Rozdział VI

387 18 7
                                    

  Steve pov
Wyszedłem z pokoju cecylii wczesnym rankiem. Od razu natknąłem się na Tonyego który zapytał mnie jak czuje się dziewczyna i poinformował że mamy kolejną akcję i musimy jechać za godzinę .
-ale tym razem ty zostajesz Steve . Figury kazał ci to przekazać Ktoś musi zaopiekować się młodą, a w szczególności po tym co spotkało ją wczoraj, a tobie ona ufa najbardziej z nas wszystkich i widać że czuje się przy tobie bezpiecznie powiedział. Ucieszyły mnie jego słowa nie miałem ochoty jechać na żadne misje.    I cieszyłem się że mogę zostać z Cecylią. Postaram się aby miło spędziła te 2 dni i solidnie wypoczęła. Może spróbuję z nią pomedytować . To jeden z najdelikatniejszych sposobów na to aby odzyskać swoje wspomnienia ale jednocześnie najdłuższy pomyślałem. No nic trzeba spróbować na pewno nie pozwolę na żadne hipnozy moje serce nie wytrzyma po raz drugi tego widoku a co do tego Arthura. Rozszarpie tego sukinkota jak tylko go zobaczę . Na myśl o tym potworze moje dłonie ponownie zacisnęły się w pięści....

Obudziły mnie promienie słońca padające na moją twarz. Postanowiłam wstać, nie mogę leżeć cały dzień w łóżku i umartwiać się nad sobą. Po oganieciu się poszłam do kuchni. Zasatałam w niej Steve'a, który robił śniadanie.
- Dzień dobry.- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
- Cześć- odpowiedziałam cicho.
- Mam nadzieję że lubisz omlet.
- Tak. A gdzie się wszyscy podziali?- spytałam chcąc podtrzymać rozmowę.
- Musieli pojechać na kolejną akcję.- powiedział Steve i postawił przede mną talerz z jedzeniem.
- A Ty nie pojechałeś z nimi? -spytałam zaciekawiona.
- Ktoś musi Cię pilnować.- powiedział siadać do stołu.
- Przepraszam, że musiałeś zostać w domu przeze mnie.- powiedziałam ze smutkiem w głosie.
- Uwierz mi, to najlepsze co mogło mnie spotkać. Nawet nie wiesz jak Strak potrafi się rządzić na takich wypadach.- odpowiedział Steve śmiejąc się.
Jednak momentalnie zszedł mu uśmiech z twarzy.
- Co do wczoraj to...- zaczął lecz nie dałam mu dokończyć
- Nie chce o tym rozmawiać- powiedziałam szybko.
- Nie jestem na to jeszcze gotowa.- dopowiedziałam.
To za wcześnie, rozmowa o tym sprawiłabym mi za dużo bólu. Muszę poczekać aż wszystkie te obrazy nie będę tak realne. Moje rozmyślania przerwał Steve:
- Rozmawiałem z Brucem. Powiedział że nie będzie próbował już hipnozy, sama powinnaś mieć wpływ na swoje wspomniana. Jakbyś chciała mógłbym Cię nauczyć medytować. Oczyściłabyś umysł i sama zapanowałabyś nad swoimi wspomnieniami.- powiedział Steve patrząc się na mnie uważnie.
- Możemy spróbować.- powiedziałam niepewnie.
- Może po śniadaniu- dodałam szybko.
Chciałam tego spróbować jeśli pomoże ukoić to moje nerwy.
- Mi pasuje.- powiedział lekko zaskoczonym głosem Steve.
Po skończonym śniadaniu udaliśmy się od salonu.
Steve przyniósł dwie maty treningowe i rozłożył je na środku pokoju.
- Po pierwsze musisz usiąść w pozycji w której będzie ci wygodnie. Medytacja polega na ćwiczeniu umysłu, postaram się nauczyć Cię panować nad swoimi myślami, będziesz się mogła w ten sposób przenieść do każdego momentu ze swojej przeszłości i wrócić do rzeczywistości kiedy będziesz chciała. Będziesz miała całkowitą kontrolę nad swoim umysłem.
- Jak masz zamiar mnie tego nauczyć?- spytałam sceptycznie.
- Po pierwsze musisz skupić się na oddychaniu. Każdy wdech i wydech ma być świadomy. Musisz spowolnić bicie serca i odrzucić wszystkie rozpraszajace Cię myśli. I tutaj sprawy się komplikują powinnaś oddychać przeponą. Wiesz gdzie jest przepona?
- Nie za bardzo- powiedziałam niepewnie.
- Przepona znajduje się tam gdzie kończą się twoje żebra. Aby oddychać prawidłowo musisz sprawić aby twoje żebra przy wdechu rozszerzały się, a ramiona pozostawały bez ruchu.- powiedział i pokazał mi kilka razy jak to zrobić.
Spróbowałam, ale nadal oddychałam płucami. Jak on do cholery to robi. Spróbowałam jeszcze kilka razy jednak za każdym razem moje ramiona unosiły się.
- Nie dam rady tego zrobić- powiedziałam zrezygnowania.
- Spróbuj jeszcze raz na spokojnie.- powiedział wstając.
Uklękł za mną i położył mi rękę pod biustem. Odruchowo wzdrydnęłam się.
- Nie bój się.- powiedział Steve nad moim uchem
- Skup się i spróbuj, powoli.- dodał cicho.
Jak ja mam się skupić kiedy jesteś tak blisko mnie- pomyślałam. Teraz jego dotyk tylko jeszcze bardziej mnie rozpraszał. Czułam jego ciepłą rękę przez moją bluzkę. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie.
Postarałam się i poczułam jak lekko moje żebra unoszą się.
- Widzisz Cecylio potrzebowałaś tylko lekkiego naprowadzania- powiedział Steve wstając.
Mogłam się mniej postarać- pomyślałam chcąc zatrzymać Steve'a jak najdłużej przy sobie.
- Teraz następna zasada. Osoby, które razem medytują nie powinny mieć przed sobą tajemnic. W ten sposób łatwej będzie nam się skupić i nawiązać więź pomiędzy nauczycielem i uczniem. Dobrze?- spytał Steve.
Kiwnełam głową na zgodę. Czyli mam mu powiedzieć tak wszystko?- pomyślałam. Nie za bardzo przypadło mi to do gustu, ale jeśli ma to przynieść jakiś efekt to mogę poświęcić swoją prywatność.
- To może ja zacznę.- powiedział Steve.
- Prez 70 lat byłem zamrożony na pustkowiu. W tamtym czasach zostawiłem swoją pierwszą miłość, Peggy. Od chwili kiedy zostałem przywrócony do życia miewam koszmary o wojnie, wszystkie obrazy które tam zobaczyłem powracają do mnie co noc. Jednak właśnie dzięki medytacji mogę normalnie funkcjonować. Jest to w swoim rodzaju terapia, coraz rzadziej mam złe sny, przstaję zadręczać się myślami o Peggy i przestaje myśleć o czasach do których nigdy nie zdołam już wrócić.- skończył Steve i popatrzył się na mnie.
Przyznam trochę mnie zatkało, nie myślałam że będziemy mówić o aż tak prywatnych sprawach. Dobra Cecylio sama się w to wpakowałaś, teraz nie ma już odwrotu- pomyślałam.
- No dobrze od czego by tu zacząć... Od zawsze byłam raczej samotną osobą, oprócz rodziny mam tylko jedną najwspanialszą przyjaciółkę. Nigdy nie miałam chłopaka, nie to że nikt nigdy mi się nie podobał, po prostu zawsze odpychały mnie stosunki damsko-męskie. Teraz domyślam się dlaczego...
- Tyle wystarczy.- powiedział cicho Steve patrząc się na mnie troskilwym wzrokiem.
Pokiwałam głową i starłam z policzka samotną łzę. To nie czas żeby się rozklejać- pomyślałam.
- Dobra co teraz nauczycielu.- powiedziałam i lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Teraz zamknij oczy i skup się na oddechu, jeśli twój umysł się oczyści będziesz mogła przeglądać swoje wspomnienia i wyłapywać z nich to co chcesz oraz będziesz miała nad tym całkowitą kontrolę. Okey?- spytał.
- Tak, chyba rozumiem co mam robić.- powiedzałm i zamknęłam oczy.
Po dwugodzinnej sesji poszliśmy coś zjeść. Muszę powiedzieć że nieźle się napracowałam. Opowiadałam Steve'owi co widzę, a on zapisywał notatki. Wiedzieliśmy już kilka szczegółów o Hydrze, których nikt wcześniej nie wiedział, albo informacje nigdy nie zostały potwierdzone. Moje wspomnienia okazały się istną kopalnią złota. Na początku nie wiedzłam czego szukać jednak z pomocą Stevea sama nauczyłam się wychwytywać szczegóły, których jako dziecko nie rozumiałam. Kiedy tylko mój ojciec zaczynał się do mnie zbliżać, uciekłam do następnego wspomnienia.

Kochaj mnie czule Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz