Czerwonooki blondyn przechadzał się w kółko po pomieszczeniu ,które wyglądem przypominało stary bar. W rzeczywistości była to kryjówka złoczyńców ,którzy już od kilku lat sieją zamęt w Japonii. Chłopak miał zmarszczone brwi ,a palcami przecierał swoje skronie. Jego długa prawie ,że do ziemi czarna kurtka ,latała niczym peleryna bohaterska. Czerwonooki spojrzał się na szóstkę uczniów U.A ,którzy siedzieli związani. Potem jego wzrok padł na współpracowników ,można rzecz ,że nawet i rodzinę ,jednak to temat na inny dzień.
-Czego w słowie "jeden" nie zrozumieliście do kurwy nędzy?!-padło pytanie skierowane do czarnowłosego mężczyzny z wieloma bliznami po poparzeniach.-Miał być jeden a ja tu widzę szóstkę! Liczyć kurwa nie umiesz jebany analfabeto?!
-Słońce nie denerwuj się ,bo Ci żyłka pęknie-odparł spokojnie bliznowaty-Sprawy się pokomplikowały i tak jakoś wyszło.-chłopak w odpowiedzi warknął coś pod nosem i podszedł bliżej mężczyzny.
-Dabi kurwa-uśmiechnął się do niego fałszywie-Kocham cię ,ale jeśli bohaterowie nas znajdą i zapuszkują to osobiście Ci obiecuję ,że wykastruję Cię plastikowym widelcem w pierdlu!-Rzekomy Dabi wzdrygnął się na te słowa. Jego chłopak nie wyglądał na groźnego ,on wolał opisywać jego wygląd "uroczym" ,ale wiedział ,że Katsuki nigdy nie rzuca słów na wiatr.
-Ej Kastu-chan jesteś taki groźny-zaśmiała się blondynka z dwoma kokami po bokach-Ale będę mogła zachować sobie Izukusia?-zapytała i podbiegła do zielonowłosego przestraszonego chłopaka ,który był cały w rozmaitych ranach i siniakach ,zresztą tak samo jak jego koledzy.
-Morda psychopatko-warknął tylko i podszedł do zakładników-Zobaczmy co my tu mamy... pyza ,cztero-oki pikachu ,brokuł ,icy-hot i przystojny kamyczek no kto by pomyślał-zaśmiał się i zbliżył do czerwonowłosego chłopaka-No no ładny jesteś ,masz kogoś?
-Nie twój interes-warknął tylko i odwrócił wzrok od złoczyńcy.
-A to wielka szkoda-Katsuki udał ,że mu przykro-Cóż mam jeszcze Dabi'ego ,jak widać spalony frajer musi mi wystarczyć.
-Dobra Katsu koniec zabawy ,przechodzimy do konkretów ,bo jak Creep wróci to nas zajebie widząc ich tu wszystkich-czarnowłosy wstał i podszedł do młodego Todoroki'ego. Obydwoje spojrzeli sobie w oczy-Wiem jakim skurwielem jest Endeavor i wiem ,że masz matkę w psychiatryku przez tego chuja ,ale ja mogę Ci pomóc i zemścisz się na nim-bliznowaty pogładził bliznę Shoto ,a ten odsunął się od niego natychmiast.
-Nie mam zamiaru ci pomagać ,ani tobie ,ani żadnemu z was-jego mina pozostała obojętna ,choć w oczach czaił się cień obrzydzenia.
-Zabawnyś-zaśmiał się Dabi-Słuchaj malutki Shoto-chłopak otworzył szeroko oczy słysząc te słowa-chcę Ci pomóc się zemścić i tyle. Potem robisz co chcesz...
-T..Toya?-wyszeptał Todoroki i patrzył zszokowany na stojącego przed nim chłopaka.
-Nazywaj mnie jak chcesz-odparł turkusowooki-Jednak ja wolę Dabi ,pluję na jego zasrane nazwisko i imię ,które mi dali.-Dabi wyciągnął z kieszeni kurtki papierosa i odpalił go niebieskim płomieniem ,który wydobył z palca.
-Cz..czego od nas chcecie?-w ten odezwała się brązowowłosa dziewczyna nazwana przez Katsuki'ego pyzą.
-Od was? Niczego-odparł Mr. Compress-Ale od tego dwukolorowca oczekujemy współpracy.
-Sranie w banie-wtrącił się do rozmowy Katsuki-Wypierdolić ich i zostawić mieszańca ,na chuj nam takie ścierwo ,przyjdzie tu kurwa rąsia i ich zapierdoli ,a ja nie będę sprzątał ich prochów ,zresztą jak zjawią się tu te jebane kurwy to nie tylko Mustard i Muscular to pierdla trafią-chłopak podszedł do blondynki i zabrał jej z rąk nóż ,którym się aktualnie bawiła-Himi-chan i Twice wyprowadzicie ich i wyjebiecie gdzieś w ciemnym zaułku -powiedział ,jednak po chwili nóż znalazł się przy gardle Togi-A ty spróbuj ich tylko obmacać ,czy inne chuje ,a rozjebie ci całą kolekcję noży i utnę włosy jak będziesz spała.
CZYTASZ
Nie pasujesz tu // Kiribaku
FanfictionBakugou Katsuki w dniu ukończenia czwartego roku życia otrzymuje niezwykłe quirk. Jest ono na tyle niesamowite ,że zainteresowała ono pewnego złoczyńcę. Samego All for One ,który mając pod swoją opieką małego Tenko oraz najstarszego syna Endeavor'a...