Prolog.

75 10 12
                                    

Zapach jej wiśniowych perfum wypełniał wnętrze samochodu. Siedziała blisko niego opierając głowę na jego ramieniu. Nie przepadał za jej intensywnym zapachem, więc żeby chociaż trochę sobie ulżyć otworzył szybę auta, na co ona jęknęła cicho i odsunęła się od niego by uniknąć zimnego, nocnego powietrza.

     Siedziała, patrząc przez szybę na światło ulicznych latarni, lekko poruszając nogą. Kierowca, wyczuwając między nimi napiętą sytuacje i mając w głowie kawałek ich kłótni, postanowił zastąpić niezręczną ciszę muzyką z radia. Z głośników popłynęła dobrze znana mu piosenka "Afire Love" Eda Sheerana.

"...with your body next to mine our hearts will beat as one.."

  Chłopak podziękował w myślach kierowcy, za to że coś chociaż trochę mogło odwrócić jego uwagę od wcześniejszej sytuacji. Jechali jeszcze przez kilka minut, gdy nagle samochód się zatrzymał pod jej budynkiem.

Złożyła delikatny pocałunek na jego policzku, wyszeptała słowa pożegnania. Gdy nie usłyszała odpowiedzi, opuściła pojazd zostawiając za sobą słabą już woń wiśni. Nie zdawał sobie sprawy że wstrzymuje oddech, więc wypuścił go z lekkim westchnięciem, a jego oczach malowało się coś na kształt ulgi.

*

Po wejściu do mieszkania, rzucił klucze na szafkę, zdjął buty oraz szary płaszcz i udał się w kierunku swojej pracowni. Otworzywszy drzwi do jego nozdrzy wdarł się zapach farb, płótna i wszystkiego co kochał najbardziej. Panował tutaj, jak lubił to nazywać, artystyczny nieład. Rozejrzał się po wnętrzu, a jego wzrok zatrzymał się na ścianie na której widniał cytat:

"tak być musi, już zmienić nie może niczego zaczajona w twych oczach tęsknota"

Dlaczego taki napis widniał na jego ścianie? Sam nie był pewien, pisał i malował różne rzeczy pod wpływem emocji. Czasem był zadowolony z efektu, a czasem kończyło się zmarnowanym płótnem. Byle detal potrafił zmienić znaczenie czy wygląd obrazu i jeżeli nie zgadzał się z konceptem artysty, ten bez skrupułów pozbywał się pracy.

Miał problemy z koncentracją,ale jego pracownia zdawała się je rozwiązywać. Może to błękit jego ścian, może unoszący się w powietrzu zapach farb, a może to, że tutaj nikt nie mógł go ograniczyć w swoich czynach i myślach.

Dzisiaj jego myśli zajmowała kłótnia z jego dziewczyną, jeżeli mógł ją tak nazwać. Dotyczyła ona jego niespodziewanego wyjazdu i tego że nie może jej zabrać ze sobą. Mógłby, ale nie chciał i wolał jej tego nie mówić.

Poczuł, że w jego kieszeni wibruje telefon. Nie zamierzał odbierać. Po chwili przyszło powiadomienie o nowej wiadomości z poczty głosowej, ale nie zamierzał jej odsłuchać.

Udał się pod prysznic, by zmyć z ciała stres dzisiejszego dnia. Wyszedł dopiero, gdy skóra na opuszkach jego palców się zmarszczyła, po czym udał się do sypialni i opadł na łóżko.

***

Prolog został w całości napisany przez moją współtwórczynię @lilac_gooseberry_
all the love x.

Piece of Art || L.S Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz