1

43 4 0
                                    

Andrégo Lantross'a z rana zawsze budził budzik. Niestety dzisiaj owy budzik jak na złość nie zadzwonił, a nasz biedny chłopak spóźnił się na wykłady. Uczy się na jakieś pobocznej, mało ważnej uczelni, ale nadrabia tym, że jest najlepszy na roku. Chłopak na ogół nie wyróżnia się z tłumu. Uważany przez rówieśników za spokojnego, cichego kujona, lecz tak naprawdę nikt nie wie co siedzi w jego głowie. André mieszka sam w małym mieszkanku w względnym centrum Nowego Jorku . Do uczelni ma 15 minut drogi pieszo, a i tak notorycznie spóźnia się na pierwsze wykłady przynajmniej raz w tygodniu.

Chłopak po przebudzeniu poszedł zaparzyć sobie kawę, oczywiście czarna bez mleka i cukru. Po wypiciu i zarejestrowaniu że ma 20 minut do pierwszego wykładu Andi skierował się w stronę łazienki, aby wmiarę ogarnąć jego blond kudły. Specialnie się nie spieszył ponieważ oceny ma powyżej oczekiwań więc chłopak stwierdził, że zasługuje na te kilka minut drzemki dłużej.

Zmęczony po nie przespanej nocy, chłopak w końcu ruszył na wykłady. Niewyspał się ponieważ znowu dręczą go koszmary związane z sytuacją sprzed 9 lat. Na samą myśl o tym wydarzeniu jego ciałem wstrząsa nieprzyjemny dreszcz, a na rękach pojawia się gęsia skórka. Nawet jeśli nie jest już tym małym, nieporadnym nastolatkiem nadal nie umie sobie do końca poradzić z tą sprawą tak, aby ją zamknąć raz na zawsze i już nigdy do niej nie wracać.

André wyszedł z domu zaledwie 5 minut przed rozpoczęciem pierwszego wykładu. Był lekko zestresowany ponieważ do dzisiejszego egzaminu uczył się wyjątkowo krótko. Z duszą na ramieniu wszedł do sali wykładowej i cichutko zajął swoje miejsce. Na jego szczęście wykładowcy jeszcze nie było. Gdy rozłożył już swoje rzeczy dziewczyna obok wbiła mu długopis w brzuch.

- Znowu się spóźniłeś. - zaczęła Lily patrząc na niego spod byka - Jesteś najlepszym uczniem z beznadziejną frekfencją na pierwszych wykładach.

- Zdarza się - mruknął tylko i wyciągnął swój notatnik. Większość stron pokryta była rysunkami, które chłopak robił podczas gdy powinien uważnie słuchać i notować to co mówi wykładowca. Większość osób, które widzą jak coś w nim bazgra jest pewna, że robi naprawdę dokładne notatki, gdy tymczasem on i jego przyjaciółka Lilian obmyślają nowe plany na zapełnienie kolejnych stron zeszytu kolorowymi projektami.

- Andi, ja mówię poważnie. Jest coraz więcej skarg na twoje spóźnialstwo.

- No to mają problem. - fuknął chłopak i odwrócił się do niej tyłem na znak zakończenia rozmowy. Sam często nad tym myśli i to mu w zupełności wystarczy.

-Nie oni tylko ty. - warknęła lecz chłopak nic już jej nie odpowiedział.

-André - zaczęła ostrzegawczym tonem i szturchnęła go w ramię - Nie zachowuj się jak dziecko. - rzuciła ostrym tonem lecz chłopak dalej nie reagował. Po jeszcze kilku próbach zwrócenia na siebie uwagi zrezygnowała i skupiła się na tym co mówił wykładowca.

Po skończonych zajęciach para przyjaciół ruszyła w stronę kawiarni ponieważ Lily jako rekompensatę za wyrządzone krzywdy czyt. ignorowanie jej, zażądała kawy i ciasta. André nie mając innego wyjścia ponieważ musiał się zgodzić, przystanął na jej propozycję. Przez całą drogę rozmawiali o nowej grze komputerowej, która już niedługo miała wejść do sklepów. Chłopak był bardzo podekscytowany ponieważ czekał na nią już blisko rok. Gdy tylko zobaczył w internecie jej zapowiedź od razu postanowił, że ją kupi. Wydawała się tak niesamowita, że aż nierealna. André nigdy nie był fanem gier komputerowych, ale ta zapowiadała się zaskakująco dobrze.

Od razu po wejściu do kawiarni uderzył w nich cudowny zapach świeżo parzonej kawy. Chłopak westchnął z rozmarzeniem.

- Widzę, że nie tylko ja mam ochotę na kawę i coś słodkiego. - powiedziała dziewczyna ze śmiechem. - Ja idę zamówić, a ty zajmij jakiś stolik. - chłopak w odpowiedzi tylko kiwnął głową na znak, że rozumie i ruszył na poszukiwanie dogodnego dla nich miejsca. Zajął stolik w kącie sali, stała tam niewielka kanapa, stolik kawowy z jasnego drewna i dwie mięciutkie pufy. André był stałym bywalcem tej kawiarenki więc można powiedzieć, że miał kilka drobnych przywilejów. Znał tu każdego pracownika, a także przyjaźnił się z właścicielem lokalu. Czekając na przyjaciółkę rozmyślał o dzisiejszym dniu. Mimo to, że był niewyspany i ogólnie zmęczony pracą i nauką, czuł się dzisiaj naprawdę dobrze. Wykłady były lżejsze, a w pracy rodzice dali mu parę dni wolnego. Prowadzili rodzinny biznes, nie był on łatwy ponieważ łapali najgroźniejszych przestępców Nowego Jorku. Chłopak dowiedział się o prawdziwej profesji swoich rodziców dopiero w wieku 15 lat. Wcześniej właściwie nie dopytywał o to, a nawet jeśli próbował się czegoś dowiedzieć był zbywany półsłówkami. Nie zwierzył im się z sytuacji, która miała miejsce 9 lat temu, ale miał niepokojące wrażenie, że i tak o niej wiedzieli. Gdy tylko skończył 15 lat i rodzice uznali, że jest wystarczająco dojrzały aby to wiedzieć, powiedzieli mu prawdę . Przeprowadził wtedy z rodzicami bardzo burzliwą rozmowę, pamiętał ją tak jakby była wczoraj, wszystkie emocje jakie wtedy odczuwał. Na początku poczuł się zagubiony, zdradzony i oszukany przez osoby, które bardzo kochał i którym bezgranicznie ufał, lecz z czasem pojął, że rodzice chcieli go tylko chronić przed niebezpieczeństwami czychającymi tuż za rogiem. Jako nastolatek jednak miał większe pojęcie o świecie niż jako dziecko. Wtedy dopiero całkowicie zagłebił się w tym niebezpiecznym świecie - zaczął swoje szkolenie. Różnego rodzaju sztuki walki, zagwostki psychologiczne, ogólnie rzeczy, które mogłyby mu się przydać w śledztwach, które miał prowadzić w przyszłości. Dzięki temu teraz był jednym z najlepszych łowców i godnym spadkobiercą rodzinnej fortuny.

André jest jedynakiem, wcześniej nie zwracał na to szczególnej uwagi, ale gdy tylko się przeprowadził i zamieszkał sam zaczęło mu czegoś brakować. Niby miał mało wolnego czasu, ale jednak gdzieś z tyłu głowy czuł lekką pustkę, dopóki nie zadzwoni taka Lily i nie wyciągnie go z domu prawie na siłę do wesołego miasteczka w kapciach i piżamie, potem co prawda przez tydzień oboje byli chorzy, ale nie żałowali.

Lilian zastała swojego przyjaciela pochylonego nad stolikiem i marszczącego lekko brwi w wyrazie  zamyślenia. Jego blond czupryna niesfornie opadła mu na czoło, a piękne stalowo-szare oczy utkwione były w dal, można było ujrzeć w nich wszystkie emocje chłopaka gdy tylko nie zakładał on swojej popisowej maski pod tytułem "mam to w dupie". Chłopak ma jasną cerę, która teraz mocno odznaczała się na tle granatowej kanapy.

André Lantross jej najlepszy przyjaciel - dziewczyna pamięta, że zanim się poznali mogła godzinami myśleć o chłopaku z francuskim pochodzeniem. To nie tak, że jej się podobał, poprostu od kiedy pierwszy raz go zobaczyła, bardzo ją zainteresował, taka chodząca zagadka. Ich przyjaźń trwa już 5 lub 6 lat, a ona nadal dowiaduje się o nim coraz to nowych rzeczy. Dziewczyna szczerze może powiedzieć, że go kocha, ale jest to miłość platoniczna, relacja czysto braterska. Chłopak chociaż sarkastyczny, który często miewa swoje humorki bywa też bardzo wrażliwy, dobry i szczery co w dzisiejszych czasach nie zdarza się często. Tak naprawdę różnili się prawie wszystkim, a jakoś ich przyjaźń trwa i nie zapowiada się na zmiany. Chłopak był zamknięty na innych, często chował się za pewnością siebie, umiał się zabawić, wyglądał na rozluźnionego, Lily jednak wiedziała, że on tylko udaje. Natomiast gdy zostawali we dwójkę mogli prowadzić zacięte dyskusje na tematy, o których mało wiedzieli, a brzmiały one względnie logicznie, świetnie się uzupełniali. Andi od zawsze był specyficzny, czułości nie okazuje otwarcie lecz przez drobne gesty lub spojrzenia. Właśnie dlatego jego uśmiech dla Lily jest na wagę złota. Na początku ich znajomości dziewczyna myślała że jej poprostu nie lubi, dopiero później zaczęła dostrzegać te drobne zmiany i je doceniać. Teraz nawet jak chłopak na nią warczy albo rzuci jakąś kąśliwą uwagę ona tylko śmieje się w głos i odpowiada jeszcze bardziej pogodnie niż wcześniej.

Lilian za to była bardzo otwartą osobą, niesamowicie cieszy się z każdego uśmiechu ze strony przyjaciela lub innej ważnej osoby w jej życiu.

Z zamyślenia wyrwał chłopaka odgłos tacki uderzającej w stół. Po chwili przed jego nosem pojawiła się karmelowa latte z bitą śmietaną oraz pyszne bezy kakaowe. Podniósł wzrok i popatrzył na przyjaciółkę z wdzięcznością wypisaną w jego stalowych oczach. Dziewczyna odpowiedziała mu pięknym uśmiechem po czym sama utkwila spojrzenie w swojej szarlotce z lodami waniliowymi i wzięła się do pałaszowania.

Po 2 godzinach spędzonych w kawiarni przyjaciele rozeszli się w dwie różne strony. Lily poszła do domu swojego chłopaka bo był bliżej niż jej, za to André poszedł w stronę pobliskiego parku. Zbliżał się wieczór więc na dworze powoli zaczynało się robić ciemno. Chłopak spacerował alejkami parku przyglądając się temu co go otacza. Od dawna nie był aż tak rozluźniony. Usiadł na ławce delektując się ostatnimi promieniami słońca, które przyjemnie ogrzewały jego twarz i wsłuchując się w śpiew ptaków siedzących na drzewie niedaleko niego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dokończenie będzie znajdować się w następnym rozdziale. Akcja się trochę rozkręci i nabierze jako takiego tempa. Mam nadzieję, że się wam spodoba. No i gorąco zachęcam do komentowania 👍
Pozdrawiam Ladymist868

Niebo Bez AniołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz