Oślepiony

920 92 24
                                    

  Jedyna osoba, która wie, że grasz pewną rolę, jestem ja. Niestety, jesteś bardzo dobrym aktorem i nikt inny nie wie jak bardzo cierpisz.

Znają się zbyt wiele lat, by dalej mieć przed sobą jakiekolwiek tajemnice. Gdyby stracili siebie nawzajem, poczuliby całkowitą pustkę w sobie, z którą nikt nie byłby w stanie nic zrobić. Iwaizumi chował głębsze emocje w środku, nie dając im wyjść na światło dzienne, jeżeli ktoś był obok, a tą osobą nie był Oikawa. Ten chłopak był jedyną osobą, której mógł się zwierzyć ze wszystkiego, której ufał bezgranicznie. Nigdy go nie zawiódł w sprawach przyjacielskich, nigdy. Hajime również znał swojego chłopaka na wylot. W kilka chwil był w stanie określić co się działo w jego głowie, sam jego wzrok potrafił przeszywać całe jego ciało, gdy szatyn był przybity, smutny, wyczerpany. Lata temu przyrzekli sobie, że będą o siebie nawzajem dbać aż do końca świata.
Odkąd mieszkali razem, było im o wiele łatwiej się o siebie troszczyć. Będąc przy sobie mogli być szczerzy, jednak Oikawa w dalszym ciągu całym sobą starał się ukrywać to, gdy czuł się źle, jednak jak zwykle z marnym skutkiem.
W sobotni poranek, młodszy chłopak stojąc już w łazience przed lustrem, Iwaizumi po cichu wszedł przez ledwo uchylone drzwi, podchodząc do chłopaka i obracając go w swoją stronę, zaraz ujmując go niczym jak do tańca. Nosem sunął po jego delikatnej szyi, zaciągając się tym słodkim zapachem.

-Po co spędzasz tyle czasu przed lustrem, skoro dla mnie wyglądasz perfekcyjnie, nawet w rozczochranych włosach, z zaspanymi oczkami, z odciśniętymi wzorkami na policzkach przez pościel?- zaraz uśmiechnął się czule, przenosząc jedną z dłoni na jego twarz, kciukiem delikatnie go gładząc. Tooru zamruczał z przyjemności, tylko bardziej się do niego przysuwając.
-Głupoty gadasz, Iwaizumi. Ty idealnie wyglądasz zawsze, a ja n..- urwał, gdy drugi chłopak zniżył drugą rękę na krocze chłopaka, przykryte bokserkami i dresami starszego. Szatyn sapnął cicho z przyjemności, bardziej się o niego opierając.- nie bądź taki, nie drażnij się ze mną w taki sposób..- wymamrotał pod nosem, podnosząc wzrok w jego oczy.
-Więc posłuchaj mnie choć jeden raz i uwierz, że nie musisz dogodzić każdemu. Dla mnie od zawsze wydawałeś się być nieosiągalny, jak z innej ligi, a tu proszę, zauważyłeś mnie, pokochałeś i oddałeś serce. Dzięki tobie jestem najszczęśliwszy, głupku,

Czuli do siebie to samo, przy każdym czułym geście mieli w sercu przyjemny ścisk, na ustach malował się uśmiech, a w głowie rodziły się nowe plany i pomysły na ich wspólną przyszłość. Mieli masę marzeń, które powoli starali się wzajemnie spełniać, by uszczęśliwiać swoją drugą połówkę.

Wieczorem w chwili, kiedy razem oglądali film, wszystkie światła nagle zgasły, w całej ich okolicy. Oikawa niechętnie wyślizgnął się z ciepłych objęć ukochanego, sięgnął po telefon i przyświetlając sobie drogę poszedł do kuchni po świeczki i zapałki. Przy okazji musiał zgarnąć ze sobą paczkę czekoladowych ciastek, nie mógł się od tego powstrzymać.
Już chwilę później znów znalazł się w ich sypialni. Na stoliku postawił świeczkę, a z pudełeczka wyciągnął zapałkę. Przejechał nią po fosforowej ściance z boku, a pokój w końcu rozświetlił póki co marny promień światła. Oikawa przysunął płomyk do knota świeczki, rozpalając ją. W powietrzu uniósł się zapach palonego wosku i dymu z palącej się siarki z główki zapałki. Rozpalił też kilka kolejnych świeczek, rozstawiając je na stoliku w mniej więcej równych odległościach od siebie.

-Ładny klimat nam tutaj zaprezentowałeś- Iwaizumi rzucił krótko, podnosząc się do siadu. Kiedy tylko młodszy zgasił zapałkę i odsunął się od ognia, ciemnowłosy chwycił go za biodra i przysunął do siebie, w końcu dając mu usiąść na swoich udach, czy też kolanach, zwał jak zwał.- widziałeś cokolwiek gdy szukałeś świeczek?- dopytał, obejmując chłopaka ramionami, głaszcząc jego brzuch, na co ten cicho wymruczał coś pod nosem.
-Prawie nic, ale dałem radę.- odpowiedział, siadając bokiem do niego, zarzucił ramiona za jego szyję i odchylił głowę w tył z lekkim uśmiechem, zaciągając się zapachem starszego.
-Potrafisz ujrzeć coś w niemalże całkowitych ciemnościach, a siebie nawet za dnia nie doceniasz? Wpatrujesz się w lustro masę czasu i dalej uważasz, że nie jesteś wystarczający? Tooru, proszę cię, posłuchaj się mnie w życiu choć raz, bo to coś próbuję wbić ci do głowy od wielu lat. Oikawa, jesteś najlepszą osobą jaką w życiu poznałem, to ty dajesz mi szczęście, to ty jesteś moim najprawdziwszym przyjacielem od tak dawna. Nie jesteś dla mnie pierwszą lepszą osobą, z którą bym sobie pogadał. Tobie ufam nad życie, nie ważne co by się działo, poświęcę się byś ty był bezpieczny. Nie zrobiłbym tego dla byle kogo, głupi- brunet westchnął cicho, przytulając chłopaka bardziej do siebie.- nigdy cię nie okłamałem. Ty czasem próbujesz, ale to w sumie dla mojego dobra, a to nie jest dobre. Oboje znamy się zbyt dobrze by nie wiedzieć o czym myśli ten drugi, więc naprawdę..
-Przestań- Oikawa w końcu odezwał się cicho, zaciskając palce na jego koszulce.- to ty jesteś dla mnie najlepszy, najważniejszy, bez ciebie straciłbym dosłownie wszystko. To dzięki tobie osiągnąłem to wszystko. Zostańmy przy opcji, że oboje jesteśmy dla siebie aż ponad wystarczający..- widząc wzrok Iwaizumiego, zaśmiał się cicho i cmoknął go w policzek.- idealni. Dobrze? Więc już się na mnie nie złość, Iwa.
Wtuleni w siebie przez kolejne kilka minut w końcu usłyszeli za oknem szelest liści na drzewach, szum wiatru, a także krople deszczu obijające się o parapet, wytwarzając spokojną melodię, choć z czasem zwykły deszczyk zamienił się w ulewę, jednak to im kompletnie nie przeszkadzało. Oikawa pewnym ruchem pchnął starszego na plecy, usiadł na jego biodrach, dłońmi powoli wędrując pod jego koszulkę. Przesuwał smukłymi palcami po brzuchu kochanka, kiedy ten pod wpływem przyjemności lekko spinał mięśnie, bardziej nastawiając się do tego rozkosznego dotyku. Widział już po jego spojrzeniu na co młodszy czekał, dlatego jak zwykle się drażnił, tak tym razem bez słowa zsunął z siebie koszulkę, znów posłusznie układając się pod ukochanym. Sięgnął ręką do jego policzka, który delikatnie pogłaskał, na co starszy uśmiechnął się czule i z zamkniętymi oczami oddał się uczuciu, jakie to ogrzewało jego serce.
W końcu też szatyn sięgnął po jedną ze świeczek, z uśmiechem spoglądając na Iwaizumiego.

-Ah, wybacz, ale kiedyś zobaczyłem coś takiego i mi się spodobało.. żeby nie było, to nie boli! Sam sprawdzałem- przechylił świeczkę, wylewając na brzuch chłopaka nieco wosku. Ten tylko specjalnie syknął i skrzywił się w geście udawanego bólu, na co Tooru odrobinę się przestraszył, bo tego się nie spodziewał. Zaraz jednak ciszę zastąpił gardłowy śmiech Hajime, który tylko bardziej się mu nastawił.
-Oh no głupku, żartowałem. To przyjemne- wymruczał cicho, zabierając mu świeczkę i na chwilę odstawiając ją na stoliku. Oikawa z rumieńcami na policzkach od razu zsunął z siebie koszulkę, nawet nie musząc zmuszać starszego, by ten o to poprosił. W końcu też Iwaizumi oddał się ponownie w jego ręce, na co szatyn z uśmiechem powoli rozlał wosk po jego skórze, spoglądając jak ten powoli stygnie na jego ciele. W końcu też zamienili się miejscami. Tak naprawdę wyższy spodziewał się, że tak to się skończy, dla nich obojga było już to tak naprawdę oczywiste.
Spojrzenie zielonych tęczówek przeszyło Oikawę na wylot, a choć tamten jeszcze nic nie zrobił, to mimowolnie jego policzki zaczerwieniły się jeszcze bardziej. Iwaizumi już nie każąc mu czekać sięgnął po drugą świeczkę, wylewając wosk po jego ciele od mostku, aż do podbrzusza.
-Przeszkadzają mi.- starszy chłopak kiwnął głową na szare dresy swojego ukochanego, a ten z cichym śmiechem się ich pozbył.- świeczki nam się kończą, muszę iść po nowe..- dodał w pewnej chwili, a zanim jeszcze brunet zaczal wstawać, młodszy chłopak chwycił go pod uda i posadził na sobie.
-Nigdzie się stąd nie ruszasz- wymamrotał cicho, wkradając się dłonią pod gumkę od ciemnych dresów drugiego chłopaka.
Skończyli wtuleni w siebie, wciąż w świetle świeczek, które jako jedyne dawały im możliwość na patrzenie na siebie. Leniwie co jakiś czas zamieniali się miejscami, czasem to Iwaizumi nachylał się nad młodszym, a czasem to Oikawa siedział na ukochanym, kiedy to była jego kolej na prowadzenie. Lekko poruszając biodrami, skrobał paznokciami wosk z piersi kochanka, mrucząc rozkosznie od dotyku tych ciepłych dłoni, które błądziły po udach szatyna. Pokój wypełniał zapach świeczek, a jedyne co słyszeli to w dalszym ciągu dźwięki dochodzące z dworu, ciche jęki obydwu chłopaków. W tej chwili nie potrzebowali już niczego więcej, czuli się jak w raju, tuż przy swoim ukochanym, dopasowana do sytuacji atmosfera, spokój i możliwość patrzenia na ich uśmiechy nawzajem. Mogliby już nie kończyć tej chwili, pragnęli by trwała wiecznie... Może i to udać się nie mogło, ale nie odrywali się od siebie przez kolejne kilka godzin, rozkoszując się zaczepkami drugiej połówki, dotykiem drugiej osoby, a także i zwykłym podniecaniem, któremu nie zamierzali dać upustu tak długo jak to tylko możliwe. Każdy z nich oddawał się w pełni temu drugiemu, pozwalając mu na wszystko i absolutnie żaden z nich nie żałował, a przeciwnie - nawet dopiero w trakcie tych "tylko" czułości, pytali siebie nawzajem czy to powtórzą. Odpowiedź była oczywista.

~♡~

Iwaoi || One shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz