Rozdział 1. - ,,Jaśniepan przewodniczący"

1.8K 96 176
                                    


Błędy proszę mi wygarniać wprost, bez znieczulenia.

Zapraszam do czytania!

========

Koniec upalnego lata zbliżał się nieubłaganie. Dla młodego Erena był on pełen wielu spotkań towarzyskich i miło spędzonych chwil. Gdzieś w głębi miasta stała kafejka, w której odbywało się jego ostatnie spotkanie z przyjaciółmi. Rozmowa toczyła się przy narożnym stoliku.

- Była irytująca, więc z nią zerwałem - dopowiedział przyjaciel, który popijał coca-colę z puszki.

- Znowu? Nie kumam, przecież ostatnio mówiłeś, że ci dała! - powiedział trochę zbyt głośno drugi. Na chwilę ludzie spojrzeli w ich stronę, więc lekko zawstydzony chłopak, chwilowo zamilkł. Po kilku dłużących się sekundach, klienci wrócili do wcześniej wykonywanych czynności.

- Wiesz, lato jest pełne przelotnych związków - machnął ręką. - Bez przesady. Jeszcze wiele dziewczyn przede mną - stwierdził półszeptem ,,Casanova", który siedział obok niego.

Do konwersacji włączył się również Eren - urodziwy, zielonooki chłopak. Westchnął.

- Jeny, też chciałbym mieć dziewczynę...

- A kto ostatnio mówił, że rzucił jedną? Czy to przypadkiem nie byłeś ty, Eren? - dogryzł blondyn, a ten się zawstydził.

Chłopak wypił przez słomkę kolejny łyk kolorowego napoju i przewrócił oczami. Przyjaciel próbując rozluźnić atmosferę odparł:

- Szkoda, że przenosisz się jesienią, bo zaprosiłbym cię na bibę, gdzie poznałbyś fajne lasencje - napił się ciemnego, słodzonego napoju.

- Przyjaźń na dystansie ssie! - stwierdził brunet i stuknął łokciem o stół.

- Spoko, spoko - rzucił Eren, a potem poprawił włosy i uśmiechnął się ciepło. Pewnie podniósł podbródek - Gdy się przeniosę, wyrwę niejedną!


Podekscytowany nastolatek zaczął szykować się do pierwszego dnia w nowej szkole. Miał tyle energii, co zwykle - czyli bardzo wiele.

- Przebieranie się w wielgachnym, nowym pokoju jest takie przyjemne! - chłopak wręcz promieniał ze szczęścia. To był ten dzień, jego dzień, w którym miał zdobyć nowych przyjaciół i zyskać sympatię wszystkich. Inny dom, inni ludzie, inna szkoła - wszystko nowe i niepoznane.

Podczas przebierania podśpiewywał melodię piosenki, która ostatnio wpadła mu w ucho:

- ,,Die Stühle liegen sehr eng...".

Gdy ubrał się w elegancki, szkolny mundurek poczuł, że może wydać się nowym kolegom nudnym ponurakiem, a pierwsze wrażenie będzie złe. Po chwilowym zastanowieniu, zaczął przegrzebywać swoją szafę w poszukiwaniu dodatków do szkolnego mundurka. Podmienił ,,sztywny" krawat na ciekawszy, w kratkę i założył niebieską bluzę. Gdy przyjrzał się sobie w lustrze, wciąż wydawało mu się, że wyglądał jakoś niemrawo oraz trywialnie. Naprawdę chciał wyglądać pierwszorzędnie w akademii oraz zaciekawić ludzi. Aby wzbudzić zainteresowanie, umieścił w obu płatkach uszu po trzy srebrne kolczyki, a dłonie ozdobił kolorowymi bransoletami, które zdecydowanie powinny sprawić, że wyróżniłby się z tłumu. Postanowił również, że upiększy swoją fryzurę, więc starannie ułożył swoje ciemnobrązowe włosy, co zajęło mu zdecydowanie dłużej niż powinno, i popsikał je lakierem. Jego uporządkowana czupryna była gładka, stylowa i łatwopalna.

Wziął swój plecak i zapakował do niego niezbędne książki. Zanim umieścił wszystkie, przeleciał wzrokiem po podręcznikach i zdziwił się, ponieważ materiał był mu całkiem obcy. Chwilowo zachwiało to jego pewnością siebie, ale pomyślał o przyszłych przyjaciołach oraz szalonych imprezach i uspokoił się. Zarzucił plecak na ramię oraz udał się do sporych rozmiarów kuchni.

GORZEJ BYĆ nie MOŻE | Ereri/RirenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz