4.

185 16 1
                                    

Później było tylko świętowanie. Oczywiście najpierw odbyła się uroczysta ceremonia i krótka analiza z trenerem. Nigdy nie byłem szczęśliwszy. Miałem kochającą dziewczynę, dwa medale i cudownych fanów, wsparcie, drużynę. Byłem w niebie. 

Siedzieliśmy w hotelowym barze i popijaliśmy piwo. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. To był czas, gdzie naprawdę powinniśmy porzucić smutki. Jesteśmy mistrzami świata, lecz to nie koniec możliwości zdobycia medalu. W Seefeld także nadarzy się okazja, a będąc w dyspozycji na pewno będę chciał walczyć o czołowe lokaty.

- O czym myślisz? - przy moim uchu usłyszałem głos Caroliny.

- O Tobie - odpowiedziałem cicho - o tym jakim jestem szczęściarzem.

Poczułem cmoknięcie dziewczyny za uchem, na co automatycznie się uśmiechnąłem.

- Pasujecie do siebie, że ja na to nie wpadłem, nawet ja - westchnął Andreas.

Stephan, Richard i Markus spojrzeli po sobie. Wyglądało to dziwnie, ale nie dociekałem. Po prostu słuchałem Wellingera, który zachowywał się jak jedna z jego fanek.

- Myślę, że kiedyś sami nie wpadlibyśmy na to - mruknęła Carolina i spojrzała na mnie.

W odpowiedzi tylko uśmiechnąłem się i pocałowałem jej policzek.

W międzyczasie przyszedł do nas trener, z którym wznieśliśmy toast. Schuster był z nas bardzo dumny, z jego twarzy uśmiech wcale nie schodził. Sam rozpoczynał z nami kolejne tematy do rozmów, które ciągnęły się. Mimo tego, że na treningach bywał bardzo wymagający, wręcz surowy, to w rzeczywistości był tak wspaniałym człowiekiem i ciesze się, że był moim trenerem. Jemu w bardzo dużej mierze zawdzięczam cały mój sukces. 

W barze było też wielu skoczków z innej nacji i zauważyłem to dopiero, gdy ktoś z obsługi tego miejsca włączył muzykę i na parkiecie każdy pojawił się, jakby na zawołanie. Nasza drużyna także wstała, no może oprócz Stephana i naszego trenera, którzy wdali się w dyskusję na temat słuchanej przez nich muzyki. 

Najlepiej tańczył Markus, ale także Richard. To są zdecydowanie urodzeni tancerze. Ruszali się bardzo swobodnie i chyba też zabawnie skoro Andreas zaczął ich nagrywać. Ja i moja dziewczyna tańczyliśmy w rytm muzyki tuż obok nich. Tylko kiwaliśmy głowami i śmialiśmy się z całej sytuacji, którą już teraz obserwowało wiele osób. W końcu jednak piosenka się skończyła i po brawach, które rozległy się na sali Markus podszedł do nas i wyciągnął rękę w stronę Caroliny.

- Zatańczy pani ze mną? - spytał wysokim głosem, na co wszyscy się zaśmialiśmy.

- Z takim tancerzem jak ty? Nie śmiałabym odmówić - odpowiedziała. 

Nie żebym był bardzo stratny, bo zaraz do mnie podszedł Richard i uczynił podobny gest i prośbę, jaką zrobił mój przyjaciel. Za nami stał Wellinger i wszystko dokumentował opatrzając materiał dodatkowymi komentarzami. 

Nie wiedziałem ile tańczyliśmy, ale wiedziałem, że brunetka przetańczyła z każdym chłopakiem z kadry, a później jeszcze dwie piosenki ze mną. Gdy usiedliśmy ponownie do stołu, wypiliśmy całą wodę, jaka tam była, a Stephan tylko się przyglądał naszym spoconym twarzom. Na zakończenie całej imprezy zrobiliśmy sobie kilka zdjęć i postanowiliśmy się rozdzielić.

Do pokoju wróciliśmy kilkanaście minut po pierwszej. Mimo tylu przeżyć nie czułem się wcale zmęczony, jednakże do prośby trenera trzeba się zawsze dostosować. Prosił aby przed drugą zakończyć balowanie i iść do siebie. 

- O której jutro wyjeżdżasz? - spytałem dziewczyny po zamknięciu drzwi.

- Myślę, że w południe, zjem śniadanie, potem coś jeszcze przekąszę i pojadę - odpowiedziała - uwierz, że pojechałabym do Seefeld, ale nauka mnie czeka.

- To nieważne, bardzo się cieszę, że teraz mogłaś mi towarzyszyć. Ważne, że będziesz myślami ze mną.

- Kocham Cię.

- Ja Ciebie też.

Nie pozostało nam nic innego jak iść się wykąpać, a później spać. Ustawiłem budzik na szóstą. Im wcześniej wstaniemy, tym więcej czasu spędzimy rano. Sam nawet nie wiem kiedy zasnąłem, wiem tylko, że moja dziewczyna odpłynęła szybciej niż ja. 

Obudził mnie nieprzyjemny alarm, który od razu wyłączyłem. Carolina ani drgnęła, dlatego przez chwilę rozmyślałem czy nie iść w jej kroki i ponownie zasnąć. Rozmyślałem przez minutę i patrzyłem na jej niewinną twarz, po czym doszedłem do wniosku, że obudzę ją. 

Bardzo szybko i skutecznie to zrobiłem. Myślę, że każdy wie, iż nie umiem śpiewać, a tym bardziej moja dziewczyna. To właśnie tego użyłem do rozbudzenia jej. 

- Nie wiem czemu umawiam się z Tobą, Geiger - warknęła, próbując powstrzymać śmiech.

- Uważaj sobie na to nazwisko, bo w końcu i ty będziesz je nosić - powiedziałem, wkładając dresy.

Carolina poszła do łazienki, a gdy wróciła także zaczęła się ubierać. Kiedy byliśmy gotowi położyliśmy się na chwilę, ale nic nie robiliśmy. Dziewczyna miała głowę na moim brzuchu, a ja zatopiłem swoje palce w jej gęstych włosach. 

Dopiero chwilę po siódmej wyszliśmy z pokoju. Stołówka została przed chwilą otworzona, dlatego w środku były dwie osoby, a reszta ludzi to był personel. Nawet lepiej. Rozdzieliliśmy się z Caroliną, która poszła w stronę pieczywa. Ja z kolei postawiłem najpierw na kawę, ponieważ gdyby nie ona to na pewno dzisiejszy dzień nie będzie tak dobry. Kawa to podstawa. Oprócz tego postawiłem na gotowane jajka, sałatę i ciemny chleb. Wziąłem też mały kawałek ciasta czekoladowego, po czym pokierowałem się do stołu, na którym była karteczka z flagą Niemiec. Minutę później przyszła Carolina. 

- Smacznego - rzuciła dziewczyna i ugryzła kawałek tosta. 

Podziękowałem i sam zacząłem jeść swoje danie. Dopiero po śniadaniu nasza rozmowa bardziej się ożywiła, gdyż podczas jedzenia tylko komentowaliśmy to co mamy na talerzach. Co jakiś czas stołówka wypełniała się większą ilością osób, w tym trenerem, Markusem i Richardem, którzy mieli świetne humory.

Nawet nie wiem do której tak siedzieliśmy, wiem jedynie że gdy przyszedł jeszcze Andreas i Stephan to nasz stolik był najgłośniejszy. Gdy któryś trener grzecznie poprosił nas, abyśmy byli troszkę ciszej, postanowiliśmy się przenieść do pokoju, aby skorzystać z ostatnich chwil pobytu naszego i Caroliny tutaj. 

Trafiło na pokój Markusa, który był prawie pusty, zważając, że zrobiłem małą przeprowadzkę z tego pokoju. Tam się rozsiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać, bądź dzielić się zabawnymi historiami z życia, które każdy i tak znał. Zachowywaliśmy się bardzo przyzwoicie, przynajmniej miałem tak mi się zdawało. Miałem jednak dziwne wrażenie, że któryś z chłopaków przypatruje się Carolinie. Możliwe, że to było złudne, ale to nie dawało mi spokoju. Oby wszystko się uspokoiło, gdy brunetka wyjedzie. Będę też musiał odzyskać moje rzeczy, nagrodę i medal. Swoją drogą też byłem głupi, że nie zwróciłem się z tym do kogoś wcześniej.

😝😝😝😝😝

Właściwie nie wiem co sobą reprezentuje nie dodając rozdziałów. Miłego dnia/ wieczoru!

Zosia xx

9.01.2020

All I do is win // Karl GeigerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz