"It's coming around again and i've found sometimes I sit
When I should get up and just walk away
Sometimes I pretend and act like I do
But don't listen to a word you say
And sometimes when I start talking out loud
Should just shut my mouth and walk away"
Byłem w raju. Niebo otworzyło się przede mną wraz z dniem, kiedy zaproponowałeś stały związek. Dzięki tobie zacząłem latać. Nikt jednak nie mógł przewidzieć, z jak wielkim hukiem pewnego dnia przyjdzie mi upaść.
-Nie mam dzisiaj czasu, przepraszam.
-Nie widzieliśmy się kilka dni.
-Wiem o tym.Twój głos był oziębły, pierwszy raz słyszałem cię takiego. Zacząłeś mieć wymówki. Wychodziliśmy tylko do klubów a nasze spotkania przeważnie kończyły się szybkim seksem. Tłumaczyłem to sobie twoim brakiem czasu. Mówiłeś, że masz jakieś swoje sprawy. Ciągnęło się to kilka tygodni. Zacząłem zastanawiać się, co robię źle. Patrzyłem na inne pary i nie mogłem zrozumieć, dlaczego tak bardzo się od nich różnimy. Chciałem być dla ciebie idealny, ale wciąż czegoś mi brakowało.
-Powiedz mi, o co chodzi.Staliśmy pod jednym z dachów, niedaleko twojego mieszkania, paląc kolejnego już papierosa. Deszcz padał nieustannie od samego rana, ale w końcu zgodziłeś się na spotkanie.
-A o co chodzi? - Zapytałeś, uśmiechając się delikatnie.
-Olewasz mnie.
-Skąd ten pomysł?
-Znów się nie odzywasz, myślisz, że nie widzę, że coś jest nie tak?
-Wszystko jest w porządku. - Twoja dłoń znalazła się na moim policzku, a oczy spotkały się z moimi.
-Myślałem, że zdajesz sobie sprawę, co się wiąże z deklaracją związku. Nie chcę cię ograniczać, ale poświęcasz mi za mało czasu.
-Tobie się wydaje, że będzie jak w bajce? Talon, oboje mamy swoje życia i sprawy, które dotyczą tylko nas z osobna.Podniosłeś głos. Powiedziałem za dużo? Być może. Ale każda chwila bez ciebie wyżerała w moim sercu coraz większą dziurę. Miałem dość.
-Posłuchaj, dajmy sobie czas.
-Czas na co?
-Muszę przemyśleć...
-Przemyśleć, czy mnie kochasz? Nigdy mi tego nawet nie powiedziałeś.
-Talon, proszę...Dlaczego byłeś taki oziębły? Jakby nic cię nie obchodziło. Może zbyt się czepiam.
"Sometimes I fall asleep and then I lose control
I try to find my way out without letting go
And will I lose my mind if it comes back this time?
If I don't turn out perfect will you be a friend of mine?"
Powoli dotarło do mnie, jak bardzo zacząłem cię ograniczać. Byłeś tylko mój, a przynajmniej chciałem, żeby tak było. Ocknąłem się w dzień, kiedy znów przestałeś się odzywać. Więc poważnie mówiłeś o przerwie? Nie chciałem cię zostawiać, nie teraz, nie po tym wszystkim. Nie odpisywałeś i nie odbierałeś telefonu, nie miałem pojęcia jak mam do ciebie dotrzeć. Został tylko jeden sposób, który okazał się być słusznym wyborem. Poszedłem tam, gdzie cię poznałem. Siedziałeś pod klubem paląc papierosa, zupełnie jak tamtego dnia. Patrzyłeś tym samym spojrzeniem pełnym fascynacji i pożądania. Podszedłeś do mnie z papierosem w ustach a ja straciłem swój rozum na dobre.
-Pijesz? Stawiam.
Zapytałeś, nawet się nie uśmiechając. Kiwnąłem głową. Chwilę później siedzieliśmy już przy barze. Z fascynacją patrzyłem, jak wlewasz w siebie kolejne dawki alkoholu, nawet się nie krzywiąc. Byłeś idealny. Najpiękniejszy. Tak bardzo w tamtej chwili cię kochałem.
-Chciałbym, żebyśmy zostali przyjaciółmi.
-Czyli wciąż chcesz, żeby coś nas łączyło?Uśmiechnąłeś się w odpowiedzi i złożyłeś krótki pocałunek na moich ustach.
-Bądźmy szczerzy, nie potrafisz beze mnie żyć.
Miałeś cholerną rację. Nie potrafiłem nawet zasnąć z myślą, że ciebie nie ma obok. Byłem niczym bez ciebie. Problem był taki, że ty radziłeś sobie beze mnie bardzo dobrze. Nie wiedziałem, co czujesz. Patrzyłeś na mnie, jakbym był kimś wyjątkowym. Innych też obdarzałeś takim samym spojrzeniem?
-Daj mi jeszcze jedną szansę. - Wyszeptałem, kiedy całkiem pijany oparłeś głowę na moim ramieniu. -Zrobię wszystko.
Nie odpowiedziałeś, jak zwykle. Z uśmiechem przyłożyłeś tylko swoje usta do moich.
Kochaliśmy się wtedy w tej samej łazience, kompletnie pijani i pełni pożądania. Nie chciałem myśleć, co będzie jutro.
YOU ARE READING
The Art Of Breaking - Kayn x Talon ||League Of Legends||
Fanfiction"Nazywał mnie aniołem, a to jemu miłość podcięła skrzydła. Już nigdy nie wzbije się w niebo."