Następnego dnia poszłam do skzoly. Ubrałam to samo co wczoraj bo inne szmaty byly w praniu ktore matka robi raz na miesiac. Przechadzając się po korytarzu zobaczylam supi bojsa Marcina. Uśmiechnal sie do mnie a ja to odwzajemnilam. Lekcje byly dzis wyjatkowo nudne ,ale chociaz z okazji impreski nie zadali nam pracy domowej. Jedna pala mniej. Gertróda gdy powiedzialam jej ze ide z Maecinem na dżampre cały czas mnie wypytywała o cos. Ciesylam sie ze to koniec lekcji bo dluzej nie moglam odpowiedac na jejj pytania. Wrocilam do domu i byla godzina 15:00. Mialam jakies 45 minut. Okej. Matka w pracy wiec nie opieprzy mnie ze się gdzieś szlajam z chłopakami i że wydałam tyle hajsu na sukienke, walic. Dobra sukienke juz mam,ale co z butami? Trampersow nie zaloze bo tsk trohr nie pasuja. Szukalam w szafie mamy i znalazlam piekne buty, mysle ze beda pasowac do mojej kreacji:
Dobra to mam zalatwione ,ale nie kupilam ani nie pozyczylam zadnych kosmetyksów od Gertródy, aby troche przykryc ta morde. Postanowilam poprawic swoje brwi sadzami z kominka. Wziełam pogrzebacz i zaczelam jeźdxic nim po brwiach wygladaly oszalamiajaco.
Sokiem z buraka ktory dostalam od mojej babki pomalawalam usta. Moim zdaniem bylam jak prawdzwa laska. Godzina 15:35. Zebrałam szałową torebke mamy i wyszłam. Szlam jakies 5 min wiec u Marcina bylam troche wczesniej. Czekalam na niego ok 2 minuty i wyszedl. Wygladal jak 5 dolców ,albo raczej 20 wow. Nie widziam dostojniejszego mezczyzny. Mial garniutr calwina kleina, skarpetki gucci, i buty z najdrozszej kolekcji. Troche skrzywil sie na moj widok. Nie rozumialam czemu, wyg;adalam jak laska przceiz. Spytalam wiec:
-Cos nie tak?
-No wiesz... Zaczekaj tu chwile.
Bylam zdziwiona o co mu chodizlo? Przeciez wygladam jak damessa. Po chwili wrocil z jakas torebka i zaciagnal mnei do siebie.
-Ojca nie ma, nie martw sie nie dostaniesz gonga w leb. heh. No nie wazne. Wiesz wygladasz na prawde pieknie,ale mam troche ulepszony komplet dla ciebie, a i zmyj te brwi. Nie zeby cos w nich bylo nie tak sa fajne i takie z pazurem, ale zrobie je bardziej delikatne.
-Jasne. Poszlam do toalety i szybko przebralam sie w rzeczy ktor mi dal. Czulam sie jak princeska.:
Marcin po chwili poprawil mi brwi i bylismy gotoei do wyjscia. Nagle goraczkowo spojrzal na swoj apul 11 i zrobil wielkie oczy.
-15:55, fak nie zdazymy szybko! -Wzial klicze zamknal swoja halupe i bieglismy w strone przystanku.
Ledwo zdazylismy na autobus. Byla godzina 16:10 gdy znalezlismy sie pod szkola. Spóźnienie ,ale no dobra 10 min. Weszismy na sale i rozgrywaly sie pierwsze kawalki. Widzilam Gertróde z Florkiem tańczącymi do piosenek disco polo. Marcin troche zawstydzony poprosil mnie do tanca. Nagle jakis jego kolega podszedl dpo nas i zaczal mowic:
-To co odbijamy?- zaczal odsuwac odemnie Marcina i przysuwal mnie do siebei . To było okropne.
-Nie przesadzasz? Michał odwal się, idz zarywaj do innych, Amelie zostaw w spokoju.
-Ta. I tak ta twoja dupa będzie moja.
-Dupe to masz na mordzie palancie. - Przywalił mu w nos. Ten tylko troche odsnual sie do tyłu i powiedzial:\
-Zabawne heh.
Wróciliśmy do tańca. Marcin an chwile mnie mnie przeprosił. Oparłam się o ściane perzy drzwiach. Nagle ktoś szarpnął mnie za rękę i wprowadził do szkolnej toalety. Otwierajac oczodołsy spostrzeglam ze to Michał, ten dupczman.
-Mówiłem ze będziesz moja .
Zacząl mnei calowac i rozrywac maja sukienke. Chcialam krzyczec ale zaslanial mi usta swoja łapą. Po ok 15 minutach, chyba wiadomo co mi zrobił i nie musze tu mowic, wyszedł z kibla. Czułam jak wszytsko mnie boli. Gdy wychodzil powiedial:
-Wiedzialam ze jestes taka latwa szmaciora, jak ktos sie dowie to twoj kochaś skonczy na torach jak ty.
Siedzialm w lazience placzac, nie wiedialm co mialam robic. Wyszlam ze szkoly. Napisalam do Marcina ze glowa mnie bolala i odebrala mnie mama. Nie moglam spojrzec w jego niebiańskie oczenta po tym co zrobil mi tamten debil. Wrocilam autobusem i polozylam sie spac. Co dalej zrobic, czy komus powiedziec? W tej chwili nie moglam myslec o niczym.
CZYTASZ
Stridłer- miłość i poświeńcenie
Kurt AdamAmelia jest bardzo pogrążona w swoim losie. Dostaje kolejną pałę z matmy I dochodzi do wniosló rze jej szycie nie ma sensó. W droce na opószcone tory spotyka Marcina...