Podsumowanie: Will nie umie wpasować się w środowisko w jego nowej szkole dlatego Mike dzwoni codziennie wieczorem by zapytać jak się czuje.
~*~
Minął miesiąc odkąd rodzina Byers'ów się wyprowadziła z Hawkins, a Will wciąż nie znalazł sobie nowych przyjaciół. Pamiętał, obiecał dla Mike, że nie dołączy do żadnej innej Imprezy ale nie oznaczało to przecież że nie ma mieć wogóle znajomych, i to nie tak że chłopak ich nie chciał, oni nie chcieli go. El szybko znalazła sobie przyjaciółki, cieszył się że przynajmniej ona nie musi przez to przechodzić co on.
Z niecierpliwością czekał na telefon od Mike'a. Sam mógłby zadzwonić ale nie chciał przeszkadzać przyjacielowi, może był z resztą Parti na wycieczce albo robił coś ważnego, ważniejszego od Will'a. Mike wiele razy powtarzał że nie ma nikogo ważniejszego dla niego od jego chłopaka ale nadal czuł, że mu przeszkadza jak dzwoni, więc tego nie robił.
Will leżał na łóżku i starał się nie myśleć za dużo, to było zbyt niebezpieczne. Mógł pójść rysować albo zacząć czytać lekturę ale po co? I tak się na tym nie skupi. Gdy tak myślał dzwonek telefonu odezwał się prawie jak na zawołanie. Szybko chwycił słuchawkę i położył się na łóżku. El zawsze mu powtarzała, że kiedy rozmawia z Mike'iem przez telefon to wygląda jak te wszystkie dziewczyny z popularnych filmów i seriali, śmiał się z tego, napewno nie wyglądał aż tak głupio.
-Hej Will! Jak minął Ci dzień?
Głos jego przyjaciela szybko zalał jego serce falą ciepła i Byers wiedział, że chłopak po drugiej stronie ma taki sam uśmiech jak on w tym momencie.
-Tak jak zwykle z tym, że dziś mi nikt nie utopił notatek w kiblu.
Nie miał kolorowo w nowej szkole, wręcz przeciwnie, miał o wiele gorzej. Tu nikt go nie chronił. Teraz wiedział co czuła Max kiedy w '84 przyjechała do Hawkins z tą różnicą, że szybko znalazła przyjaciół, a raczej oni ją.
Chłopak słabo się zaśmiał do słuchawki.
- Will... Tak mi przykro. Wiesz, że gdybym mógł to bym tu był i załatwił tych typów tak że już nigdy nieodważyliby się odezwać do mojego chłopaka!
Wiedział, że gdyby Mike mógł to by przyjechał do niego, by jak zawsze pomóc i pocieszyć go.
-Wiem Mikey... Wiem. Ja... Ja po prostu chciałbym być jak te wszystkie fajne dzieciaki... Wiesz, które nie muszą się bać chodzić po szkolnym korytarzu ani nie muszą się chować by przetrwać.
Chłopak znów zaśmiał się słabo. Mike po drugiej stronie wziął głęboki oddech.
-Coś nie tak Mike?
-Nic... To... Po prostu jestem wściekły! Wiem, nie mogę się wściekać na Ciebie ani na twoją mamę bo to nie wasza wina ani niczyja! Ale po prostu... Nie mogę znieść tego jak Cię tam traktują! Chciałbym tam być ale nie mogę... Nie mogę...
Will słyszał jak chłopak zaczyna płakać a ten dźwięk zawsze rozgrywał mu serce. Najgorsze było to, że miał rację i nic z tym nie można było zrobić.
-Hej Mikey nie płacz. Wiesz że przyjadę jak najszybciej mogę. Może uda się w święto dziękczynienia albo wcześniej! Będzie dobrze. Poza tym El znalazła sobie przyjaciółki z którymi jest cały czas więc bądź szczęśliwy dla niej. Proszę Mikey...
-Wiem Will...
Chłopcy jeszcze przez długi czas rozmawiali przez telefon dopóki Karen nie zawołała Mike'a na kolację.
-Wiesz że Cię kocham Will prawda?
-Wiem Mike wiem...
Oboje się roześmiali i zarumienili uśmiechając się jak idioci do słuchawki telefonu. Przez chwilę słuchali nawzajem jak ten drugi oddycha a potem Karen znów powtórzyła swoje zawołanie.
-Muszę już iść, dobranoc Willy.
-Dobranoc kochanie.
~*~
Mike jeszcze długo myślał nad tym wszystkim. Wiedział, że Will sam niczego nikomu nie powie, będzie za bardzo przerażony by coś powiedzieć dlatego chłopak wie że musi sam wziąć sprawy w swoje ręce. Wykręcił numer, który znał na pamięć.
~*~
Po godzinie od zakończenia rozmowy z Will'em do jego pokoju weszła El z czerwonymi i podkrążonymi oczami. Chłopiec odłożył książkę na szafkę nocną i usiadł na łóżku.
-Coś nie tak El?
-Dlaczego mi nic nie powiedziałeś Will!? Przecież wiesz, że zawsze będę po twojej stronie!
Will już wiedział, że Mike zadzwonił do dziewczyny i wszystko jej powiedział. Nie był na niego wściekły był nawet wdzięczny za to, że w końcu może komuś to powiedzieć. Wziął głęboki wdech, położył dłoń na miejscu obok niego i powiedział dziewczynie, żeby usiadła.
-Nie chciałem żebyś przeze mnie straciła swoich przyjaciół, w końcu kto by chciał się zadawać ze mną?
- Ja i to bardzo chętnie! A jeśli trzeba to zrezygnuje z wszystkiego co mam byś poczuł się lepiej!
Za to Will kochał El. Rozmawiali praktycznie cała noc, zaczęło się poważnie od szkoły, przeszli przez temat Hawkins, mocy El aż skończyli na dyskusji o tym która część Gwiezdnych Wojen jest najlepsza. Will nie mógł być bardziej wdzięczny, za to że El była jego siostrą.
~*~
uwielbiam autokorekte w telefonie XD musiałam poprawić 3/4 tekstu żeby miało sens XD (oczywiście zrobiłam to po publikacji to XD)
okej to było coś na szybko XD
moja wena umarła sry
ogarnęłam że nawet dobrze mi idzie pisanie początków i nie jestem aż taka zła w rozwijaniu historii ale pisanie zakończeń to zło wcielone XD
chciałabym zobaczyć Will'a i El najlepsze i najsilniejsze rodzeństwo w s4.
Nie jest to najlepsze co mogłam napisać ale nie jest najgorzej XD
mam nadzieję że się podobało, moja skrzynka wciąż czeka na jakieś propozycje
dziękuję dobranocspread love