Staliśmy na zbiórce. Brakowało tylko trenera, który przyszedł jednak szybko. Oboje z Caroliną, postanowiliśmy nie mówić nikomu o tym co stało się w pokoju. Być może to głupie żarty Stephana, Andreasa albo Richarda.
W autokarze usiedliśmy w tym samym miejscu, gdzie siedzieliśmy w drodze powrotnej. Po kilkunastu minutach jazdy, dojechaliśmy w miejsce, gdzie miała się odbyć ceremonia. Wyszliśmy wszyscy, a ja i Markus mieliśmy iść w wyznaczone miejsce. Zatrzymała mnie jednak moja dziewczyna.
- Karl, uważaj na siebie - wyszeptała, a ja ją objąłem.
- Będę - odpowiedziałem - pamiętaj, to mogą być głupie żarty. Spokojnie - pocałowałem ją w czoło.
- Powodzenia Karl - powiedziała, ścisnęła moją dłoń i odeszła w stronę chłopaków, którzy zdążyli zniknąć w tłumie.
Ja zaś skierowałem się w stronę wejścia. Stał tam Markus, którzy trzymał splecione ręce na piersi.
- Gotowy? - spytał i pokazał wejściówkę ochroniarzowi.
- Jak nigdy - odpowiedziałem i zrobiłem to samo co przyjaciel.
Cała ceremonia była piękna. To jest dobre określenie. Byłem naprawdę wzruszony i mało brakowało mi to tego, aby się rozpłakać. Ściskałem medal w dłoni i patrzyłem na płaczącego Markusa. Łzy szczęścia, są zawsze tymi najlepszymi. Po hymnie, nadszedł czas na zdjęcia. W tłumie dostrzegłem moją dziewczynę, która stała obok moich kolegów z kadry. Uśmiechnąłem się do nich.
Kiedy weszliśmy ze sceny, podszedł do mnie reporter, dlatego też udzieliłem mu wywiadu. Zrobiłem to dzisiaj kilkukrotnie, ale z wielką chęcią. Dzisiaj miałem humor i to wyśmienity.
- Gratulacje chłopaki, należało wam się zdecydowanie - powiedział nasz trener i uściskał mnie i mojego przyjaciela.
Atmosfera w autokarze, kiedy wracaliśmy była wspaniała. Teraz jednak o czym marzyłem to spędzenie większej ilości czasu z moją dziewczyną, która nie przestawała się uśmiechać.
Kiedy wróciliśmy do hotelu, najpierw udaliśmy się na kolację, gdzie pozwoliłem sobie na tutejszego sznycla, który był wyśmienity.
Kolejnym punktem tego wieczoru był nasz pokój. Kiedy weszliśmy do niego, odłożyłem swoje torby na bok, a medal i nagrodę ułożyłem na nocnej półce. Przyciągnąłem do siebie Carolinę i pocałowałem ją. Nasze pocałunki uświadomiły mnie, jak bardzo za nią tęskniłem oraz jak bardzo ją kocham.
- Chodź, powinieneś się odprężyć - powiedziała i poprowadziła mnie do łóżka.
I tak znaleźliśmy się na łóżku. Zgodnie z poleceniem ułożyłem się na brzuchu i zamknąłem oczy. Czułem jak Carolina siada na moich udach.
- Zdejmij tą koszulkę - powiedziała cicho, a ja wykonałem polecenie.
Chwilę później poczułem dłonie dziewczyny na swoich plecach. Tego potrzebowałem.
- Jesteś niezastąpiona - mruknęłam, po czym westchnąłem.
- Wiem - zachichotała - gdyby nie ja, to nic nie byłoby takie same. Teraz pewnie siedziałbyś i pił piwo.
- No bez przesady - zaśmiałem się - no może - dodałem po chwili.
Dziewczyna zmieniła swoje ułożenie i przysiadła mi na pośladkach. Nie protestowałem. Spodobało mi się też to, że do swojej pracy dołączyła usta. Carolina całowała mój kark, a później plecy. Ja zaś tylko uśmiechałem się pod nosem. Wiedziałem do czego prawdopodobnie zmierzamy, dlatego to ja postanowiłem przejąć inicjatywę. Gdy brunetka pozbywała się koszulki, usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Carolina wstała jak oparzona i nałożyła koszulkę, a ja wstałem, aby otworzyć drzwi.
- Wywiady, wywiady i zimne piwo - krzyknął Andreas.
- Chyba Ty - dopowiedział stojący obok Stephan - my jutro stajemy się mistrzami świata drużynowo.
- Święta racja - zaśmiałem się.
Niedługo później nasza piątka i moja dziewczyna siedzieliśmy w niewielkim barze na dole. Krótkie świętowanie. To naprawdę miało nie trwać długo, jednak widząc, zmęczenie na twarzy Caroliny, grzecznie pożegnaliśmy się, po czym ruszyliśmy w stronę pokoju.
- Teraz czas na sen - powiedziała dziewczyna, gdy weszliśmy do pokoju.
- Chciałaś powiedzieć prysznic - zaśmiałem się cicho i zdjąłem bluzę.
- Wspólny? - zapytała i poruszyła zabawnie brwiami.
- Oczywiście - odpowiedziałem i otworzyłem drzwi do łazienki.
Na lustrze wciąż widniał napis z groźbą. Popatrzyłem na brunetkę, której dolna warga zaczęła drżeć.
- Carolina, popatrz na mnie - zacząłem - spokojnie, jesteś ze mną i nic nam nie grozi.
- Ufam Ci - wyszeptała.
- Wejdź pod prysznic, ja zaraz do Ciebie dołączę. Pozbędziemy się tego napisu - powiedziałem spokojnie i sięgnąłem po kawałek papieru toaletowego.
Lustro powoli robiło się czyste, bo oprócz przyczepionej karteczki było po prostu brudne. Po kilku minutach uznałem, że jest wyczyszczone, dlatego zużyty papier wrzuciłem do toalety i spuściłem wodę. Szybko też pozbyłem się ubrań i dołączyłem do mojej dziewczyny pod prysznic.
- Dziękuję Karl - powiedziała cicho i przytuliła mnie.
- Nie ma za co - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się - szybki prysznic i wychodzimy.
Carolina nałożyła płyn na dłoń i zaczęła się myć. Nie pozostało mi nic innego jak zrobić to samo. Przynajmniej w kabinie jest dostatecznie dużo miejsca. To mi pasuje. W międzyczasie słuchałem mojej dziewczyny, która nuciła nieznaną mi piosenkę. Po dziesięciu minutach mogliśmy wyjść spod prysznica.
Opatuleni w ręczniki, wróciliśmy do pokoju.- Jutro Twój kolejny wielki dzień - powiedziała i schyliła się do swojej walizki.
- Mam nadzieję - odpowiedziałem - chociaż Bergisel jest nietypową skocznią.
- Ja tam wierzę w was - powiedziała i założyła na siebie koszulkę i spodenki.
Sam przebrałem się i poszedłem do drzwi, aby sprawdzić czy są otwarte. Z racji, iż były, postanowiłem je zakluczyć.
- Kochanie - usłyszałem - gdzie Twój medal?
- Leży na szafce obok nagrody - odpowiedziałem i podszedłem do stojącej komody.
- Tak niekoniecznie - odpowiedziała.
- Kładłem go tutaj przed pójściem pod prysznic - odpowiedziałem i zacząłem go szukać.
Carolina sama wstała z łóżka i zaczęła przeglądać szuflady albo torby. Po moim medalu czy nagrodzie nie było śladu.
- To są chyba jakieś żarty - powiedziałem niespokojnie.
- Ciekawe tylko kiedy i jak - mruknęła moja dziewczyna.
- Albo jak kąpaliśmy się, albo jak byliśmy w barze. To przestaje się robić zabawne - załamałem ręce.
- A jak to ten sam osobnik, który zostawił na wiadomość na drzwiach? - zapytała cicho brunetka.
- Niewykluczone - westchnąłem - tylko kto tak bardzo chcę się pozbyć mnie czy naszego związku?
Z tym pytaniem oboje poszliśmy spać. Najwyraźniej komuś coś bardzo przeszkadza. Nawet nie wiem kogo mam oskarżyć. To na pewno za wcześnie, aby snuć podejrzenia. Może to moja nieuwaga i ten medal gdzieś jest?
Sen przyszedł mi z trudnością. Przytulona do mnie Carolina cicho oddychała, wyglądała tak niewinne. Miałem nadzieję, że nic złego nas nie spotka. Mieliśmy dla siebie jutro cały dzień. Trzeba go wykorzystać dobrze i nie martwić się. Byłem pewien, że gdy moja dziewczyna wyjedzie wszystko powinno wrócić do normy. Sam nie wiedziałem co tak naprawdę jest przyczyną tych nieprzyjemnych sytuacji.
CZYTASZ
All I do is win // Karl Geiger
Fiksi PenggemarCarolina i Karl ujawnili swój związek. Ktoś jednak uprzykrza im życie z tego powodu. Czy związek się zakończy, czy jednak nie? A może coś wydarzy się coś, co będzie miało nieodwracalny skutek.. Okładka: @peachywomann