Wyznanie uczuć

920 31 8
                                    

Nightmare

Więc tak. Po dłuuuugich dniach jak dziwnie się zachowywał, w końcu nadszedł ten dzień. A to jak to wyglądało cóż...Tak łatwo to to nie jeśli tak to mogę opisać. Któregoś dnia jak on znowu się gdzieś zmył, ty już nie mogłaś wytrzymać nerwowo przez to. Fakt sama chciałaś mu wyznać swoje uczucia do niego, ale jak ci zwiewał, to nie mogłaś nic zrobić. Dlatego postawiłaś na podstęp. Nawet trochę chytry, ale skuteczny na koniec. Powiedzmy tak. Wcześniej nie spędzałaś za bardzo z resztą czasu, ale tego dnia spędziłaś prawie 24 godziny z nimi. Nightmare'a to trochę irytowało, ale nie ujawniał się na razie. Aż ktoś tam za bardzo się do ciebie przystawiał. Wtedy to się wpienił. Oplótł cię macką i przyciągnął do siebie, tak że byłaś twarzą do niego.
-Musimy pogadać. W tej chwili
Po chwili już nie byłaś w tym samym pokoju co wcześniej, tylko w dobrze ci znanej sali tronowej. Ale sam "król" (duszę się! NM: A co nie jestem niby? Może i jesteś, ale na pewno nie mój NM: Już nie zaprzeczaj. Co się działo gdy byłaś ze mną zamknięta? S-Shut up) zamiast siedzieć to łaził w tę i z powrotem. A ty? Stałaś w pełni dumna z swego planu.
-Co ci odbiło co? 
-Nie wiem o co ci chodzi. Tylko spędzałam czas z resztą.
Chwilę byliście cicho, ale jak zobaczyłaś, że ten na ciebie patrzył nieźle zdenerwowany to się nieco przeraziłaś. Kiedy złapał cię macką i przybliżył do siebie, to zaczęłaś się bać o swoje życie.
-Jeśli chciałaś mnie wnerwić, abym wyznał ci miłość, to proszę. Udało ci się.
Powiedział to tak stanowczo, że wiedziałaś, że nie żartował. Nieco się zarumieniłaś ale potem zaczęłaś się cicho śmiać.
-Dokładnie o to mi chodziło. I ja ciebie też 

Error

Tak naprawdę....To nie on pierwszy wykonał ten krok. Tylko ty. I to z czyjąś pomocą. Z pomocą przyszedł ci wyjątkowo Horror. Ale to nie było za friko. Podałaś mu tylko parę cynków z twojego świata, gdzie może się zaczaić aby porobić nieco zabijania. To on coś takiego zaproponował! No ale tak. Przejdźmy do tego jak to się stało. Wiedziałaś, że Error nie za dobrze znosi dotyk, ale w tym widziałaś swoją szansę. Byłaś niby w pokoju i udawałaś że niby coś czytasz. Horror siedział na drugim końcu kanapy, rozwalony jak nie powiem co. Czekaliście tylko aż Error przyjdzie i usiądzie. Ty siedziałaś na podłodze oparta o kanapę. Czemu? Tak było łatwiej go złapać i popchnąć na ciebie. Owy szkielet pojawił się po jakimś czasie i oczywiście usiadł tam gdzie chcieliście aby usiadł. On niestety nie wiedział co się szykuje. Nadal udawałaś, że tylko czytałaś, ale od czasu do czasu spoglądałaś w tamtą stronę. Horror na razie gadał z Errorem aby wszystko wyglądało normalnie. Po jakimś czasie po prostu trzymałaś wzrok tylko w książce. Nie wiedziałaś, że Horror tylko na to czekał. Chwilę potem jak dałaś sobie spokój i na serio zaczęłaś czytać, ten postanowił wprowadził plan w życie.
-Wiesz co Error...Wybacz teraz to co zrobię.
-Ale o co...
Nie dokończył, ponieważ został popchnięty, tak że się na ciebie wywalił. A ty wywaliłaś się razem z nim. Potrzebowałaś chwilki aby dojść do siebie, ale nie takiej jak Error. Dlatego potem ty musiałaś zareagować. Przytuliłaś go tak, aby ci nie zwiał. Trochę się wyrywał, aż się nie odezwałaś.
-Error...Krzywdy ci nie zrobię więc spokojnie.
On ledwo co ci wierzył. Ale jego próby ucieczki malały na sile, aż w końcu znikły. Horrora już dawno nie było, a ty musiałaś coś zrobić. Wzięłaś głęboki oddech i szepnęłaś.
-Kocham cię ty zglitchowany świrze.
Chwilę był cicho i myślałaś, jak zwaliłaś sprawę, aż ten również ciebie przytulił. Był cały żółty na twarzy, ale ty też byłaś zarumieniona mocno

Dust

Powiedzmy tak. Wyznał ci swoje uczucia po pewnej...dość nie typowej sytuacji. Starsi wiedzieli, że Dust porwał jakiegoś człowieka. Chociaż im dłużej o tym myślałaś, to raczej nie porwał, tylko ty sama po dobroci poszłaś. Ale wracając. Planowali cię odbić od bad guys i cię uratować. Jednak nie wiedzieli, że ty nie chciałaś być ratowana od nich, a szczególnie od Dust'a. Jednak któregoś dnia, kiedy sobie słuchałaś muzyki i byłaś w jednej z bluz Dust'a, którą oczywiście on sam na ciebie narzucił, aby pokazać innym czyja jesteś, ty poczułaś czyjś dotyk na swoim ramieniu. Odwróciłaś się w tamtą stronę aby dojrzeć jakieś innego szkieleta, niż te co widziałaś i znałaś. Miał on żółte gwiazdki jako oczy i korona i peleryna. Mimowolnie zaczęłaś krzyczeć na całe gardło, ale nie ze strachu. No może trochę tak, ale chodziło ci o coś innego. Chciałaś aby przykładowo Dust zwrócił na to uwagę, co ci się udało. Kiedy tylko cię usłyszał, teleportował się do ciebie i stanął między tobą a Dream'em. Jego oko niebezpiecznie płonęło. Trzymałaś się za plecami szkieleta, patrząc przez jego ramię.
-Czego chcesz Dream?
-Uratować tego człowieka!
-Ratować? Jak mi nic się nie dzieje.
Tamten na ciebie spojrzał zaskoczony, a potem na Dust'a. Ale ten taki spokojny nie był. 
-Słuchaj mnie teraz uważnie. Jeśli się do niej zbliżysz, to obiecuję, że te twoje kości zmienią się w proch.
Był nad wyraz stanowczy, że aż ciebie przeszły ciarki. Gdy tylko Dream zniknął, Dust miał się teleportować z powrotem, kiedy ty go złapałaś za ramię. On tylko cicho wypuścił powietrze z świstem i usiadł z tobą. Chwilę tak siedzieliście cicho, aż zaczęliście normalnie gadać i doszło do tego tematu, czemu przeszkodził temu szkieletowi. 
-Bo cię kocham. To chyba wystarczające wytłumaczenie.
Odpowiedział niby od niechcenia, ale w środku się gotował i krzyczał na siebie, aż go nie przytuliłaś. Ten chwilę zaskoczony, ale potem przyciągnął cię ramieniem bliżej siebie.

Sanses scenariusze/preferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz