Rozdział 4

38 11 0
                                    

Wtorek, 24 grudnia 2019 roku

Madlen wybudza się ze snu, czuje, że leży na czyichś kolanach, ale jest na tyle zaspana, że nie zwraca na to uwagi, tylko bardziej przykrywa się kocem. Po chwili jednak zaczyna do niej docierać, że nie jest u siebie w domu, dlatego podnosi w końcu zmęczone powieki. Zdezorientowana siada na kanapie i zaraz spogląda na byłego męża, który śpi z odchyloną na oparciu głową i budzi się chwilę po tym, jak blondynka wstanie z kanapy i przykrywa Thomasa kocem.

– Pojadę do siebie – mówi cicho Madlen, delikatnie uśmiechając się pod nosem, kiedy Tom spojrzy na nią bardziej przytomnym spojrzeniem.

– Zostań, jest już późno. Nie powinnaś zmęczona prowadzić samochodu, poza tym zaczęło sypać śniegiem. – Wskazuje ręką w stronę okna, a kiedy Mad odwróci się i spojrzy na pogodę za oknem, widzi tylko biel śniegu.

– Faktycznie, nie najlepiej czuję się do prowadzenia auta w takim stanie – przyznaje i zaraz zmęczona siada obok niego. Przez chwile czuje się całkiem swobodnie, ale z każdą kolejną minutą zaczyna docierać do niej, że właściwie nie powinno jej tu być.

– Jak radzisz sobie w nowym małżeństwie? – Madlen wszystkiego się spodziewała, ale na pewno nie tego, że Thomas będzie pytał o jej obecny związek.

– Już nie w takim nowym – odpowiada dziewczyna, nie mając pomysłu na inną odpowiedź. Sama nie wie, czy radzi sobie w relacji z Timothym, zwłaszcza ostatnio.

– Nie wyczuwam w tym nic pozytywnego. Wiem, że to nie moja sprawa, ale czy wszystko w porządku? – pyta zaniepokojony Tom, a dziewczyna czuje się jak przyparta do muru. Madlen chce się wygadać, potrzebuje wyrzucić z siebie to, co ją męczy, ale czuje, że to nie w porządku wobec Tima, może nawet nie w porządku w stosunku do Thomasa.

– Każdy ma czasem gorszy okres. Spotykasz się z kimś? – Mad zmienia temat, nie chce powiedzieć czegoś za dużo, a tym bardziej się rozkleić.

– Jakoś nie mam głowy do chodzenia na randki. Może to głupie, ale wciąż staram się to jakoś poukładać. Długo nie potrafiłem się przyzwyczaić do samotnego mieszkania, minęły trzy lata, a ja czuję się, jakbym zatrzymał w miejscu. Być może za często myślę o tym, dlaczego się rozstaliśmy i właściwie nie mam pojęcia. Inni się zdradzają, wiecznie kłócą, a my po prostu prawie z dnia na dzień podjęliśmy decyzję o rozwodzie. Zastanawiam się, co by było gdybyśmy dali sobie trochę więcej czasu, może nawet poszli na terapię i... – przerywa nagle, melancholijnie wpatrując się w dogasający ogień w kominku. – Zapomnij o tym, gadam głupoty.

– Nie Thomas, masz rację. Ja próbowałam się od tego odciąć, ale ostatnio zaczęłam się nad tym zastanawiać. Trochę przez tę ostatnią wspólną sesję. Wspomnienia zaczęły wracać i trochę zaczynam się w tym wszystkim gubić. I jeszcze Timothy, on... ja pokochałam go na swój sposób, ale ja chyba wciąż czuję coś do ciebie. Nie wiem co robić i może nawet nie powinnam o tym z tobą rozmawiać, ale przez te wszystkie lata byłeś dla mnie kimś więcej niż tylko mężem. Zaczynam plątać się we własnych emocjach i boję się, że skrzywdzę za dużo osób wokół siebie – Madlen przyznaje i czuje, że robi jej się dużo lżej. Jednocześnie zaczyna zastanawiać się, dlaczego rozmawiają o tym dopiero teraz, dlaczego żadne z nich nie pomyślało o tym przed rozwodem, może jeszcze mogliby to naprawić? Może była dla nich szansa, którą przeoczyli i dopiero teraz zaczynają targać nimi dawne emocje, które są coraz głośniejsze. Oboje w tej chwili czują się z tym cholernie idiotycznie, ale wciąż się kochają i dopiero zauważają to po czasie, kiedy zaczęło im siebie brakować. Choć na początku oboje poczuli się wolni, wszystko wydawało się takie nowe. Mieli czas, żeby zająć się tylko i wyłącznie sobą, a teraz myślą tylko o tym, ule błędów popełnili, żeby dostrzec ten największy z nich. Dopiero teraz dociera do nich, że nie chcieli się rozstawać. Poddali się bez walki i teraz żałują, że tak łatwo skapitulowali, nie podjęli żadnego działania, żeby uratować ten związek.

– Oboje chyba zjebaliśmy – stwierdza Thomas i zaraz uśmiecha się do Madlen porozumiewawczo.

– Tak, wyszło fatalnie. Masz pomysł, co powinniśmy zrobić? – Mad z uśmiechem przysuwa się do byłego męża i opiera głowę na jego ramieniu.

– Na ten moment żadnego, ale skoro oboje myślimy o tym samym, to powinniśmy zastanowić się jak to wszystko najlepiej rozegrać. Głupi jestem, że pozwoliłem ci odejść. – Tom obejmuje blondynkę, która wtula się w niego, a zapach jego ulubionych perfum przywołuje w dziewczynie wiele wspaniałych wspomnień, przez które ma ochotę go pocałować, ale kiedy ma już dotknąć jego ust swoimi, docierają do nich kroki ich córki z korytarza, jak schodzi po schodach, dlatego blondynka odsuwa się szybko od Thomasa, jak poparzona.

– Jeszcze nie śpicie? – pyta Lidia zaskoczona, po czym podchodzi do aneksu kuchennego i nalewa sobie wody do szklanki.

– Właśnie mieliśmy iść na górę – tłumaczy Tom, a nastolatka bez większego zastanowienia wraca do siebie, a Thomas spogląda na Madlen z niewinnym uśmieszkiem.

– W pokoju gościnnym wciąż jest łóżko? – Mad pyta, wstając z kanapy. Thomas bez słowa przytakuje i zaraz oboje idą na poddasze, gdzie kiedyś była ich wspólna sypialnia, łazienka i dodatkowy pokój, z którego raczej nie korzystali. Wchodzą do sypialni, gdzie Tom wyjmuje Mad swój czysty podkoszulek i zaraz dziewczyna idzie do gościnnego pokoju, zapewniając byłego męża, że poradzi sobie z pościelą.

W małym pokoju wciąż jest wszystko na miejscu, szafa dalej stoi przy drzwiach, a łóżko znajduje się pod niedużym oknem. Dziewczyna zamyka za sobą drzwi, ale zamiast szykować sobie miejsce do spania, siada na materacu i chowa twarz w dłoniach. Jest zagubiona w tym wszystkim i boi się, że podejmie zaraz złą decyzję. Próbuje to wszystko w sobie stłumić, dlatego przebiera się w jego podkoszulek i zaraz idzie do łazienki, z której właśnie wychodzi Thomas i posyła dziewczynie delikatny uśmiech, zanim zniknie w swojej sypialni. Madlen przez dłuższą chwilę stoi przed lustrem i wpatruje się w swoje odbicie, próbując zebrać myśli.

Już ma wrócić do pokoju, kiedy jednak decyduje się obrać przeciwny kierunek. Staje przed drzwiami jego sypialni i jeszcze przez chwilę zastanawia się, czy w ogóle powinna do niego wchodzić. W końcu jednak łapie za klamkę i zagląda do środka. Thomas siedzi na brzegu łóżka i spogląda na Madlen z delikatnym uśmiechem, który Mad odbiera jako zaproszenie. Wchodzi głębiej do środka, zamyka za sobą drzwi i opiera się o nie, przez chwilę nie robiąc nawet kroku w jego stronę. Wciąż zastanawia się, czy powinna, ale ostatecznie podchodzi do Toma i bez dalszego rozmyślania, siada okrakiem na jego kolanach. Zarzuca ręce na jego szyję i zaraz łączy ich usta w namiętnym, pełnym tęsknoty pocałunku. Wszystko inne dookoła znika, kiedy zaczynają chłonąć swój przyjemny, nieco chaotyczny dotyk. Thomas całuje Madlen z uczuciem, jak kiedyś, oboje czują się, jakby cofnęli się w czasie, jakby wszystko było tak jak przed rozwodem. Kochając się ze sobą, czują się najlepiej na świecie i wcześniej nie pomyśleliby, że jeszcze kiedykolwiek może być im razem tak dobrze, że będą głośno wzdychać w przestrzeń pokoju, narzucając coraz szybsze tempo.

Po wszystkim obezwładnieni ogromną przyjemnością kładą się na materacu i Madlen zaraz przytula się do jego boku. Thomas odwraca się w jej stronę, przytula ją do siebie i posyła jej skromny uśmiech.

– Tęskniłem za tobą – szepcze Thomas. – I coraz bardziej zaczyna do mnie docierać, jak bardzo mi ciebie brakowało. – Nachyla się w jej stronę i łączy ich usta w krótkim pocałunku.

– Ja za tobą też.

Witam w czwartym rozdziale i życzę wszystkim Wesołych Świąt!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Witam w czwartym rozdziale i życzę wszystkim Wesołych Świąt!

Data publikacji: 24. 12. 2021 r.

Second Chance // Oryginal StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz