Rozdział IV

438 20 3
                                    

Jesteś tutaj ponieważ musisz nam pomóc- powiedział Tony poważnie.
W mojej głowie pojawiło się setki myśli. W czym ja mam im pomóc? Przecież dopiero co się poznaliśmy. Może oni coś o mnie wiedzieli, ale ja o nich nic.
-Podczas gdy Thor zajął się ratowaniem Ciebie w bazie Hydry ja wspanialomyślnie ściągnąłem wszystkie informacje z ich komputera. Podczas gdy leażałaś nieprzytomna poszperałem trochę i kiedy otworzyłem najnowszy plik zobaczyłem bardzo ciekawe nagranie. A mianowicie były to jak mniemam twoje wspomnienia z dzieciństwa. Kiedy je przeskanowałem okazało się że twoim ojcem musi być niejaki Arthur Winckler jeden z pięciu głównodowodzących Hydry. Dlatego stajesz się dla nas ważnym źródłem informacyjnym i dużym zagrożeniem. Kiedy twój ojciec dowie się że tu jesteś będzie próbował się odbić.- skończył Stark i spojrzał na mnie.
-To jakiś absurd. Ja nie znam swojego ojca.- powiedziałam wzburzona.
-Ale możesz potwierdzić że to twoje wspomnienia, a więc twoim ojcem jest Arthur Winckler?- spytał rzeczowo Tony.
-No tak, ale ja nigdy nie poznałam swojego ojca.- powiedziałam niepewnie nie ufając swojej pamięci.
-Jestem prawie pewny że Ty nie pamiętasz swojego ojca, ale twoja podświadomość tak. Ktoś musiał wymazać Ci wspomnienia albo sama to zrobiłaś.- odpowiedział.
-Jak mogłam sama wymazać sobie wspomnienia?- spytałam ze śmiechem w głosie. Jednak śmiałam się tylko dlatego aby się nie rozpłakać. Nie mogę wyjść na jeszcze większą beksę niż naprawdę jestem.
-To się czasami zdarza. Na przykład pod wpływem dużego nagromadzenia negatywnych emocji lub zdarzeń.- powiedział z powagą Tony patrząc na mnie uważnie.
-To do czego jestem wam potrzebna- westchnęłam zrezygnowania.
Już sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, a nadal nie dowiedziałam się co będę zmuszona zrobić. Byłam zmęczona i głodna. Czy oni mają zamiar zagłodzic mnie na śmierć?! Jeśli zaraz czegoś nie zjem mój żołądek zacznie chyba trawić sam siebie.
- Musimy jeszcze raz wejść do twoich wspomnień i odwiedzić się więcej o twoim ojcu.- spojrzał na mnie czekając na reakcję.
- Nie ma opcji. Nie zrobię tego znowu.- powiedziałam szybko. Nie dam sobie tego wstrzyknąc.
- Cecylio nie mamy zamiaru robić to w ten sam sposób co w Hydrze. Będzie to sposób który nie będzie zagrażają twojemu zdrowiu.- odpowiedział Tony uspokajajaco.
- To w jaki sposób? Mógłbyś mnie oświecić.- powiedziałam agresywnie.
- Nie wiem jeszcze. Dlatego tu wszystkich zebrałem- powiedział Stark hamują złość.
Ktoś ma jakieś pomysły?- spytał.
Kiedy wszyscy zajęli się rozmową ja próbowałam nie zemdleć z głodu. Czułam jak mój żołądek coraz głośniej daje o sobie znać, jedank nie byłam na tyle odważna by spytać czy mogę dostać coś do jedzenia. Po chwili gdy rozmowy przycichły zaburczało mi w brzuchu. Było to na tyle głośne że wszyscy odwrócili się w moją stronę. Spaliłam buraka i spóściłam głowę nie wiedząc co zrobić.
- Na Odyna. Całkiem zapomnieliśmy że Ty nic nie jadłaś!- wykrzyczał Thor z przejęciem.
-No tak, ale nie chciałam przeszkadzać w spotkaniu.- odpowiedziałam cicho.
-Nic nie jest ważniejsze od jedzenia. Chodź zaprowadzę Cię do kuchni.- powiedział wstając i wyciągnął rękę w moją stronę.
Bez wahania załapałam go za rękę. Bardzo polubiłam Thora, wydaje się on bardzo ciepły i szczery. Chciałabym mieć takiego przyjaciela. Mam jedną przyjaciółkę jeszcze z dzieciństwa, ale teraz kiedy dzieli nas tyle kilometrów czuje się bardzo samotna.
- Niedługo do was dołączymy.- powiedział Steve.
Weszłam z Thorem do kuchni. Była bardzo duża i nowoczesna. Wszystko w tym budynku wydawało się bardzo drogie, wręcz jak z katalogu.
Usiadłam za stołem. Thor zaczął wyciągać rzeczy z lodówki. Wyciągał i wyciągał. Czy on ma zamair wyjać wszystko, przeraziłam się. Kiedy cały stół był już zastawiony usiadł na przeciw mnie i uśmiechnął się od ucha do ucha.
-No to zaczynamy ucztę.- powiedział oblizujac się.
-Smacznego- powiedziałam i zabrałam się do jedzenia.
Na początku zaczęłam jeść powoli, ponieważ nie wiedziałam czy mój żołądek nie odzwyczaił się od jedzenia. Spojrzałam na Thora pochłaniał jedzenie jak odkurzacz, wpychał w siebie takie ilości, że nawet ja byłam zaskoczona, a potrafię zjeść naprawdę dużo.
Postanowiłam nie być gorsza i poszłam w jego ślady. Jedliśmy już prawie godzinę nieodzywajac się do siebie tak nas pochłonęło to zajęcie.

Kochaj mnie czule Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz