Rozdział 5

47 13 0
                                    

 Środa, 25 grudnia 2019 roku

Od samego rana Madlen nie jest w stanie spojrzeć Timothy'emu w oczy. Dziewczyna chce o wszystkim powiedzieć mężowi, ale nie potrafi, kiedy widzi go, jak z uśmiechem robi śniadanie i nuci pod nosem świąteczne piosenki. Mad próbuje się uśmiechać, kiedy Tim patrzy na nią zadowolony, szczęśliwy. Blondynka ma wrażenie, jakby była zamknięta w szklanej bańce, w której jest szaro i ponuro, a wszystko inne dookoła tonie w magicznej atmosferze świąt. Najchętniej Madlen powiedziałaby mu teraz o wszystkim, wie, że powinna to zrobić, ale jednocześnie czuje, że powinna też przeczekać, nie może zniszczyć mu teraz tak wspaniałego humoru, po prostu nie potrafi.

Nawet zachowanie Lidii nie pomaga Mad w wyjawieniu prawdy, odkąd wróciły obie do domu, nastolatka jest dla Timothy'ego wyjątkowo miła i po raz pierwszy Madlen widzi, że jej córka zaczęła dogadywać się z jej mężem. Po śniadaniu oboje niemal rzucają się na choinkę w poszukiwaniu pod nią prezentów, jakby byli malutkimi dziećmi. Madlen niechętnie zajmuje miejsce w swoim ulubiony fotelu, jednocześnie próbując udawać, że dobrze się bawi. Blondynka nie chce, by jej mąż zauważył, że coś jest nie tak, bo jeśli ją o to zapyta, to ona po prostu o wszystkim mu powie, nie będzie umiała udawać, a chce spędzić święta we względnie miłej atmosferze.

– Mamo, to dla ciebie. – Lidia z szerokim uśmiechem podaje Madlen niewielkie pudełeczko z czerwoną wstążką, a Tim spogląda na żonę nieco poddenerwowany, ale z uśmiechem. Mad otwiera prezent, w którym znajduje się złoty łańcuszek z pierwszą literą jej imienia.

– Dziękuję – mówi cicho i nachyla się w jego stronę, żeby go pocałować, a on wykorzystuje sytuację i ciągnie Mad w swoją stronę, przez co dziewczyna jest zmuszona usiąść na jego kolanach. Z uśmiechem Timothy całuje Madlen i mocno ją obejmuje.

– A to dla ciebie. – Lidia podaje prezent Timowi, a Mad od razu poznaje pudełko, które pakowała kilka dni temu. Brunet jest zadowolony z zegarka, który dostał i ponownie całuje żonę szczęśliwy.

– No dobrze, Lidia resztę otworzysz, jak wrócimy. Jak tak dalej pójdzie, to się spóźnimy. – Madlen wstaje z kolan męża i zaraz idzie na górę do garderoby, w której dogania ją Lidia i oparta o drzwi spogląda na nią podejrzanie.

– Coś się dzieje i ja to widzę mamo. Powiesz mi, co się dzieje, czy będziesz milczeć? Martwię się o ciebie – mówi nastolatka, uważnie przyglądając się swojej rodzicielce.

– Lidia są święta, to nie czas na problemy – odpowiada zdawkowo Mad, nie chce o tym rozmawiać, a coraz bardziej czuje, że już niedługo nie wytrzyma i wszystko z siebie wyrzuci.

– Chodzi o tatę? Wczoraj...

– Lidia proszę. Obiecuję, że niedługo o wszystkim się dowiesz, ale teraz nie chcę psuć dzisiejszego dnia. – Lidia przytakuje mamie bezgłośnie, zabiera z wieszaka sukienkę, którą naszykowała sobie wczoraj wieczorem i idzie do łazienki.

Madlen jest coraz ciężej, nie może dłużej w sobie tego trzymać, ale nie może też rozwalić wszystkim świąt. Wie, że Lidia może się domyślać, o co chodzi, w końcu widziała, jak oboje z Thomasem wychodzą z jego sypialni, ale nie chce jej jeszcze nic mówić. W ogóle wolałaby nic nie mówić, chce, żeby to wszystko po prostu się jakoś samo rozwiązało, ale Mad wie, że tak nie będzie. Jeśli wyjawi prawdę, cierpieć będzie Tim, a jeśli zrezygnuje, zabawi się emocjami Thomasa i wszystko zepsuje. Nie ma opcji, żeby wszyscy byli zadowoleni, ale wie, że przede wszystkim nie może nikogo oszukiwać.

W restauracji panuje przyjemna atmosfera, kiedy wszyscy w końcu spotykają się przy stole. Przez dłuższą chwilę nie ma Thomasa i Madlen zaczyna myśleć, że nie przyjdzie, kiedy wpada do środka spóźniony i zaraz wszystkich przeprasza. Serce zaczyna bić jej szybciej, ale stara się to jakoś opanować, jeszcze tego jej teraz brakuje, żeby prawda wyszła przy całej rodzinie Timothy'ego. Lidia wskazuje ojcu miejsce obok siebie i na niekorzyść Madlen siada prawie naprzeciwko byłej żony. Thomas i Timothy przez chwilę przyglądają się sobie wrogo i Madlen domyśla się, że gdyby tylko Tim mógł, rzuciłby się na Toma z pięściami. A na pewno byłoby gorzej, gdyby tylko Mad postanowiła powiedzieć prawdę mężowi już przy śniadaniu. Dziewczyna boi się z nim porozmawiać, wie, że Tim wybuchnie, zawsze taki był. Tyle że tym razem będzie miał słuszny powód.

Second Chance // Oryginal StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz