Rozdział II

284 19 0
                                    


Aleca obudził dźwięk klaksonu zza okna. Dziś była sobota co oznaczało wolne od pracy. Patrzył tępo w sufit i rozmyślał nad wczorajszym dniem. Rozmowa z Magnusem była nad wyraz przyjemna. Sporo się o nim dowiedział, na przykład to że studiuje projektowanie ubioru, jego ulubionym pisarzem był Stephen King, a aktorem Tom Hiddleston . Wymienili się listą lubianych książek i filmów. Dowiedział się też dużo o jego kocie i o Magnusa ulubionym kolorze, którego nazwy nie umiał powtórzyć. Choć zadziwiające była odpowiedź chłopaka, że od niedawna pokochał kolor kobaltowy. Lightwood uśmiechnął się. Jego przemyślenia przerwał dzwonek przysłanej wiadomości. Spojrzał na wyświetlacz i doznał szoku.

Magnus:

Witaj aniele, co powiesz żebyśmy się dziś spotkali ??

Alec przez chwilę wpatrywał się w ekran. Zastanawiał się czy dobrze zrobi zgadzając się, lecz chęć spotkania kociookiego była silniejsza. Usiadł wygodnie na łóżku i zaczął składać odpowiedź.

Alec:

Jasne, mam dziś wolne.

Magnus:

Wspaniale, w takim razie zapraszam cię do kina. O 14 w Village ci pasuje?

Alec

Pasuje, do zobaczenia

Magnus:

Do zobaczenia, aniele :*

Alec przez kilka minut wciąż odczytywał treść wiadomości. Czy on właśnie umówił się na spotkanie z Magnusem?. Nie wiedział co się z nim dzieje, aby pozbierać myśli postanowił pobiegać.

____________

Promienie słoneczne rozjaśniały ponurą twarz chłopaka. Jego włosy były rozwiewane przez ciepły wiatr. Tego poranka było gorąco i bezchmurnie. Po czterdziestu minutach biegu, postanowił zrobić sobie przerwę. Usiadł na ławce w parku i zaczął obserwować otoczenie. Na zielonym trawniku, znajdowało się mnóstwo właścicieli z swoimi pupilami. Chłopak zagapił się na białego samoyeda, który szedł dumnie na smyczy. Jego długa sierść błyszczała w słońcu. Alec zawsze chciał posiadać psa, lecz ze względu na uczulenie jego młodszego braciszka, nie mogli go mieć. Oczywiście Alec miał świadomość, że istnieją rasy, które mogą mieszkać z alergikami, lecz ich rodzice zawsze używali tego argumentu. Tak naprawdę to szukali powodu , aby go nie mieć.

Ludzie śmiali się i bawili ze swoimi czworonogami, Lightwood zazdrościł im tej swobody i beztroski. Oprócz nich, przebywały również dzieci,które bawiły się w berka oraz osoby starsze czytające gazety na ławkach. W całym parku znajdowało się multum kwiatów takich jak: astry, goździki, groszki pachnące. Po chwili spokoju udał się z powrotem do domu. Była sobota, więc jego rodzice o tej porze byli w pracy. Poszedł do salonu, w którym zastał swoje rodzeństwo.

-Hej- powiedział wszystkim. Rodzeństwo na jego widok uśmiechnęło się i przywitało. Nadal mieli na sobie piżamy. Alec spojrzał na zegarek, była godzina w pół do 11. Za dwie i pół godziny ma spotkanie z Magnusem. Na tę wiadomość jego serce zaczęło szybciej bić. Co się dzieje- pomyślał. 

-Wszystko dobrze?- zapytał Max. Alec wpatrywał się niego nieprzytomnie. Pokręcił głową, zrywając się z zamyślenia.

-Tak, zamyśliłem się.- powiedział ostrożnie. Izzy spojrzała szybko na niego i uśmiechnęła się kpiąco.

-A o czym konkretnie myślałeś?- zapytała. Alec odwrócił się w jej stronę z wzrokiem bazyliszka. Wiedział co miała na myśli, znał ją wystarczająco. Usiadł na fotel, który znajdował się w pobliżu kominka.

Pewnego słonecznego dnia... II MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz