urwałem rozmowę.
- Dość ! Dziś jest pełnia, a my się kłócimy. Mieliśmy razem fajnie spędzić wieczór, a teraz nas rozpiera energia i doszło do kłótni. Uspokójmy się i spędźmy wieczór tak jak planowaliśmy. Przecież pełnia jest o 23:15 jeszcze zaledwie 10 godzin, a spędziliśmy razem około 48 godzin i nic nie było, a teraz pozostało 10 godzin i my chcemy się tu kłócić. Dobra nie przedłużając, koniec kłótni! - powiedziałem i odszedłem, aby odetchnąć. Doszedłem do strumyczka i schyliłem się, aby przemyć sobie twarz, ale zobaczyłem, że moje oczy są żółte i poczułem jak coś zaczyna się ze mną dziać. Bolało, ale potem było znośnie. Kiedy ból przeszedł zauważyłem, że jestem mniejszy i nie stoję już na dwóch nogach, a na czterech łapach, co mnie bardzo zdziwiło. Nie wiedziałem co mam robić. Spojrzałem na łapy i zobaczyłem, że są białe w czarne paski. Spojrzałem w rzekę i ujrzałem tygrysa, i to białego. Chciałem pójść do reszty, ale bałem się ich reakcji. Postanowiłem czekać na zmianę.
Pov. Rose
Poszłam za Evanem, ale kiedy doszłam do rzeczki dojrzałam tygrysa i to białego. Byłam zszokowana, bo nigdy nie słyszałam, aby w okolicy był biały tygrys. Bez dźwięcznie wróciłam do znajomych i powiedziałam im co widziałam.
Pov. Evan
Po chwili siedzenia poczułem jak się znowu przemieniam. Kiedy stałem się człowiekiem poszedłem w stronę przyjaciół. Ale gdy doszedłem okazało się, że Rose mnie widziała i bała się przebywać w tym lesie. Wszyscy poza mną chcieli wracać do domów i spotkać się wieczorem, albo nawet o 23. Zgodziłem się i tak oto wróciliśmy do domu.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Jeśli są jakieś błędy to bardzo was przepraszam. Mam nadzieje, że rozdział się podoba. Zszokowała was przemiana Evana? Do zobaczenia !

Beauty beastsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz