rozdział 4

82 6 3
                                    

Pov. YongSun

Gotowa zeszłam na dół gdzie czekała na mnie już rodzina wraz z gośćmi. Ukłoniłam się nisko na przywitanie i stanęłam obok mojego młodszego brata, który z zaciekawieniem patrzył na ich starszego syna. Skierowałam wzrok w jego stronę i spotkałan chłodny, skupiony wyraz twarzy. Wyglądał jakby się nad czymś głęboko zastanawiał. Gdy miałam już odwrócić wzrok, on jakby czując na sobie moje spojrzenie, popatrzył mi głęboko w oczy. Pod jego intensywnym spojrzeniem, moje ciało przebiegła gęsia skórka.

-Usiądźcie proszę. Kolacja już prawie gotowa. -powiedziała mama wskazując na duży stół.

Usiadłam obok taty, a naprzeciw mnie ich syn. Starałam się patrzeć wszędzie, tylko nie w te tajemnicze oczy. Kolacja przebiegła dość miło i spokojnie.

-Może chcecie z nami pojechać na pokaz fajerwerków?-zagaiła mama.-Zaczyna się za godzinę.

-Z chęcią pojedziemy!-odpowiedziała uradowana kobieta.- Będziemy się wszyscy razem cudownie bawić!

-Ja zostanę w domu. Mam dużo nauki na jutro.-powiedziałam. Czekał mnie sprawdzian z biologii z paprotników.

-Rozumiem skarbie. Dobrze więc możemy się zbierać. Ucz się pilnie kochanie!- powiedziała mama na odchodne.

-Sunni!! -brat skoczył mi na szyję i mnie mocno przytulił-Obiecaj, że następnym razem pojedziesz z nami.

-Obiecuję-odpowiedziałam z uśmiechem.

Nie sądziłam wtedy, że dane mi będzie nie dotrzymać obietnicy.


- Halo czy rozmawiam z Kim YongSun?

-Hallo? Tak, o co chodzi?

-Z przykrością informujemy, że pani rodzina zginęła w wypadku samochodowym.

Trust MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz