4. Nie wiesz nic o moim życiu

151 28 9
                                    

Ja: Jak już wychodziłaś, mogłaś zamknąć taras  :))

Elsa: Jejku o co ci chodzi, weź na luz

Przykrywam twarz dłońmi nie mogąc uwierzyć w to co się wydarzyło dzisiejszej nocy. Z imprezy postanowiłam wrócić sama prosto do domu. Andress chciał odprowadzić mnie jednak się nie zgodziłam. Całe szczęście dom znajdował się bliżej niż dalej od plaży. Ominę już fakt, że wyraźnie słyszałam kiedy mój pożal się Boże braciszek wrócił do domu...z Elsa.

Oh, no nie spodziewałabym się! Wyczujcie sarkazm.

Pokręciłam w niedowierzaniu głową wychodząc z toalety. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam na siebie czarne dresowe spodnie oraz białą bokserkę.

Po zjedzeniu śniadania postanowiłam zrobić pranie. Ciuchy Justina walały się po całym salonie na co przewracam teatralnie oczami. Chciałabym, żeby moi rodzice już przyjechali. Mieliby większą kontrolę nad chłopakiem. Przez moment zastanawiałam się nawet czy nie powiedzieć o tym rodzicom jednak zrezygnowałam. Ścieżka ubrań prowadzi mnie prosto do pokoju chłopaka.

Drzwi były zamknięte dlatego cicho pukam w nie ponieważ być może jeszcze spał i moja intuicja mnie nie zawiodła. Otwierając drzwi od razu zauważam śpiącego Justina. Miał lekko otwartą buzie, a jego włosy sterczały na wszystkie strony. Jego klatka piersiowa poruszała się powoli, wydawał się taki spokojny. Obraz śpiącego Justina uspokajał moje serce. Przyglądałam się jeszcze tak przez chwilę ale oczywiście nie zapomniałam o domowym obowiązku.

Szybko zabrałam brudne ubrania z podłogi chcąc wyjść niezauważona jednak w momencie kiedy dotykam klamki od drzwi czuje mocne szarpnięcie za nadgarstek. Byłam jak sparaliżowana, wystraszyłam się. Przecież przed chwilą jeszcze spał!

- Co tutaj robisz? - wysyczał zaciskając szczękę.

- Justin to boli możesz mnie puścić.. - krzywię się czując ból na nadgarstku.

- Oj, zła odpowiedź. Zapytam jeszcze raz, a ty mi cholera odpowiedz zanim całkiem stracę nad sobą kontrole. Co tutaj robisz?

- Ch-chciałam zrobić pranie dla-tego wzięłam twoje rzeczy. - z chwilą kiedy wyjaśniłam mu dlaczego znajduję się w jego pokoju blondyn puścił mnie. Od razu dotknęłam swojej ręki i obawiam się, że zostanie ślad.

- Nie dotykaj nigdy więcej MOICH rzeczy, zrozumiano? - warknął nie czekając na moją odpowiedź. Po prostu wyszedł zostawiając mnie samą.

Wzięłam głęboki oddech wychodząc z pokoju. Czując wibrację telefonu przychodzących wiadomości od razu odblokowałam go zaczynając czytać. 

Elsa: Liv, dlaczego Justin mieszka w twoim domu?

Elsa: To jakiś twój kuzyn?

Świetnie...

Ja: Nie chcę o tym gadać ani pisać, Eli

Od razu odkładam telefon przyglądając się chłopakowi, który robił dokładnie to samo co ja.

- Jesteś cholerną sztywniarą. Nie pasujesz do nich.

- Słucham? - pytam zaskoczona. Czy ja się przesłyszałam?

- To dobrze, że słuchasz. Jestem zdziwiony, że chcą się z tobą zadawać. Znajdź sobie może jakiś przyjaciół na twoim poziomie, dołącz do team-u kujonów ii

- Co ty sobie w ogóle myślisz?! - podnoszę głos - Przyjaźnię się z nimi od dobrych kilku lat! Akceptują mnie na sto procent i nagle przychodzi taki Justin kurwa Bieber zaczynający wszystko mieszać! Zajmij się w końcu czymś innym aka twoim nudnym życiem i odpieprz się już ode mnie!

- Nie masz prawa suko podnosić na mnie głos! - podchodzi do mnie, a ja zaczynam przesuwać się pod ścianę. Zatrzymuję się dopiero wtedy kiedy dotykam plecami o zimną powierzchnię. Szybko można wyprowadzić go z równowagi. Obawiałam się, że nawet mógłby mi coś zrobić.

- Nie wiesz nic o moim życiu Olivia i nigdy się kurwa nie dowiesz! - był wściekły, zaciskał pięści oraz żyły były widoczne na jego szyi.

- A może właśnie powinnam wiedzieć cokolwiek, żeby móc zrozumieć Ciebie? - zapytałam ostrożnie bojąc się bruneta. Nie znam go i nie mam pojęcia do czego jest zdolny. Jego twarz przybrała bladszego koloru i wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał.

Wydawało mi się jakby jego negatywne emocje utleniły się. Spojrzałam w jego brązowe tęczówki zaciskając wargę.

- Dlaczego interesujesz się moim życiem?

- Ponieważ staliśmy się rodzi...ponieważ mieszkasz z nami i chcę wiedzieć o tobie cokolwiek. Mam wrażenie, że mnie nie lubisz...

- No spostrzegawcza jesteś - prycha wymuszając uśmiech.

- Coś konkretnego miało na to wpływ? - ponownie kieruje pytanie do chłopaka o tych pięknych karmelowych oczach. Już prawie go mam...

- Niesprawiedliwość.

- Co proszę?

- To takie niesprawiedliwe kiedy ktoś inny ma coś czego ty nie masz. To takie w chuj niesprawiedliwe, wiesz? Inni ludzie nie mają tak w domu kolorowo jak ty miałaś, inni nie mają tyle pieniędzy oraz nie mają miłości rodziców. Mogę tak wymieniać w nieskończoność - spojrzał na mnie z pogardą. Wyminął mnie kierując się do kuchni zostawiając mnie samą z pytaniami, na które pewnie nie dostanę odpowiedzi.


DangerousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz