Gdyby tylko wiedział, że hybrydzie znudzi się czekanie, dopóki nie stanie na ziemi. Gdyby tylko wiedział, że spadnie na Hoseoka śmiejącego się wniebogłosy. Po części było mu wygodniej, niż na zwierzęcej postaci, mimo że nienawidził bliższego kontaktu z ludźmi.
Chociaż mógł tak zostać.
Położył dłoń na trawie i zsunął się z chudego ciała. Uniósł wzrok i rozejrzał się po pustym terenie. Hoseok wstał i zwabił go ruchem dłoni do oddalonych kamiennych ruin.
Przyjrzał się im dokładniej całkiem niespieszno zmierzając za Jungiem. Niefajnie wyglądało miejsce, dokąd był prowadzony, chociaż wyższy cały czas wyglądał na zadowolonego i zafascynowanego szczątkami budowli. Przykucnął obok kamiennej płyty, a Yoongi zrobił to samo.
— W tym miejscu zrodziła się pierwsza hybryda — przesunął dłonią po skrawku kamienia — i opisana została w pierwszej książce o legendach, która powinna znaleźć się w muzeum. Widzisz, mnóstwo lat minęło odkąd przyszły osoby pokroju mnie — powiedział spokojnie — i jejuś, ile bym dał, by z tym skończyć
— Skończyć? Dlaczego? — zmarszczył brwi
— Hybrydy myślą jak zwierzęta i ludzie, wiesz to. Nieważne ile bym się uczył, nie osiągnę tego poziomu, co zwykli ludzie — spuścił głowę, a na twarz wpłynęły drobne rumieńce — nie umiem pisać... a czytać musi mi kto inny. Znaczy, zdarzy się, że uda mi się poprawnie, ale najczęściej po prostu jestem skłonny do kompromitacji
— Jednak twoje wypowiedzi nie są na poziomie dwulatka, który zna tylko parę słów — czuł niewyjaśnioną potrzebę udzielenia wsparcia. Jednakże zgadzał się z tym, co powiedział. Hoseok był rozgadany, ale potrafił dobierać słowa i się nie jąkać — Hybrydy muszą mieć jakąś możliwość wykształcenia się. Nie wiem, na jakiś indywidualny sposób
— Może tak, ale nikomu nie udało się osiągnąć nawet większej oceny niż trójka w szkole
— Niektórym osobom też się nie udaje
— Ale to inna sprawa — wydął usta — uhm, hybryda ta była kotem — skinął głową w stronę całej ruiny — koty lubią być za uchem, pod brodą, jakoś tak ciciane, więc w postaci ludzkiej tak samo. Psy brzuch
— A konie?
— Noo — przeciągnął samogłoskę — akurat konie nie mają jednego określonego. Jeden lubi nisko brzucha, drugi szyi, głowie
— A ty w takim razie?
— Grzywa, włosy. Jakoś to miejsce oddziałuje na mnie najbardziej. Można by powiedzieć, że to taki słaby punkt, że mogę nie dać rady się obronić w razie potrzeby — ufnie tłumaczył, dopóki nie spiął się oglądając pobliskie wysokie trawy — jak się zmienię, nie czekaj i łap się — powiedział cicho i się schylił — wataha — nie spuszczał wzroku z miejsca, gdzie zauważył pierwszego wilka. Nie atakowały, czekały na moment nieuwagi. Hoseok w szybkim momencie przekształcił się w większą istotę i schylił się na przednich kopytach, żeby Yoongi łatwiej wskoczył. Mieli mniej czasu, ponieważ całe stado wybiegło z kryjówki, a hybryda starała się zwiększyć tempo.
Chłopaka bolało nadal wszystko od poprzedniej wędrówki, ale teraz było o wiele groźniej i niebezpieczniej. Hoseok nie miał szansy przyspieszyć biegu do maksimum, nie był taki szybki.
A ostatnim razem, kiedy jechał z Taehyungiem, zostali zaatakowani, a on nabawił się urazu. Nie mógł tym razem oberwać.
Jeden z wilków biegł blisko nóg i zamierzając skoczyć wyżej, aby zatopić kły w mięśniach, Hoseok zdążył tylnymi kopytami uderzyć w grubsze cielsko. Musiało boleć. Odbiło się to na prędkości, a większość ich dogoniła. Stawał niemal dęba grożąc uderzeniem. Przytrzasnął nawet jednego z wilków i zrzucił z siebie chłopaka po to, by móc go osłonić przed wilkami i mógł uciec w stronę osady. Wprawdzie Hoseok miał szansę, tym bardziej, że jeden podnieść się nie mógł. Ciemniejszy drapieżnik próbował go wyminąć, jednak nie zdążył zostając powalony. Chciały atakować, ale bały się.
Zachowywały się zupełnie jak...
ludzie.
— Jeden z nich jest człowiekiem — oznajmił cicho Min. Spostrzegł to przez zachowanie. Chciały się rzucać, ale czekały na rozkaz alfy. Więc celem była alfa, chyba że byłaby możliwość kompromisu. Nie mógł. Końskie ciało odsunęło go na bok. Szybko złapał dłuższej grzywy, a Hoseok widząc szansę przebiegł przez sam środek, depcząc jednego wilka, który nie dostał większych obrażeń, a został spowolniony. Ruszył cwałem, omijając najróżniejsze przeszkody, a cudem pomimo bolącej nogi, kiedy unosił i przekładał przez grzbiet, udało mu się bez większego problemu. Nie mogło być inaczej niż duma. Alfa została w tyle, nie biegła, jakby się rozmyśliła. Podobnie reszta wilków, także te, które się podniosły — Hoseok. Wiedziałeś? — uniósł duży łeb na chwilę, by dać niewerbalnie do zrozumienia człowiekowi — chociaż się uspokoiło. Żałuję, że tu się pojawiłem — warknął nie spodziewając się, że Jung zatrzyma się nagle, a Yoongi wpadnie prosto do grzywy. Chwycił się za nos — musiałeś?! — poczuł pociągnięcie za nogawkę — tak, już złażę — niezbyt szybko przełożył nogę, a kiedy zeskoczył, skrzywił się na ból stóp. Stała przed nim teraz uśmiechnięta hybryda
— Okazało się, że ta hybryda nie wiedziała, że też jestem człowiekiem. A chciała tylko wykarmić swoich. Dziwne, że się przyłączył do normalnego stada
— Bo czuł władzę — mruknął cicho. Sam byłby skłonny do tego, ale nie miał szans.
CZYTASZ
Marzenie jest tylko jedno SOPE ✔️
FanfictionCzyli o tym, jak Yoongi wyjeżdża do rodziny znajomego, gdzie dowiaduje się o hybrydach. W tym znajduje się Hoseok, hybryda konia. Zakończone