1. Queen of Cups

134 10 4
                                    

     Po pożegnaniu się z Anne, którą zaprowadzili do samolotu, Joseph, Polnareff, Kakyoin i Jotaro postanowili wybrać się coś zjeść. Choć nie znajdowali się w centrum miasta, alejki były pełne przemieszczających się ludzi, co przy ich niezbyt wielkiej szerokości nie było zbyt wygodne dla osób o ich posturze. W końcu jednak ścieżka rozszerzyła się i choć wciąż przechodziło nią wielu ludzi, towarzysze nie musieli się już przeciskać między nimi. Niektórzy wracali z targu, niosąc ze sobą kosze, w których trzymali warzywa i owoce, inni wystrojeni przechadzali się ze swoimi partnerami, by przysiąść w jakiejś kafejce.

     — Yare yare daze.

     Jotaro nie podobała się droga, jaką przebywali tylko po to, by zjeść. Jakby nie mogli znaleźć innego, mniej tłocznego miejsca. Gdy tylko go zauważyły, kobiety posyłały mu tęskne spojrzenia, nawet jeśli były w obecności swych mężczyzn. Irytujące.
Ponadto od dłuższego czasu miał wrażenie, jakby ktoś za nimi podążał. Kroki miał lekkie, więc musiała to być kobieta lub wyjątkowo szczupły mężczyzna. Nawet gdy tłum się rozrzedził, osoba ta szła za nimi, stawiając kroki dokładnie w tym samym rytmie, co oni. Próbował dostrzec tę osobę kątem oka, jednak było to niemożliwe, znajdowała się zbyt daleko. Tuż przed tym, zanim zdążył się obrócić, kroki ucichły, choć nie było tu bocznych uliczek, nikt się nie zatrzymał, ani nie wszedł do żadnego pomieszczenia. Jotaro obejrzał dokładnie przestrzeń za sobą, ale poza starszym mężczyzną siedzącym na ławce i czytającym książkę, nie było tam nikogo. Osoba ta rozpłynęła się w powietrzu albo Jotaro się zwyczajnie coś zdawało. Zwykle jednak nie wątpił w swoją intuicję, postanowił więc mieć się na baczności. Nie zawracał tym nikomu głowy, skoro chwilowo były to zwykłe przypuszczenia. I tak byli teraz zajęci poszukiwaniem lokalu. Kakyoin spoglądał na niego co jakiś czas, zauważywszy jego zamyślenie. Wydawało mu się, że coś trapi Jotaro i dlatego zamyka się na wszystko, co dzieje się wokół niego, gdy ci dyskutowali na temat stroju miniętego dziecka oraz o Anne.

     — Wszystko w porządku, Jotaro? — spytał w końcu.

     Chłopak nawet nie zmienił wyrazu twarzy. Przeszedł wzrokiem z budynków po lewej na przyjaciela.

     — Tak. Staram się być czujnym, gdybyśmy mieli napotkać na swojej drodze kolejnego przeciwnika — odpowiedział z powagą w głosie.

     — Nie masz co się martwić, Jotaro — wtrącił się Polnareff. — Spróbuj chwilę od tego odpocząć.

     Jojo jednak nie zamierzał posłuchać tej rady, dlatego też nic na nią nie odpowiedział. Wysłuchiwał dalej znajomych kroków, lecz już nic takiego nie słyszał.

     Finalnie dotarli do jakiejś restauracji. Była mała, po wyglądzie nie wydawała się zbyt porządna – nie miała obrusów, przestrzeń była urządzona w kolorze brudnej żółci, na ścianach nic nie wisiało, a okna były brudne – ale nikt nie miał ochoty szukać dalej czegoś innego. Ludzi w niej było dosyć wiele, jednak znalazł się w głębi stolik dla ich czwórki. Usiedli na drewnianych krzesłach. Kartę mieli tylko jedną, leżącą luźno na stole, dlatego musieli po kolei ją przejrzeć, by każdy wybrał sobie, co chce.
     Do lokalu weszła młoda dziewczyna o brązowych włosach związanych luźno u dołu w dwie kitki. Miała na sobie czarne buty w stylu Mary Jane na małym obcasie, założone na delikatne, białe skarpetki; niebieski, krótki top na ramiączkach oraz tak samo niebieską, niezbyt szeroką spódnicę z rozcięciem na prawym boku, które wieńczyła czarna broszka w kształcie trójkąta. Patrząc na wycięcie, można było zauważyć, że pod spódnicą miała białe spodenki. Od razu zaczęła szukać wolnego miejsca, lecz gdy jej wzrok trafił na ich stolik, wydawało się, jakby tak naprawdę nie szukała miejsca, a ich. Z uśmiechem na czerwonych ustach podeszła bliżej, początkowo nie zwracając niczyjej uwagi.

|Danse Macabre| Jojo's Bizarre Adventure 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz