Boże Narodzenie w Japonii nie było czymś takim, jak w innych krajach. W końcu nie chodziło im tam o wyznania religijne, ponieważ jakby nie patrzeć - w tym kraju odsetek osób chrześcijańskich jest bardzo niski. Chodziło im tam o spędzenie świąt w przyjemnym, kochającym gronie, o miłe wspomnienia, po prostu o cudowny klimat. Te święta w kraju Kwitnącej Wiśni były jak drugie walentynki, a co za tym idzie - idealny moment na zaproszenie kogoś na randkę. Tak właśnie postąpił Oikawa, który miał zamiar wyciągnąć swojego przyjaciela na jakieś przyjemne wyjście. W końcu znali się tyle lat, a Tooru dobrze wiedział, że jego Iwaizumi wciąż nikogo nie miał. Szatyn przez ten cały czas zdążył sobie uświadomić, co tak naprawdę do niego czuł.
Nieco ponad tydzień wczesniej Oikawa napisał do chłopaka z zapytaniem, czy zechciałby się gdzieś z nim wybrać na święta. Iwaizumi mimo, że był środek nocy nawet nie zaczął go wyzywać, zamiast tego odpisał twierdząco, przez co Tooru ucieszył się niesamowicie mocno, jednak stres, który mu towarzyszył był chyba jeszcze silniejszy. Co by zrobił, gdyby Hajime jednak nie odwzajemniał jego uczuć ? Przecież to jest naprawdę bardzo możliwe, w końcu Iwaizumi mógł mieć na oku kogoś kompletnie innego. Może i Oikawa nie zauważył u niego takich sygnałów, jednak nigdy nic nie wiadomo.
Nastał ten dzień. Tooru ustalił z Iwaizumim, że spotkają się pod domem ciemnowłosego, a z tego miejsca Oikawa zabierze go w odpowiednie miejsce.
Szatyn był już na miejscu trochę przed czasem. Co było najcudowniejsze w tym dniu (oczywiście poza spotkaniem z Iwaizumim) ? Zaczął padać śnieg, a to znaczyło, że wszystko szło jak najbardziej po myśli Oikawy, który idealnie zaplanował całe ich wyjście. Na samym początku miał pójść z nim do...-Oikawa !- szatyn usłyszał swoje nazwisko gdzieś z tyłu, dzięki czemu na jego ustach ujawnił się wesoły uśmiech. Iwaizumi podszedł szybko do chłopaka, jednak gdy zauważył jego przemarznięte policzki i nos, trzęsące się dłonie od razu zdjął swoją czapkę i założył ją na głowę chłopaka- ty głupku, co tu robisz tak słabo ubrany ?- odezwał się marszcząc brwi, jednak w jego głosie było mnóstwo troski i zmartwienia. Poprawiając czapkę na głowie Oikawy przeniósł swój wzrok prosto w jego oczy.
-Przepraszam, wyszedłem jak najszybciej, nie chciałem się znowu spóźnić. W dodatku to ja Cię zaprosiłem, a gdybym przyszedł po czasie nie pokazałbym żadnej klasy- odpowiedział z delikatnym uśmiechem, a jego policzki przybrały jeszcze bardziej czerwony kolor. Hajime oczywiście pomyślał, że było to spowodowane zimnem, jednak Oikawa po prostu z każdą chwilą kochał coraz mocniej.
-No już dobrze, dobrze- westchnął, po czym złapał dłonie szatyna w swoje, ciepłe- jesteś przemarznięty, dbaj o siebie bardziej, co ?- dodał i wyciągnął rękawiczki z kieszeni, które od razu założył na dłonie chłopaka- chodźmy już, nie chcę, żebyś dłużej marznął- powiedział posyłając mu przy tym lekki uśmiech. Gdyby jednak Oikawa zechciał oddać mu czapkę lub chociaż rękawiczki, Iwaizumi zaczął by przed nim uciekać.
-Tooru, słyszałeś, że przełożyli premierę nowej Godzilli na dzisiaj ? Matko, muszę na to iść, ale wszystkie bilety na pewno są już wykupione- powiedział od razu promieniejąc. Oikawa jedynie skinął głową z delikatnym uśmiechem, ale nic nie odpowiedział.
Iwaizumi starał się dopytywać szatyna dokąd to tyle idą, jednak na marne. Oikawa na ostatnią prostą do ich celu zakrył Hajime oczy dłonią, przez co ten jeszcze bardziej nie wiedział o co chodzi.
Gdy w końcu stanęli na miejscu, Tooru zabrał dłoń z oczu przyjaciela, który od razu swój wzrok przeniósł na niego.-Tak, Iwa-chan. Wiem, że przenieśli premierę na dzisiaj- powiedział z delikatnym uśmiechem, po czym wyciągnął z wewnętrznej kieszeni płaszcza dwa bilety do kina, właśnie na najnowszą Godzillę.
Iwaizumi momentalnie otworzył szerzej oczy, które aż błysnęły z radości. Chłopak uśmiechnął się szeroko, po czym z całej siły (której było naprawdę dużo) przytulił Oikawę. Szatyn zakłopotał się nieco, jednak po tym objął mocno ramionami przyjaciela. Gdyby mógł to by się teraz nie odsuwał, ale nie mógł by przepuścić tego prezentu dla tego cudownego chłopaka.
Rozradowany Iwaizumi złapał Tooru za rękę, po czym prędko pociągnął go do środka, tym samym od razu kierując się do odpowiedniej sali. Oikawa zatrzymał go na moment mówiąc, że zamówił im do tego jedzenie, na co Hajime ucieszył się jeszcze bardziej. Taki chłopak to skarb, można pomyśleć.
Były kapitan Seijoh w moment zauroczył się widokiem tak szczęśliwego Iwaizumiego. Zdawał sobie niestety sprawę, że nie cieszyło go wyjście z Oikawą, jego obecność, a sam film. A tak przynajmniej sam sobie wmawiał.