Blondyn i brunet siedzieli przy biurku i przeglądali kamery miasta. Mattowi brakowała wydarzeń, które wyjaśniłyby mu, dlaczego nagle zapomniał, co robił wczorajszego dnia. I dlaczego umarł. Jeremy nagle kazał zatrzymać, kiedy zauważył swojego przyjaciela i rudowłosą kobietę, która zmuszała wbrew woli Matta.
— Musiała mi zdjąć bransoletkę — powiedział Matt, kiedy Jeremy spojrzał na niego z politowaniem
— Zacznij pić werbenę — rzekł — bo jak widzisz, bransoletkę można łatwo się pozbyć. Kim była ta kobieta?
— Nie mam pojęcia.
— Czy ona cię zmusiła, żebyś okradł dom Caroline? — zapytał Gilbert, wpatrując się w monitor. — Dlaczego?
— Wątpię, żeby chodziło o zwykłe włamanie. Tutaj chodzi o coś więcej — wyznał rozrywający. — Pamiętasz, jak Bonnie czasem potrzebuje różnych przedmiotów, żeby mogła wykonać zaklęcie? Ktoś chce wykonać jakieś zaklęcie na Caroline i myślę, że to dobre nie będzie.
Jeremy spojrzał zmartwiony na Matta. Oboje byli przerażeni o swoją przyjaciółkę.
— Elena wspominała, że wszyscy pojechali do Nowego Orleanu.
— Więc to musi być coś związane z Klausem.
***
Rebekah po powrocie do posiadłości, od razu udała się do swojego pokoju, żeby mogła wziąć prysznic, żeby móc wyglądać jak zwykle pięknie i bajecznie. Teraz tego potrzebowała, dlatego się nie śpieszyła, gdy szorowała ciało, które było zanurzone w oceanie zbyt długo. Musiała cały brud ze swojego ciała wyczyścić.
Gdy już była czysta, nałożyła na swoją twarz makijaż, a następnie wybrała białą bluzkę na ramiączkach z szarymi paskami i czarne dżinsy z wysokim stanem. Na nogi założyła botki na obcasie. Kiedy uznała, że wyglądała rewelacyjnie, zeszła na dół, gdzie zastała swojego brata z Caroline, który dobrze się bawił w swoim ulubionym towarzystwie, a reszta z Mystic Falls poznawała swoje nowe przydzielone sypialnie, rozpakowując się, kiedy w końcu musieliby zostać dłużej, niż im się podobało.
— Wróciłam. Ocean jest do dupy, dlatego mam ochotę zabić paru ludzi Tristana i jego, a przy okazji możemy dodać do tego także Aurorę, więc jaki jest plan, bracie? — zapytała Rebekah, podchodząc do barku z alkoholem, nalewając do szklanki, którą wypiła jak wodę.
— Freya wykonała zaklęcie ochronne, żeby nikt nieproszony nie mógł wejść do posiadłości — wyjaśnił Klaus, spoglądając na swoją siostrę. Jedynie przytaknęła, patrząc na Klausa, który siedział obok młodszej blondynki. — Caroline nie może wyjść z posiadłości, a jeśli coś jej się stanie, wszystkich spotka kara — zagroził Niklaus z poważną miną. Każdy powinien się go bać. Zadarli z Caroline, to stanęli na jego drodze. Caroline przewróciła oczami, gdy ponownie usłyszała o swoim areszcie domowym. — Ludzie Tristana będą zdecydowanie problemem, dlatego będziemy musieli ich usunąć, dlatego Elijah zajmie się zbieraniem sojuszów, którzy stanęliby po naszej stronie. Hayley zajmie się wilkami, a ja i ty jutro udamy się na cmentarz, żeby pogadać z czarownicami.
— Czarownice cię nie lubią. — Zauważyła pierwotna blondynka z przymrużeniem oka, Klaus jedynie wzruszył ramionami, uśmiechając się wesoło.
— Czy tym nie powinna się zająć Bonnie? — spytała Caroline, spoglądając na Klausa i Rebekę. — Jest z Bennettów, a jej ród jest silny i szanowany wśród czarownic.
— Dobrze myślisz, kochanie — pochwalił mieszaniec, a jego kąciki uniosły się do góry, a Caroline nie mogła nie zauważyć wspaniałych dołeczków. — Do naszej grupy dodamy także wiedźmę Bennett.

CZYTASZ
Queen | Klaroline
Fanfiction"Mawiają, że zanim rozpoczniesz wojnę, Lepiej, żebyś wiedział, o co walczysz" Nigdy nie pokazywał swoich uczuć przed nikim. Ukrywał je w samotności, malując obrazy, które powodowały mu ból. Tęsknił za nią, codziennie o niej marzył, a jedynie mógł ją...