Cienszko bylo pofrucic mi do szkoly po tym co stalo sie na Slowacji. Jeszcze dzisiaj zostalam w domu, aby odpocząć i ogarnąć lekcje. Matka dzis od raana w szambie wiec no. Florek i Gertróda poszli do szkoly aby dowiedziec sie o tym co bylo zadane i podac i lekcje. Gdy wrocili dostalm od gertrody esemeska z notatkami i praca domowa. Napisalam wszystko z neta i polozylam sie spac, poniewaz bolal mnie leb i przedewszytskim brzuch. Dziwne bo nie powinno byc zandnych komplikacji po usunieciu cionszy. To pewnie ze strasu. Wieczorem zasnelam i nastepnego dnia mjusilam byc juz w szkole, powiezewaz za duzo nieobecnosci i matka osiwieje jak to zobaczy. Rano zjadlam kanapke i ubralam jakies stare szmaty matki bo moje ubrania wszytskie byly brudne po slowacji. Spakowalam w siate z biedry fatałchy od marcina z dyskoteki i doloczylam do nich karteczke: ,,Tu masz ubrania z dyskoteki, dzk za pozyczenie. Nie odzywaj ssie od mnie w szkole. Nie mozemy sie juz zadawac. To nie twoja wina.''
Wyszlam z domu i szybko udalam sie na osiedle marcina. Nie widzialam go w oknie wiec [ppodbieglam do drzwi i zostawilam pod nimi siatke z ubraniami ,a nastepnie zadzwonilam dzwonkiem do drzwi i uceiklam. Szybko poszlam na busa i pa paru min bylam w szkole. Na korytarzu widzialam michala. Mrugnal do mnie obrzydliwie, mialam okazje pokazac mu faka ale szybko odwrocilam wzrok i poszlam na gore. Balam sie spotkanai z marcinem ,bo wiem ze w koncu ono nastapi. Chyba mu na mnie zalezy wiec niestety nie odpusci latwo. Na przywitanie przytulila mnie Gertróda,a Florek nieopodal spisywal od kogos matme, caly Floruś. Gertróda dala mi caly plan zajec marcina abym dzis na niego nie wpadla. Na przerwach chowalam sie przed nim w kiblu a w czasie lekcji bylam w mojej sali zajec wiec nie mogl mnie spotkac. W koncu, gdy ostatnia lekcja dobiegla konca, poszlam do lazienki aby przeczeakac ,az on pojdzie do domu. Nie zdazylam do niej dobiec iz ktos zlapal mnie za lape. To byl marcin. Co teraz? Nie spojrze mu w oczy po tym wszystkim.
-Cały dzien masz zamiar, tak mnie unikac?-spytal
-Pusc mnie. Nie mam ochoty gadac.
-Co to miala byc ta kartka pod moimi drzwiami?- spytal ,ale caly czas nie mialam jak na niego patrzec ,poniewaz mial okulary przeciw sloneczne zsupreme, nie wiem po co byla zima.
-No co? Chcialam oddac ci tylko rzeczy z imprezy.
-Chodzi mi o to ze nie chcesz sie juz ze mna zadawac. Co sie dzieje?
-Nic, zostaw mnie nie chce z toba hgadac.
-Mysle ze powinnas. Zobacz co twoja super kartka mi zrobila- w tej chwili zdjal okulary a ja zobzcylam pod jego okiem wielka sliwe.
-Matko co ci sie stalo?!
-Ojciec mi wklepal. Przeczytal kartke i myslal ze umawiam sie z jakas dziewczyna,a jak zobzcyl ubrania z imprezy myslal ze cie przeleciałem. I za to dostałem. Przez twoje durne gierki zostalem pobity. Bo nie mozna pogadac w szkole tylko wysylac zalosne listy? -w tej chwili odwrocil sie odemnie i szedl w przeciwna strone. Nie moglam pozowlic mu odejsc, dotralo do mnie za go kocham i nie moge go stracic tylko ze wzglegu ze jego kolega to gwalciciel.
-Marcin stoj! Przepraszam nie chcialm zeby tam wyszlo!
-Ale tak wyszlo. Mam juz dosc twoich gierem .Mam poczucie ze po prostu sei mna bawisz. Super sie sklada bo ja rowniez nie chce sie juz chyba z toba zadawac. I posc mnie.- W tej chwili lekko odepchnal mnie od siebie i zszedl na dol w strone sztani.
Usiadlam pod sciana. I co teraz? Musze mu poiwedziec co zaszlo. Boje sie michala i ze mi nie uwiezy ale nie moge stracic Marcina, no nie moge...
CZYTASZ
Stridłer- miłość i poświeńcenie
Người sóiAmelia jest bardzo pogrążona w swoim losie. Dostaje kolejną pałę z matmy I dochodzi do wniosló rze jej szycie nie ma sensó. W droce na opószcone tory spotyka Marcina...