Pospiesznie złapałem klucze oraz portfel i wepchnąłem je do kieszeni mojej bluzy, odwracając się twarzą do łóżka i wygładzając koce.
Bash ma mocny sen, więc dźwięk otwierania i zamykania drzwi, szuranie butami i wychodzenie z domu go nie obudziły. Po otwarciu drzwi para rąk chwyciła za moją bluzę i szybko wyciągnęła mnie na zewnątrz, podmuch ciepłego letniego powietrza uderzył mnie w twarz, gdy potknąłem się na ganku. Usłyszałem, jak drzwi się zamykają i zatrzaskują, odwróciłem się i stanąłem twarzą w twarz z Anią, która chwilę wcześniej zadzwoniła do mnie.
— Cześć Marchewko, przyszłaś się przyznać, że mnie kochasz? — wyszczerzyłem zęby, kładąc ręce za głową i nonszalancko opierając się o drewnianą belkę. Ania przewróciła oczami, wzdychając i lekko uderzając mnie w ramię.
— Nie, kretynie. Nie mogłam spać. Przechodziłam obok twojego domu i zobaczyłam jak się kręcisz, więc pomyślałam, że też nie możesz spać — wyjaśniła, kołysząc się na boki z zamkniętymi oczami. Wydawała się być taka zmęczona.
— Musisz się w końcu przyznać jeśli chcesz się ze mną spotykać, Shirley — zachichotałem, przyjrzałem się jej dokładniej i zobaczyłem, że wciąż ma na sobie piżamę, spodnie dresowe w paski i pomarańczowy top, a swoje rude włosy związała w koka na czubku głowy. Wyglądała tak zwyczajnie i spokojnie.
— Jasne, jasne — mruknęła, schodząc po schodach, a ja podążałem tuż za nią. — Wiesz.
— Co wiem? — zapytałem zdziwiony, a ona usiadła na schodach wkładając ręce do kieszeni, a wzrok utkwiła w swoich butach.
— Wiesz, że tak naprawdę cię nie nienawidzę, prawda? — zapytała cicho.
— Oczywiście, że wiem, Shirley — uśmiechnąłem się i mogłem przysiąść, że też się uśmiechnęła.
— To dobrze
Powietrze rozwiewało jej włosy, które uciekły z jej fryzury. Spojrzałem na jej twarz. Na jej niebieskie oczy ukryte za wachlarzem rzęs i na rumiane policzki.
W końcu wzięła głęboki oddech i radośnie podniosła głowę — Chodźmy zrobić coś fajnego zanim tu zasnę — powiedziała lekkim tonem. Szybko się odwróciła i podskoczyła, idąc w kierunku sklepu spożywczego, a ja podążyłem za nią.
Mogłem przyzwyczaić się do późnych nocy i wczesnego ranka z Anią Shirley-Cuthbert, tylko jako przyjaciel, który dotrzymywał jej towarzystwa.