Pierwszy raz

18 2 0
                                    

Jakoś się dowiedziała.

Nie wiadomo jak, ale ktoś musiał jej powiedzieć. Niby skąd miałaby wiedzieć, że jej matka była w bliźniaczej ciąży? I że chłopca, którego urodziła ochrzczono imieniem Aidan? Ktoś musiał jej powiedzieć.

Tak przynajmniej Ilsa próbowała tłumaczyć sobie całą tę sytuację, jednak w rzeczywistości była przerażona. Nikt nie wiedział o tym zmarłym chłopcu poza lekarzami, którzy asysytowali wtedy przy porodzie.

Jednak Lily jakoś dowiedziała się o bracie. Zapytana twierdziła, że Aidan od zawsze przy niej był i to on powiedział jej, że są bratem i siostrą. Ilsie zaczęło przychodzić do głowy coś innego... a jeśli Lily naprawdę widziała Aidana? I naprawdę w jakiś sposób mogła komunikować się ze swoim zmarłym jako niemowlę bratem bliźniakiem? Nigdy nie wierzyła w duchy ani inne rzeczy nadprzyrodzone rzeczy, ale to co działo się wokół niej napawało ją strachem. Najbardziej jej własna córka.

Thomas uznał, że histeryzuje. Psycholog natomiast umiał wytłumaczyć to wszystko, twierdząc że jeszcze jako malutkie dziecko mogła usłyszeć wzmiankę o Aidanie i zakorzenić sobie to tak głęboko w pamięci, że stało się to częścią jej życia. W końcu z dzieciństwa zapamiętujemy tylko poszczególne urywki zdarzeń i może dla Lily akurat to był ten moment, który został z nią na zawsze.

Dla Ilsy nie brzmiało to zbyt przekonująco. W końcu zaadoptowali ją, gdy miała półtora roku, więc musiała usłyszeć taką informację jako naprawdę małe dziecko, a wtedy nawet by jej nie zrozumiała, nie mówiąc już o zakorzenianiu jej sobie w pamięci. Poza tym tłumaczenia doktora nie wyjaśniały dziwnych zdarzeń, które działy się wokół Lily. Wcześniej Ilsa aż tak ich nie zauważała, ale odkąd zaczęła zwracać na to uwagę, dostrzegała ich coraz więcej. Na przykład Lily często ze szczegółami potrafiła opisać coś czego nie mogła zobaczyć ani usłyszeć. Któregoś dnia Ilsa ze trzy razy sprawdzała czy córka śpi i dla pewności zamknęła drzwi do jej pokoju na klucz, a potem rozmawiała z Thomasem szeptem. Lily nie miałaby szans rozróżnić słów, jeśli stałaby dalej niż metr od nich, a następnego dnia i tak potrafiła powtórzyć wszystko co mówili. Na dodatek obszczekiwały ją psy. Wystarczyło, że wyszła na ulicę, a wszystkie psy z sąsiedztwa podnosiły głos. Jej wracaniu ze szkoły zawsze towarzyszył psi jazgot. To nie był żaden dowód... ale Ilsa słuchała. Na nikogo nie szczekały tak głośno jak na Lily.

Thomas chyba uważał, że wariuje, bo słuchał jej zwierzeń, które przedstawiała mu drżącym głosem, gdy Lily była gdzieś daleko, z lekkim sceptyzmem.

- Kochanie, wiem że ta cała sytuacja kosztuje cię mnóstwo nerwów - starał się mówić spokojnie - ale sądzę, że przesadzasz. To nadal nasza córka. Z badań, które jak do tej pory przeprowadzili lekarze wynika, że może być poważnie chora. Musimy ją wspierać jako jej rodzice, a dobrze wiesz, że ostatnimi czasy nie dostaje od nas zbyt dużo wsparcia...

- A jeśli to nie choroba? - Ilsa dygotała - a jeśli to coś...

- Co? - popędził ją zniecierpliwiony Thomas.

- Nie wiem! Nie mam pojęcia! Wiem tylko, że nie jest normalnym dzieckiem i dzieją się wokół niej dziwne rzeczy!

- Bo psy na nią szczekają i podsłuchuje wieczorami? - Thomas miał już tego serdecznie dość - Ilsa, ona ma skłonności do schizofrenii! Nie będzie się zachowywać jak normalne dziecko, bo nim nie jest! Musisz się pogodzić z tym, że twoje życie diametralnie się zmieni, bo będziesz żyła z osobą chorą psychicznie!

Do Ilsy dotarło to chyba dopiero, gdy usłyszała diagnozę od lekarza. Schizofrenia. Nie żadne nadprzyrodzone zdolności ani rozmawianie ze zmarłym bratem, tylko schizofrenia, która była bardzo poważną chorobą. Epizody następowały coraz częściej - Lily z wiekiem stawała się coraz bardziej agresywna aż w końcu musieli przenieść ją do specjalnej szkoły, bo stwarzała zagrożenie dla innych uczniów. Była pod stałą opieką psychiatry. Żyła sobie zamknięta w swoim świecie, odcięta od wszystkiego. Nie chciała rozmawiać ani z psychiatrą, ani z rodzicami, ani z nikim innym. Interesował ją tylko Aidan. To nie było zdrowe, ale chyba każdy z jej otoczenia zaakceptował już taki stan rzeczy. Jakakolwiek próba kontaktu skutkowała atakiem furii i napadem agresji. Kiedyś Ilsa i Thomas usłyszeli straszny brzęk z łazienki. Okazało się, że Lily zbiła lustro. Nie chciała powiedzieć co się stało. Twierdziła, że to wina Aidana. Po tym wydarzeniu rodzice zabrali ją do szpitala psychiatrycznego na dwa tygodnie, gdzie oprócz schizofrenii stwierdzono u niej psychozę maniakalno-depresyjną i podano silne leki. Była po nich ospała i jakby nieobecna, ale przynajmniej skończyły się jej napady.

Tak toczyło się powoli ich życie. Rok za rokiem mijał, a u Lily choroba postępowała przez co lekarze zwiększali jej dawkę leku, bo nic innego na nią nie działało. Ilsa nigdy nie mówiła tego Thomasowi, ale chwilami wręcz żałowała, że zaadoptowali Lily. Gdyby wtedy w ośrodku adopcyjnym wybrali inne dziecko, ich życie nadal mogłoby być takie łatwe i spokojne jak parę lat temu. Ilsa już niemal zapomniała co to znaczy. Kiedyś Lily była malutka i nie było żadnych chorób, a Aidan był jedynie kolejną zabawą jaką sobie wymyśliła. Teraz wszystko zmieniło się o 180 stopni. Ilsa czuła do swojej córki więcej strachu niż miłości.
Kiedy Lily miała 13 lat usiadła przed rodzicami i oznajmiła, że chce przestać brać leki, bo ją ogłupiają. Było to dość niezwykłe. Ani Ilsa, ani Thomas nie pamiętali kiedy ostatnio Lily odezwała się wprost do nich.

- Wiesz, że musisz - westchnął Thomas - To leki na twoją chorobę. Pomagają ci. Dzięki nim normalnie funkcjonujesz.

- Wiem, ale... - spojrzała niewidzącym wzrokiem gdzieś w bok - Ustaliliśmy z Aidanem, że czas je odstawić.

- Z Aidanem? - powtórzył Thomas po chwili ciszy, która zapadła - Sądzisz że Aidan ma tutaj coś do powiedzenia?

Lily drgnęła niespokojnie.

- Wiem, że Aidan nie zna się na medycynie, ale widzi lepiej niż ktokolwiek inny co te leki ze mną robią. Ogłupiają mnie, a to chyba nie o to chodzi w tym leczeniu.

- Lily, nie odstawisz leków - powiedział groźnie Thomas - To koniec dyskusji.

- Masz pretensje, że z wami nie rozmawiam! - wykrzyknęła - A kiedy próbuję, słyszę tylko "To koniec dyskusji"!

- Bo nigdy nie mówisz nam co ty czujesz, tylko to czego chce Aidan - wtrąciła Ilsa - Chcielibyśmy choć raz porozmawiać z tobą, a nie z twoim wymysłem.

- Aidan nie jest tylko wymysłem! - warknęła zdenerwowana Lily.

Thomas rzucił Ilsie ostrzegawcze spojrzenie.

- Nieważne czym jest, nie chcemy słuchać jego tylko ciebie - podkreślił Thomas.

- Nie mówcie tak - jęknęła Lily błagalnie, dygocąc i odsuwając się krok w tył.

- Jak?

- Że nie chcecie go słuchać. Nie ignorujcie go.

- Lily przestań, rozmawiamy z tobą. Zostaw na chwilę Aidana w spokoju - fuknęła zirytowana Ilsa.

- Nie mów tak, bo się denerwuje! - krzyknęła histerycznie.

- Nie interesuje nas to - warknął Thomas.

- Przestań! Robisz mu to specjalnie na złość? On chce tylko z tobą porozmawiać!

- Ale ja nie chcę z nim rozmawiać! - ryknął Thomas z całą siłą, tracąc cierpliwość.

Wtedy stało się coś dziwnego. Firanka w oknie poruszyła się, jakby do pokoju wdarł się podmuch wiatru. Jednak okno było szczelnie zamknięte. Ilsa i Thomas zwrócili swój wzrok w tamtą stronę, a wtedy materiał uniósł się jeszcze bardziej do góry. Jakby nagle zaczął żyć własnym życiem, poleciał w stronę Thomasa i obkręcił mu się wokół nadgarstka. Firanka pociągnęła mocno aż mężczyzna spadł z fotela.

Ilsa zaczęła przeraźliwie krzyczeć, a Thomas oszołomiony i wystraszony jednocześnie zaczął się szamotać, usiłując oswobodzić swoją rękę z fałd materiału.

- CO SIĘ DZIEJE?! - wrzeszczał - CO SIĘ DZIEJE?

- To ona! - wychrypiała Ilsa, celując palcem w Lily stojącą na środku pokoju jak gdyby nigdy nic. Ze strachu aż odebrało jej głos. Te jej podejrzenia o rozmawianiu ze zmarłymi, o szczekaniu psów... To wszystko była prawda - Coś ty zrobiła? - zaskrzeczała resztkami głosu, które udało jej się wydobyć z krtani.

- To nie ja - oznajmiła Lily spokojnie i z dozą lekkiego zdziwienia, jakby i ją ta sytuacja zaskoczyła - Aidan się zdenerwował, że nie chcieliście z nim rozmawiać. Mówiłam wam.

Ilsa sparaliżowana ze strachu, patrzyła to na Lily to na Thomasa szarpiącego się z firanką.

- Aidan przestań - rzuciła dziewczynka, a materiał zatrzymał się i opadł bezwładnie w dół. Thomas uwolnił się i odskoczył metr do tyłu.

- Kim ty jesteś? - Ilsa poruszyła ustami, z których nie wydobył się żaden dźwięk. Niewypowiedziane pytanie zawisło między nimi. Chyba każde z ich trójki je sobie właśnie zadawało. A może... czwórki?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 12, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

UwięzieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz