"Took awhile to see all the love that's around me
Through the highs and lows there's a truth that I know
And it's YouI want to breathe you in"
Nie wiem, co podkusiło mnie, żeby do ciebie zadzwonić. Zrobiłem to już następnego dnia. Przyszedłeś na wyznaczone miejsce spóźniony całe sześć minut. Wiem, bo odliczałem każdą kolejną, ze strachem, że jednak się nie pojawisz. Ale przyszedłeś, założyłeś czarną koszulę i najpiękniejszy na świecie uśmiech. Bałem się tego spotkania, bałem się twojej reakcji na to, co wydarzyło się poprzedniego dnia. Ale nawet o tym nie wspomniałeś. Byłeś inny, spokojny, uroczy i zawstydzony moją obecnością. Rozmawialiśmy o wszystkim, śmialiśmy się ze swoich żartów, a ja już po pierwszej godzinie poczułem się tak cholernie zauroczony, że obiecałem sobie i tobie zresztą też, że na jednym spotkaniu nasza znajomość się nie zakończy. Zaśmiałeś się wtedy i zaproponowałeś, żebym przyszedł do ciebie.
Minął tydzień od naszego pierwszego spotkania. Siedzieliśmy w twoim mieszkaniu, ale czułem, że nie jesteśmy sami. Już wtedy powinienem zareagować. Przyniosłeś pudełko czekoladek i sok.-Skąd się tu wziąłeś? Nie jesteś z Noxusu, prawda?
-Prawda, jestem tutaj tylko chwilowo. Mam pewne sprawy do załatwienia, nie wiem ile to jeszcze potrwa.
-Oby jak najdłużej...
Leżałeś wtulony we mnie, sięgając po kolejną czekoladkę. Pamiętam, jak zbyłeś mnie wzrokiem, kiedy zwróciłem ci uwagę, że możesz się zadławić, jedząc i leżąc jednocześnie. Uznałeś, że to dziecinne i w odpowiedzi dostałem pocałunek. Twoje usta smakowały słodką czekoladą i samym tobą. Wciąż byłem zauroczony tym, jak idealny byłeś. Mógłbym patrzeć w te dwukolorowe oczy do końca życia.
"I've always been strong
But can't make this happen
'Cause I need to breathe, I want to breathe you in
The fear of becoming
I'm so tired of running
Cause I need to breathe, I want to breathe you in
I want to breathe you in"
Wiem, że wciąż zadręczałem cię telefonami. Chciałem mieć cię obok za wszelką cenę. Proponowałem kolejne spotkania, a ty zgadzałeś się bez najmniejszego zawahania. Budowało to we mnie coraz większą nadzieję. Nadzieję, na być może wspólną przyszłość. Pamiętam, jak zabrałem cię na randkę do kawiarni. Zamówiłem ci gorącą czekoladę, do teraz pamiętam twój zachwyt, kiedy zajadałeś się piankami. Potem wracaliśmy przy świetle księżyca, trzymając się za ręce. Znów zaproponowałeś, żebym cię odwiedził.Nim dobrze zdążyłem ściągnąć buty, ty już ciągnąłeś mnie do sypialni. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem twoje ciało. Nie wiem, ile godzin spędziłem na dotykaniu go, ale z każdej sekundy czerpałeś niesamowitą przyjemność, a to wystarczało mi w zupełności. Byłeś inny niż wtedy, w łazience. Teraz to ty leżałeś uległy pode mną, a moje imię na twoich ustach brzmiało jak spełnienie wszystkich marzeń.
Zasnąłem późno, wsłuchując się w twój spokojny oddech i obejmując twoje rozgrzane ciało. Powinienem był być wtedy w domu. Nie wróciłem na noc, nie poinformowałem o tym fakcie nikogo. Obudziłeś mnie krótkim pocałunkiem. Czułem się jak we śnie i za cholerę nie chciałem się z niego budzić.
-Kayn?
-Hm..? - Wciąż leżałeś na mnie i patrzyłeś tym swoim przeszywającym wzrokiem.
-Co z nami będzie?Wtedy nie dostałem odpowiedzi, a jedyne ciche westchnięcie. Uśmiechnąłeś się, kiedy dotknąłem delikatnie twojego ramienia.
-Co masz na myśli?
-To, że cię kocham. Chcę już zawsze mieć cię przy sobie.Kolejne westchnienie.
Wstałeś powoli i zacząłeś poprawiać długie włosy, opadające w nieładzie na blade ramiona. Twoje nagie ciało oświetlane porannymi promieniami słońca, wyglądało jeszcze lepiej niż zeszłego wieczoru.-Powinieneś już iść.
Pojawiło się pierwsze ukłucie w sercu.
-Zobaczymy się wieczorem?
Uśmiechnąłeś się i pochyliłeś nade mną, twoje usta dotknęły delikatnie moich.
-Jasne.
I tak samo szybko zniknęło.
YOU ARE READING
The Art Of Breaking - Kayn x Talon ||League Of Legends||
Fanfiction"Nazywał mnie aniołem, a to jemu miłość podcięła skrzydła. Już nigdy nie wzbije się w niebo."