POV Katsuki Bakugo .Katsuki Bakugo. urodzony 20 kwietnia wiek 23 lata płeć MĘŻCZYZNA indywidualność Eksplozja
_______________________________________________
(...) - Niebezpieczne? To maleństwo? Jak dla mnie bohaterowie nie mają nic do tego. Mogą się wypchać! Zaraz idę do recepcji może znajdą nam naszych rodziców roku.
- Kiri szybciej błagam cię! Przez ciebie się spóźnimy! Musimy złapać ten pociąg, bo następny mamy za dwie godziny i wtedy choćbyśmy się zesrali nie będziemy na czas!- zacząłem się drzeć zniecierpliwiony, bo mój wybranek życia zamknął się w łazience i siedzi tam już od godziny.
- No już już! Daj mi pięć minut!
-To samo mówiłeś 10 minut temu!- warknąłem
- Co tam mruczysz pod nosem? Ubieraj lepiej buty! Znowu muszę na ciebie czekać- powiedział Kiri wychodząc z łazienki
- A... Ale... to ja na ciebie czekałem- powiedziałem z wyrzutem.
- Bakuś no ile można czekać? Bierz tę kurtkę!
Nie no ręce mi opadają. On się nigdy nie zmieni.
- Ugh idę!
Wyszliśmy na zewnątrz. Zima jak się patrzy! Wszędzie pełno śniegu, dzieciaki ulepiły już w okolicy parę bałwanów. Wsm to zupełnie niepotrzebnie, bo jest ich na świecie już zdecydowanie za dużo. Ale cóż... Dzieciństwo musi być. Zaczęliśmy już odśnieżać nasze autko gdy nagle podbiegł do nas jakiś idiota. Wywrócił się ułom klasycznie na lodzie przed podjazdem, a Kiri zaczął się z niego śmiać. Przez co ja też musiałem. Nigdy nie potrafię się powstrzymać gdy on się śmieje. Ziomek niezadowolony z jego nieprofesjonalnego wejścia zaczerwienił się jak burak co idealnie kontrastowało z bielą wokół niego. On wstając poprawił tylko okulary i podszedł do nas.
- Pan Bakugo Katsuki i Pan Eijirou Kirishima? Mają państwo chwilkę? Bardzo pilnie potrzebuje z państwem porozmawiać. Można powiedzieć że mam coś co należy do państwa.
Kiri przekrzywił lekko głowę. Widać było że jest zaintrygowany. Ja zresztą też. Coś co należy do nas? Szczerze to nie mam najmniejszej ochoty z tym typem gadać, ale widzę że Kiri'emu zależy, a ja chcę żeby był ze mną szczęśliwy...
- Myślę że możemy opuścić jeden trening, jeśli jest to coś naprawdę ważnego- powiedziałem
Kiri uśmiechnął się do mnie lekko.
-Zatem czy mógłbym wejść? Wolałbym przekazać tę wiadomość gdzieś w bardziej przyjemnym miejscu niż to.
Hmmm nie wiem o czym on mówi. Jak dla mnie jest ekstra. Ale dobra.Wejdź. Jeśli jesteś złoczyńcą to naszym terenie i tak nie masz szans.
-Usiądźmy zatem. Nie wiem od czego zacząć... Dwa tygodnie temu do szpitala pewna pani przyprowadziła pięcioletnią dziewczynkę. Dziecko było zmarznięte i wyziębione. Najprawdopodobniej ktoś zostawił ją na zimnie na dłuższą chwilkę. Dlatego przeprowadziliśmy badania. Zupełnie przez przypadek udało nam się ustalić że dziecko jest nietypowe. Jego geny są mocno zmodyfikowane. Dziecko bez wątpienia jest bardzo potęż..
- No super, ekstra, ale co my z tym mamy wspólnego? Chce pan na nie jakiś hajs czy co? Bo mi się tu bardzo nie chce siedzieć i wysłuchiwać pańskiego pierdolenia! - wybuchnąłem. Naprawdę nie mam ochoty na siedzenia na miejscu i słuchania życiowych historii tego typa. Wolałbym pojechać na trening bokserski.
Kiri strofował mnie wzrokiem. Zaciekawił się losem tego dzieciaka. Może i ja powinienem? Wbrew pozorom Kiri jest całkiem sprytny i znając życie już wie do czego dąży ten ziomek.
- No dobra, już dobra. Tylko mnie nie zabijaj! Niech pan kontynuuje.
- Więc skracając na życzenie chodzi mi po prostu o to że to jest pańskie dziecko. I mam nadzieje że się nim dobrze zajmiecie.
- Że przepraszam bardzo co? Jak? Gdyby pan nie zauważył to jest jakby fizycznie niemożliwe.
- Ja także nie wiem jak to się stało. Jedyne czego jestem pewien to to że jest to wasza własność i dziecko które potrzebuje wsparcia i rodziny. Jestem tutaj żeby was o tym powiadomić, a jaką decyzję podejmiecie to już nie moja sprawa- powiedział trochę wpieniony - potrzebujecie trochę czasu? Jesteście gotowi na przyjęcie dziewczynki? Czy mam od razu zadzwonić do domu dziecka?
-Nie. - powiedział Kiri - Zajmiemy się nią.
- Czekaj co? Ale tak na serio jesteś pewien że chcesz?
- Tak jestem pewien. Bądź co bądź my ją w jakiś sposób stworzyliśmy, więc powinniśmy zapewnić jej dom. Pomożesz mi?
- Kiri to jest ogromna odpowiedzialność... Dziecko to nie zabawka, no ale ok. Jak tak mnie ładnie prosisz to nie mogę ci odmówić. Pomogę ci. To gdzie jest mój mały szkrabik?
_______________________________________________
Miałam dzisiaj ciężki dzień. Mam nadzieje że chociaż to jedno mi się w życiu udało i rozdział wam się spodoba. 💓❣
CZYTASZ
.⚪◽▫Broń samobójcza⚫◾▪.
FanficUniwersum BNHA. ,,Zawsze noś przy sobie jakąś broń, bo zanim się obejrzysz nawet najbliżsi wbiją ci nóż w plecy" ,, Czy ty się słyszysz?! (...) Ja ją pokochałem" ,, Dzisiejszy wschód słońca jest taki śliczny. Zachody i wschody są zawsze ogromnie ro...