"DLACZEGO NIE MOŻEMY GO ZAATAKOWAĆ?!" Krzyknął Bakugou do Todorokiego w chwili gdy próbował użyć swojej indywidualności na zielonowłosym, lecz on sprawnie zrobił unik. Eksplozja Katsukiego była tak silna, że odrzuciła go do tyłu.
"Nie wiem!" Odkrzyknął mu Shouto. Ta dwójka właśnie walczyła z niewielkim złoczyńcą, wydawałoby się, że już wieczność i nie potrafili zadać mu nawet jednego ciosu.
"Och, nie martwcie się, w końcu znajdziecie sposób by mnie rozgryźć! Wymyśliłem już wiele ataków przy których moglibyście współpracą mnie pokonać. Szkoda, że nie wpadliście nawet na jeden!" Bezczelna uwaga Midoriyi wprawiła Bakugou w jeszcze większą wściekłość, a Todorokiego - w jeszcze większe skupienie. Wydawało się, że chłopak dobrze się bawił.
Heterochromik posłał w stronę zielonowłosego płomienie, a z przeciwnej strony Katsuki wystrzelił eksplozję. Izuku schylił i przetoczył się w taki sposób, że oby dwie indywidualności zetknęły się.
Gdy Midoriya wstawał, Shouto strzelił w jego stronę lodem powodując, że lekko stracił równowagę, lecz udało mu się utrzymać pozycję.
"Wow! Było blisko, Todoroki-kun! W końcu zrozumiałeś!" Pochwalił go Izuku.
Bakugou próbował kolejny raz zaatakować zielonowłosego eksplozją uważając, by nie trafić Shouto. Chłopak (znowu) uniknął ciosu, jednak tym razem zareagował na niego inaczej. Rzucił małym ostrzem, które poszybowało w powietrzu przecinając lekko kostium i skórę Katsukiego. Szkarłatna ciecz sączyła się z rany i spływała po ramieniu blondyna.
"Chybiłeś." Warknął czerwonooki. Był już gotowy do wystrzelenia kolejnej eksplozji.
"Nie próbowałem cię tym rzucić. Jeśli chciałbym to zrobić, rzuciłbym między oczy." Izuku stał naprzeciw Katsukiego, tyłem do Todorokiego. Kolorowowłosy ujrzał swoją szansę. To był pierwszy błąd zielonowłosego złoczyńcy. To była szansa, lecz...
Zawahał się.
Co by mu to dało? Nie mógł zranić Midoriyi, nawet jeśli chłopak nie był sobą. Poprostu nie mógł. Nie było to coś, co uważał za możliwe. Wiedział, że chłopak nie zrezygnuje, dopóki nie będą w takim stanie jak Kirishima.
"Następnym razem nie chybię. Ta gra już się robi dla mnie nudna. Jest zbyt łatwa, niczym dla dzieci." Głos Izuku był beztroski i znudzony, gdy wyciągnął kolejne ostrze.
Po tych słowach, Todoroki zdecydował. Zamknął oczy i wycelował lodem prosto w Midoriyę. Po chwili zielonowłosy miał zamrożone nogi poprzez cienkie, lodowe kryształki. Syknął po kontakcie z zimnem, ogarniającym jego, wrażliwe, ludzkie nerwy.
"Ku-u-urwa!" Zaśmiał się zaskoczony w momencie, gdy nóż wypadł z jego odrętwiałych palców. "To jest zimniejsze niż myślałem." Uśmiechnął się do Shouto. Tym razem to był pełen dumy, normalny uśmiech.
"Dobra. Myślę, że masz mnie. To tak bardzo ssie... To miał być mój debiut, ale chyba się przeceniłem." Pokręcił smutno głową. Katsuki klęczał obok Kirishimy i próbował opatrzyć jego ranę, podczas gdy Todoroki rozmawiał z Izuku.
"Gdzie byłeś, Midoriya?" Spytał heterochromik.
"Ugh, nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi. Naprawdę mi to nie pasuje, wiesz? Ale cokolwiek, nazywaj mnie jak chcesz."
"Odpowiedz na moje pytanie." Todoroki powiedział twardo.
"Hm? Jakie pytanie?" Izuku przechylił głowę lekko na bok i uśmiechnął się.
"Gdzie. Byłeś." Shouto powiedział wolno, mocno akcentując każde słowo. Potrzebował odpowiedzi zanim uwolni zielonowłosego.
"Och, rozumiem. Chcesz wiedzieć kilka rzeczy, zanim oddasz mnie w ręce policji, bo oni nic by ci nie powiedzieli, prawda?" To było tak, jakby zielonowłosy czytał w myślach Shouto. "Cóż, liczba zabitych przeze mnie osób jest powściągliwa. Około 47 osób nie żyje, ale żadne z tych morderstw nie było ze mną powiązane. Ucierpiałem psychicznie, jak i fizycznie. Psychicznie byłem w dość gównianej sytuacji, jeśli chciałbyś wiedzieć. No wiesz, z tymi wszystkimi psychopatycznymi myślami i natrętnymi wspomnieniami ludzi, którzy kiedyś o mnie dbali, ale teraz najwyraźniej już nie. Ale poza tym jest w porządku. Swoją drogą, co u ciebie?
Shouto drgnął rozdrażniony.
"Poprostu odpowiedz na to durne pytanie!" Lewa strona ciała Todorokiego pokryła się płomieniami i jego oczy iskrzyły się w gniewie.
"Och, Shouto Todoroki, odważyłeś się mówić do mnie takim tonem? Mogę cię przecież strzaskać jak gałązkę. Nawet jeśli twierdzisz, że nie jesteś taki jak twój ojciec, mylisz się. Spójrz na siebie." Jego głos był miękki i lekki. Słowa płynęły z wdziękiem przez jego usta. "Potwór płonącej nienawiści i zniszczenia. Tak zwany bohater wykorzystujący swoją indywidualność, by wyzyskać od kogoś odpowiedź. Wstyd."
Wszystkie płomienie na jego ciele zgasły a on zaczął się cofać, zupełnie tak jakby ktoś go uderzył. W jego oczach błyszczały dzikość i zdziwienie przez słowa, które wydobyły się z ust zielonowłosego. Poczuł jak jego płuca zwężają się, a całe powietrze ulotniło się z jego ciała.
"Zawsze byłeś dla mnie nikim. Tylko potworem który ciągle zaprzecza. Osobą, która ma wszystko gdzieś. Osobą, która nie odczuwa emocji. Nie masz wyrzutów sumienia, myślisz, że zasady cię nie dotyczą. Gdybyś się zepsuł, ludzie napędzani twoją mocą zdaliby sobie sprawę, że świat nie kręci się wokół ciebie?" Głos chłopca nie pasował do słów, które wypowiedział. Jego słowa były ostre i przeszywające, ale ton jego głosu był cichy i uspokajający. To zagrywka psychologiczna.
"Och, zgadza się, nie chciałbyś tego. Ludzie nie mogą się dowiedzieć, jaki jesteś naprawdę. Mam rację, Shouto?" Z każdym słowem Todoroki czuł, jakby ktoś dźgał go nożem. Wydawałoby się, że nikt nie słyszy słów wypowiadanych przez młodego złoczyńcę. Katsuki i Eijiro nic nie widzieli. Był tam tylko Izuku i Shouto.
Midoriya cicho i spokojnie wydostał się z lodu wcześniej oplatającego jego nogi, ponieważ on rozpuścił się, gdy Todoroki użył lewej strony swojego ciała.
Izuku podszedł do Shouto, który stał w bezruchu i mocno złapał go za ramię, zbliżając jego twarz do siebie. Wyraz twarzy zielonowłosego był śmiertelnie poważny.
"Słuchaj mnie uważnie, Shouto Todoroki. Posłuchaj uważnie słów które ci zaraz powiem i pozwól im na zawsze wypalić się w twoim umyśle, tak głęboko i wyraźnie, jak blizna, którą masz na twarzy." Twarz Izuku mieściła się zaledwie cal od twarzy Todorokiego.
Izuku przyłożył usta do ucha Shouto, aby tylko on mógł usłyszeć jego słowa.
"Chowasz się za swoją idealną maską, ale widzę, jak pęka i kruszy się. Im mocniej ją na sobie trzymasz, tym bardziej opada. Stajesz się bardziej odrażającą osobą." Odsunął się od Todorokiego i spojrzał na jego załamany wyraz twarzy.
"Nie patrz na mnie tak, jakbym był złym człowiekiem. Wiesz, że to prawda. Lepiej być zranionym prawdą niż pocieszać się kłamstwem." Powiedział, przechylając lekko na bok głowę. "Bez urazy, Todoroki-kun. Może następnym razem porozmawiasz ze mną trochę milej."
Izuku delikatnie musnął dłonią lewy policzek Shouto, po czym odwrócił się bez słowa.
Tym razem to on odszedł. I tym razem naprawdę była to wina Todorokiego.
To wszystko jego wina.
~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~
Nie wiem dlaczego nie było mnie tu 4 miesiące, poprostu nie wiem. (─.─||)
Ale no, jestem i postaram się następny rozdział wstawić wcześniej.
No i nie wiem co jeszcze napisać (^~^;)ゞ
Zapraszam na mojego instagrama @softbois.shitpost, tam jestem bardziej aktywna (i jest tam dużo ~ s o f t ~ boiów (☞ ͡° ͜ʖ ͡°)☞) XD
Do następnego!
~ Saitamistka

CZYTASZ
To Wszysko Jest W Twojej Głowie (Villain! Deku AU) || Tłumaczenie PL ✏️
Fanfiction3 lata temu zniknął 15-letni chłopak. Nigdzie nie był widziany przez matkę, przyjaciół czy kogokolwiek innego. Po dziś dzień go nie odnaleziono, ale bliscy są pewni, iż nadal żyje. Policja już dawno zawiesiła śledztwo, lecz ludzie, którzy znają Izuk...