Sous le courant

Chapitre 4

-Wysoki Sąd przychyla się do wniosku pani Smith, sprawę uważam za zamkniętą- obwieścił sędzia i wyszedł z sali rozpraw. Przy moim prawym uchu usłyszałam pisk.

-Udało się, naprawdę się udało!!!!!! Cieszyła się moja klientka, pani Montgomery.

-Nigdy nie wątpiłam w powodzenie naszej sprawy-odparłam.

- Naprawdę dziękuje, uratowała mi pani tyłek. Uśmiechnęłam się do klientki kierując się w stronę wyjścia. Kolejna wygrana sprawa na moim koncie. Wychodząc zauważyłam reprezentanta strony przeciwnej. Wpatrywał się tępo w przestrzeń. Znów to samo. Nigdy nie mogą uwierzyć ze ja,młoda mała kobietka bez problemów obaliła ich strategię sądową. No cóż. Nagle rozdzwonił się mój telefon.

-Halo?

-witaj ślicznotko-to Louis,mój przyjaciel i współpracownik. Poznaliśmy się na studiach i od tej pory trzymamy się razem. Jest kochanym,wielkim,trochę wyglądającym jak królik(to przez przednie zęby) ekspertem jeśli chodzi o zawiłości finansowe.

-Cześć Loui

-Co robisz?

-Właśnie skończyła sprawę .

-Wspaniale,wiec zabieram cię na obiad,założe się ze nic nie jadłaś pochłonięta ta sprawą. Ops,miał racje

-A wiesz ze się skuszę

-spotkajmy się za 20 minut w „U Babuni", tam gdzie zawsze

-Dobrze,do zobaczenia. Ruszyłam w tamtym kierunku. Była to restauracja gdzie lubilismy spotykać się z naszymi klientami. Kiedy dochodziłam do restauracji, pojawił się Louis. Uściskałam go na powitanie i weszliśmy.

-Umieram z głodu

-ja też-przyznałam . usiedliśmy w naszym standardowym miejscu, na końcu pod oknem w najcichszym miejscu w sam raz na rozmowę i odpoczynek. Zamówiliśmy nasze ulubione dania. Natychmiast podano nam wino,by umilić nam oczekiwanie na jedzenie. Słuchając Louisa popatrzyłam się na salę i nagle w oczy rzuciła mi się brązowa, dobrze znana czupryna. Albo oczy mnie mylą albo w drugim kącie sali siedzi Alex...

***********************************************************************************

Wybacznie długą nieobecność

zapraszam do czytania i komentowania

BISOU ^^