Rozdział V

338 19 1
                                    

Steve pov

Mój sen przerwał irytujący dźwięk budzika. Była godzina 6.30 . Szybko wstałem z łóżka aby wyłączyć telefon a następnie podszedłem do szafy aby wyjąć z niej mój strój do biegania. Kiedy byłem już gotowy wybiegłem ze Stark tower podążając w stronę central parku. Podczas biegania w mojej głowie myśli kłębiły się jak szalone. Cały czas myślałem o Cecylii i o tym jak niezwykłą jest ona osoba. Ciekawe co teraz robi ? Nie mogłem się doczekać kiedy ja zobaczę. Bardzo chciałbym ją lepiej poznać i wiedzieć o niej jeszcze więcej. Może zaproszę ja na kawę lub jakiś piknik. Nie Steve STOP co ty mówisz to tylko twoja koleżanka, a poza tym kto normalny w tych czasach chciałby iść na piknik. Takie rozrywki to były 70 lat temu. Ach co to były na wspaniałe czasy..... Kiedy wróciłem do wierzy była godzina 11 wziąłem prysznic a następnie poszedłem na śniadanie. Porozmawiałem trochę z Tonym i Brusem o dzisiejszych zamiarach. Nie wiem czemu ale miałem bardzo złe przeczucia jeśli chodzi o tą całą hipnozę . Mam nadzieję że Cecylii nic się nie stanie. Zbliżała się pora obiadu a ja nadal nigdzie nie widziałem dziewczyny postanowiłem sprawdzić co robi. Poszedłem do jej pokoju i zapukałem do drzwi. Nikt nie odpowiadał postanowiłem że zapukam głośniej nic. Przyłożyłem ucho do drzwi. Z głębi pokoju słychać było cichutkie chrapanie. Matko co ja mam teraz zrobić przecież drzwi są zamknięte a i tak muszę ją obudzić bo obiad jest już gotowy. Postanowiłem stać tam jęk idiota i pukać do tąd aż Cecylia się obudzi. Po około 10 minutach usłyszałem cichutkie i zaspane proszę. Kiedy wszedłem do pokoju moim oczom ukazał się uroczy a zarazem śmieszny widok. Cecylia siedziała zaspana na łóżku ubrana w zadużą piżamę . Jej oczy były ledwo otwarte a włosy mocno potargane. Ledwo powstrzymałem się od śmiechu. Kiedy powiedziałem która jest godzina i że zapraszam ją na obiad zerwała się na równe nogi i zaczęła kręcić się w kółko nie wiedząc co ze sobą zrobić. Usmiechnolem się do niej serdecznie i wyszedłem z pokoju aby mogła w spokoju się wyszykować.

Obudziło mnie ciche pukanie do drzwi. Przez chwilę po otwarciu oczu nie wiedziałam gdzie jestem, trochę zajęło mi przypomnienie sobie wszystkiego co stało się przez ostatnie dwa dni. A muszę przyznać że działo się więcej niż przez całe moje życie razem wzięte.
- Proszę.- powiedziałam zaspany głosem siadając na łóżku.
-Cześć Cecylia.- powiedział Steve wchodząc do pokoju i uśmiechając się do mnie.
- Cześć- powiedziałam i ziewnełam.
- Nie chciałem Cię budzić, ale obiad niedługo wystygnie. A i jeszcze jedno Stark posłał po twój bagaż do hotelu więc masz tu wszystkie swoje rzeczy.- powiedział Steve wskazując na walizkę.
- Czekaj, czekaj. Jak to obiad. Która jest godzina?
- 13: 30 - odpowiedział Steve patrząc na swój zegarek.
Zerwałam się na równe nogi.
- Ja przepraszam że tyle spałam. Mam tak, że jak mnie ktoś nie obudzi to mogę przespać nawet cały dzień. Naprawdę przepraszam. Zaraz zejdę na obiad.- powiedziałam na jednym wdechu kręcąc się w kółko po pokoju i nie wiedząc za coś się zabrać.
- Cecylia spokojnie. Aż tak to nam się nie spieszy.- powiedział Steve śmiejąc się z mojego zachowania.
Popatrzyłam na niego. Do twarzy mu z uśmiechem, małe zmarszczki koło oczu dodają mu uroku. Przez chwilę miałam ochotę go pocałować. Było to dla mnie dziwne uczucie bo zazwyczaj cieżko rozbudzić we mnie takie emocje. Nie Cecylia opanuj się, nie możesz zakochiwać się w kimś kogo znasz niecałe 48h.- pomyślałam stanowczo.
- Będę czekał w kuchni- powiedział Steve i wyszedł z pokoju.
Zaczęłam rozpakowywać walizkę, po wzięciu wszystkich potrzebnych rzeczy poszłam do łazienki.
Pierwsze co pokazało się moim oczom było odbicie w lustrze. Zamarłam. Czy właśnie tak przed chwilą widział mnie Steve. Jęknełam. Chciało mi się płakać z rozpaczy. Na głowie miałam jeden wielki kołtun, zaspane oczy, a pod nimi piękne fioletowe sińce. Przynajmniej zeszła mi opuchlizna pomyślałam aby się pocieszyć.
Wycelowałam w swoje odbicie palcem.
-Dlaczego zawsze muszę mieć przez Ciebie pod górkę.- powiedziałam dobitnie w stronę lustra.
Niemogac dalej się na siebie patrzeć poszłam pod prysznic.
Po skończonej porannej toalecie udałam się w stronę kuchni. Już w przedpokoju poczułam niesamowity zapach. Zaburaczało mi w brzuchu.
- Cześć- powiedziała do wszystkich w kuchni.
- Nasza śpiąca królewna postanowiła nas zaszczycić swoją obecnością.- powiedział Stark od rana próbując wyprowadzić mnie z równowagi.
Postanowiłam nie reagować na jego zaczepki, zawsze się to sprawdza z takimi ludźmi jak Tony.
- Specjalnie dla Ciebie zrobiłem lasage.- powiedział Thor z dumą.
Spojrzałam na stół. Była to największa lasage jaką w życiu widziałam.
- Dzięki, uwielbiam lasage. Musze ci kiedyś zrobić polskie pierogi. Uwierz mi zakochasz się w nich.- powiedziałam zabierając sie do jedzenia.
- Trzymam Cię za słowo- powiedział Thor siadając do stołu.
Po skończonym posiłku wszyscy poszliśmy do laboratorium Bruca.
- Teraz Cecylio postaram wytłumaczyć ci co mam zamiar zrobić.- powiedział Banner patrząc mi w oczy.
Skinełam głową na zgodę. Wiedziałam że jestem w dobrych rękach. Już teraz uzanawałam ich za przyjaciół, nawet Starka, chociaż często działał mi na nerwy, wiedziałam że tak naprawdę chce dla mnie dobrze tak samo jak inni.
- Będzie to wyglądało tak że wprowadzę Cię w tak zawany trans. Będzie to przypominało coś pomiędzy jawą a snem. Bedziemy zadawać pytania, twój mózg powinien przenieść Cię w odpowiedni czas, w którym działy się rzeczy z zadanego pytania. Będziesz mogła normalnie mówić, jednak nie będziemy widzieć twoich wspomnień, dlatego będziesz nam wszystko opisywać. Okey?- spytał Banner.
-Tak, jestem gotowa.- powiedziałam stanowczo, aby dodać siebie odwagi.
Byłam trochę zdenerwowana. Co było aż tak starsze że sama wymazałam sobie z pamięci? I czy na pewno chce siebie to przypomnieć? Takie pytania przychodziły mi do głowy kiedy siadałam na leżance.
Bruce wyciągnął kieszonkowy zegarek i kazał mi skupić na nim wzrok. Po kilku minutach poczułam jakbym odlatywałam, widziałm tylko ciemność.
Po chwili usłyszałam głos Bruca:
- Nazywasz się Cecylia masz 5 lat. Znajdujesz się w gabinecie swojego ojca.
- Tak, pamiętam ten pokój. Widzę jego biurko, leży na nim sterta papierów, wszystko wydaje się takie duże.
- Gdzie jest twój ojciec?- spytał Banner.
- Nie wiem. Nie czekajcie. Słyszę kroki, ktoś zmierza w tą stronę. Boję się.- powiedziałam z drżeniem w głosie.
- Nie bój się to tylko wspomnienie- powiedział Banner uspokajająco.
- Czy te kroki należą do Twojego ojca?- spytał
- Tak. Ja nie powinnam być w tym pokoju, tata nie lubi jak wchodzę do jego gabinetu, ale teraz nie ma czasu się już schować.- powiedziałam wiercąc się niespokojnie.
- Drzwi otworzyły się. Stanął w nich moj tata. Boję się, tak starsze się boję. Ja nie chciałam mówię do taty ze łzami w oczach. Skarbie wiesz że teraz muszę Cię ukarać, znasz nasze zasady i ani słowa mamusi bo ją zabije, rozumiemy się! Krzyknął na mnie. Tak powiedziałam płacząc.
- Cecylia co się dzieje?- spytał Bruce.
- On do mnie podchodzi, byłam niegrzeczna i muszę zostać ukarana.- powiedziałam płacząc.
Moja wizja powróciła.
Mój tata podszedł do mnie i posadził mnie na swoich kolanach. Jego ręka wysunęła się pod moją sukienkę. Próbowałam się wyrwać jednak byłam zbyt słaba. Czułam jak jego szorstka ręka dotyka mojego ciała. Tak straszne chciałam by to się skończyło. Słyszałam jak tata zaczyna ciężko oddychać. Jeszcze raz ostatkiem sił próbowałam się wyrwać, jednak moje próby były bezcelowe, był zbyt silny. Płakałam, tylko to mogłam zrobić.
- Cecylia co się dzieje?!- krzyknął Bruce.
- On mnie dotyka. Ja próbuje się wyrwać, lecz on jest zbyt silny- mówię szlochajac.
- Cecylio na moje pstryknięcie palców masz się obudzić.
Usłyszałam pstryknięcie palców nad uchem. Otworzyłam oczy, jednak przez łzy nie wiedziałam wyraźnie. Jedyne co widziałm to sylwetkę mężczyzny, który szybko zmierza w moją stronę. Zerwałam się i uciekłam do pokoju, cały czas płacząc. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi oparłam się o ścian i zjechałam po niej plecami. Cały czas czułam na sobie dotyk jego obrzydliwych łap. Przez swój szloch ledwo zauważyłam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Usłyszałam głos Steve'a.
- Cecylia ja naprawdę...- zaczął.
Niechciałm teraz rozmawiać. Potrzebowałam tylko, aby ktoś komu ufam był tu ze mną. Niechciałm być sama, ponieważ wtedy nadal w kółko przeżywałabym to samo wspomnienie. Bez wahania wstałam i przytuliłam się do Steve'a. Usłyszałam bicie jego serca, był to bardzo uspokajający dźwięk. Poczułam jak odwzajemnia mój uścisk. Staliśmy tak przez chwilę, a po moich policzkach nadal leciały łzy mocząc jego koszulkę. Steve usiadł na łóżku nie wypuszczając mnie z objęć. Aby odgonić myśli starałam się skupić na biciu jego serca, było bardzo spokojne i silne, jak sam Steve. Było to dla mnie jak kołysanka. I tak wsłuchując się w jego serce zasnęłam.

Steve pov

Weszliśmy do sali w której miała odbyć się hipnoza. Widziałem przerażenie  w oczach dziewczyny. Naprawdę się tego bala. Baner kazał jej usiąść na leżance i się zaczęło.....
Brus wyjął zegarek i zaczął wprowadzać Cecylię w trans. Dziewczyna zamknęła oczy na razie wydawała się być spokojna. Brus zaczął do niej spokojnie mówić gdzie się znajduje i ile ma lat. Nagle dziewczyna zaczęła delikatnie drżeć. Brus zaczął zadawać pytania zaczęła na nie nerwowo odpowiadać. Strasznie bała się swojego ojca. Nagle zaczęło się rzucać po całej leżance chciałem do niej podbiec lecz Stark powstrzymał mnie słowami - jeszcze nie za wcześnie nie można jej dotykać dopóki Brus jej nie obudzi. Nie mogłem już na to patrzeć moje dłonie nerwowo zacisnęły się w pięści. Brus zapytał się dziewczyny co się dzieje na co ona odpowiedziała szlochając. On mnie dotyka ja próbuję się wyrwać ale on jest zbyt silny. O nie tego już było za wiele. Wysyczalem przez zęby do banera masz ją natychmiast wybudzić rozumiesz. Brus spojrzał się na mnie a następnie wybudził Cecylię. Kiedy tylko usłyszałem pstryknięcie jego palców natychmiast podbiegłem do leżanki. Niestety to tylko pogorszyło sytuację Cecylia się mnie przestraszyła i wybiegła z pokoju. Stanąłem jak skamieniały i popatrzyłem na swoich towarzyszy. Wszyscy łącznie ze Starkiem i jego otwartą gębą patrzyli się na mnie jak na jakąś rozcieńczoną bestie. Nie przejmując się tym pobiegłem do pokoju dziewczyny. Delikatnie otworzyłem drzwi. Siedziała oparta o ścianę i płakała kiedy do niej podszedłem aby jej coś powiedzieć wstała i od razu się do mnie przytuliła. Zamarłem nie wiedząc co się dzieje. Odwzajemniłem jej uścisk. Staliśmy tak dłuższą chwile. Cecylia zaczynała powoli się uspakajać. Nie mogłem uwierzyć w to że tak mi ufa i czuję się przy mnie tak bezpiecznie. Widząc to nie chciałem wypuszczać  jej z ramion. Podniosłem  jej drobne ciałko i usiadłem z nią na łóżku. I tak siedzieliśmy w ciszy nie odzywając się do siebie ani słowem, nie była to jednak krępująca cisza była to bowiem cisza pełna spokoju, zaufania i wzajemnego zrozumienia. Po krótkim czasie Cecylia zasnęła w moich ramionach. 

Kochaj mnie czule Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz