Studio Malika od zawsze napełniał intensywny zapach czarnej herbaty, a kiedy przez otwarte drzwi, po tym jak wchodzi do środka, wślizguje się za nim podmuch jesiennego wiatru pachnącego piwoniami, frezjami i liliami z kwiaciarni naprzeciwko, można śmiało twierdzić, że to miejsce jest jednym z przedsmaków Nieba na Ziemi.
Szczerze i niewyobrażalnie za nim tęsknił więc kiedy tylko przekroczył próg, uśmiechnął się błogo, ciesząc się chwilą w której oficjalnie wrócił do domu. Nie ważne, że nie odwiedzał tego miejsca przez zaledwie tydzień.
Rozgląda się po pracowni i ku jego dumie i wielkiej uciesze, wszystko tutaj uległo zmianie. Począwszy od najwidoczniej świeżych fresków, których zdecydowanie sobie nie przypominał więc musiały powstać stosunkowo niedawno, kończąc na doniczce, która przed jego ostatnią wizytą stała smutna i samotna w kącie, a teraz zdobi dumnie parapet przeciągnięta gradientem zieleni i błękitu, a w środku zamiast jakiegoś uschniętego kilkanaście lat temu krzewu, siedzi białe, prześliczne anturium.
Na marmuro-podobnej podłodze - która tak przy okazji, powinna zostać porządnie umyta i wypastowana, czym prawdopodobnie zajmie się jak tylko rozpakuje - roi się od wielokolorowych plam z farby, co mimo, że godzi w jego pedantyczną duszę i serce, dodaje temu bajecznemu miejscu więcej uroku i czegoś zwykłego i po prostu ludzkiego.
A w środku tego natłoku i artystycznego bałaganu siedzi Zayn, odwrócony do niego tyłem, machający pędzlem wolno, płynnie i delikatnie.
Nigdy się nie spieszył, nie robił niczego gwałtownie, robił tak jak czuł.
Chyba, że pracował w stanie głębokiego upojenia egzystencjalną wątpliwością, czy zwykłym załamaniem.
Każdy tak miewał, a prawdziwym artystą nie może nazywać się ten, który nigdy nie stworzył niczego w stanie emocjonalnego wulkanu i powodzi tragizmu w swoim życiu.Louis zawsze przesadnie się o niego martwił, mimo, że rozumiał jak bardzo taki dołek pomaga mu tworzyć piękne obrazy. Zazwyczaj w takich momentach robił mu herbaty i siedział przy nim w ciszy, obserwując jak pracuje. Sam wtedy bardzo się odprężał.
Teraz, widać po samych ruchach Malika, że dzisiaj wszystko jest w porządku.
Zaszedł go powoli i wychylił lekko głowę przez jego ramię, wcześniej odkładając obok swoją torbę.-Bardzo ładne.- zaczyna, obejmując go ramionami na co młodszy chłopak podskakuje w miejscu i gwałtownie obraca głowę w jego stronę.
-Masz szczęście, że akurat odkładałem pędzel. Gdybym przez ciebie jebnął szramę na pół obrazu, urwałbym Ci ten głupi łeb.- odpowiada marszcząc brwi i faktycznie odkładając pędzel na stoliczek obok, na którym piętrzyło się od farb, drobnych palet i pędzelków o różnych rozmiarach i włosiach.- Wyglądasz jakbyś nie spał conajmniej trzy doby.
-Tak, ja też tęskniłem Zee.- rzuca ironicznie, czochrając jego - i tak prawie całkowicie łysą, rozjaśnianą - głowę.
Ten jedynie zaśmiał się i odwrócił w jego stronę, by przywitać przyjaciela tak jak należało.Kiedy czułości po dość długiej co prawda chwili, dobiegły już końca Zayn ponownie odwrócił się w stronę płótna, i chwycił za szklankę z rozpuszczalnikiem i zaczął porządnie i obczyszczać każdy użyty przez niego dzisiejszego dnia pędzel.
-Co u nich? Jak się miewa Lotts?- pyta, skupiając się na wykonywanej czynności, jednak Louisowi ani trochę to nie przeszkadza.
W ubiegłym tygodniu musiał wrócić do Doncaster, ponieważ najmłodsze rodzeństwo koszmarnie się pochorowało i Charlotte zadzwoniła z prośbą o pomoc, bo sama zwyczajnie nie byłaby w stanie ogarnąć panującego w domu bałaganu.-Szczerze mówiąc, Doris i Ernie wyzdrowieli dość szybko, po prostu mnie przetrzymali, pod pretekstem tego, że ostatnio rzadko ich odwiedzam.- zachichotał rozczulony. Faktycznie, prawdą było, że zdecydowanie zbyt rzadko jeździł w rodzinne strony, jednak co mógł na to poradzić? Aktualnie mieszkał dość daleko i jedyne co teraz mógł im obiecać to przyjazd conajmniej w co drugi weekend.- A Lottie... ma się dobrze. Następnym razem kazała mi przywlec Cię ze sobą, choćbym miał zrobić to siłą.
CZYTASZ
Piece of Art || L.S
Hayran KurguPiękno jest jedną z podstawowych kategorii estetyki, pojmowane na ogół jako artystyczna wartość pozytywna lub ideał estetyczny. Jednak tak naprawdę prawdziwe piękno kryje się absolutnie wszędzie. Może nim być zapach przypominający o domu, delikatny...