Rano obudziłam się znowu przed wschodem słońca. Co jest dziwne bo do porannych ptaszków to ja nie należę. Może to przez tą adrenalinę. To by wszystko tłumaczyło. Wczoraj ponieważ miałam pierwszy dzień w nowej szkole, a dzisiaj w końcu poznam tożsamość mojego rudego przyjaciela. Rano odbyłam codzienną rutynę czyli szybki prysznic i ubranie się w wybrane ciuch. Dziś padło na ciemne dżinsy , jasno niebieską koszulkę z popcornem, a na górę bluzę zakładaną przez głowę z napisem ,,Premium". Szybko ubrałam kombinezon i pobiegłam do kuchni by zwinąć drugie śniadanie i poczęstować się posiłkiem brata, który nigdy prze nigdy niemiał z tym żadnego problemu. (czyt. jeden wielki sarkazm) Po zabraniu jeszcze plecaka szybko ruszyłam do holu, aby tam ubrać moje czarne adidasy oraz nie narazić się na gniew brata. Po 20 minutach byłam pod szkołą zostało mi 10 minut do dzwonka. Więc wolnym krokiem ruszyłam do szafki, po załadowaniu do jej wnętrza kasku. Chciałam zamknąć szawkę lecz coś a raczej ktoś mi to uniemożliwiał. Spojrzałam na winowajcę i już wiedziałam, że jak się nie odsunie to mu tak przywalę, że jego matka go nie pozna.
- No cześć kochana! –powiedział Harry. [ Harry- chłopak o blond czuprynie i brązowych oczach, ma tylko 180 wzrostu, 20 letni staruszek, syn jednego z najlepszych łowców, kumpel mojego brata i niestety jeśli jakiś mężczyzna mnie nie uratuje to będę musiała się z nim chajtnąć.]
- Coś ty powiedział! – warknęłam
- No ej kochanie nie denerwuj się złość piękności szkodzi, a ja nie będę zadowolony jeśli moja przyszła narzeczona i żona będzie brzydka.- powiedział uśmiechając się chamsko i podkreślając słowa moja żona. A i zapomniałam w podsumowaniu go to jeszcze jeśli się nikt nie obrazi to dodam, że jest chujem, który pieszy się z każdym napotkanym plastikiem. O ja nieszczęsna i ja mam się z tym dziwkarzem w wieku 20 lat chajtać no chyba wam się coś poprzewracało w tych pustych głowach! – warknęłam nieszczęśliwa w głowie.
- Powiedzmy sobie wprost! Jeżeli kiedykolwiek dojdzie do tego ślubu to ostrzegam iż nie pozwolę ci się nawet dotknąć. I jak nie będziesz już wytrzymywać bez pieprzenia się to spokojnie będziesz mógł chodzić sobie na dziwki. – powiedziałam szczerze i dość zła, że muszę rozmawiać z tym gnojkiem
- Oj kochana! Po naszym ślubie to ty będziesz mnie wręcz o to błagać, abym cię wypieprzyć tak samo jak inne moje ''koleżanki". – powiedział z cwaniackim uśmiechem
-Ha ha –zaśmiałam się sztucznie poczym dodałam z powagą – Nie śmieszne
-Oj piękna to nie było na żarty to jest prawda – powiedział z tym głupim uśmiechem
- Pff... Proszę cię nie wciskaj sobie kitu. Bo doskonale wiesz, że nie dotknęłam bym cię kijem przez szmatę. Nawet gdybyś był ostatnim samcem na ziemi. A i jeszcze jedno jeszcze raz nazwiesz mnie ,,kochanie", a tak cię urządzę, że własna matka cię nie pozna i przy okazji nie będziesz miał czym gwałcić tych swoich dziwek - powiedziałam zgodnie z prawdą. Przez chwilę patrzał na mnie z niedowierzanie. Ale się niestety opamiętał.
-...- od jego na pewno mądrej wypowiedzi (aut. zaleciało sarkazmem) uratował mnie dzwonek na lekcję, z którego pierwszy raz się ucieszyłam. Szybko zamknęłam szafkę i pędem ruszyłam do klasy.
Lekcje były luźne no bo w końcu to pierwszy bardziej poważny dzień w nowej szkole. Pod koniec lekcji trochę zaczęła mnie boleć głowa, ale nic sobie z tego nie zrobiłam. Stwierdziłam iż w końcu musi mi przejść. Kiedy wychodziłam ze szkoły w kasku na głowie i kombinezonie. Zobaczyłam, że jakieś niedorozwinięte dzieci (czyt. chłopaki, którzy pewnie lecą tylko na wygląd) dotykają i się przyglądają mojemu cudeńku. Zdenerwowana tym faktem podeszłam do motoru i włożyłam kluczyki do stacyjki. Kiedy chciałam już odjeżdżać z parkingu usłyszałam:
- Stary! Daj się przejechać! – zawołał jeden z chłopaków, którzy mieli czelność gapić się na moje dziecko. W tym momencie wyłączyłam maszynę i ściągnęłam kask z głowy mówiąc:
-Po pierwsze nie stary bo facetem to ja nie jestem. Po drugie wystarczy , iż zostawiłam bez komentarz fakt iż macaliście mój skarb. Więc jeśli się nikt nie obrazi to sobie pojadę w tylko mi znanym kierunku. – mówiąc to widziałam szok na ich twarzach i niestety w oczach te przeklęte iskierki pożądania. Z powrotem ubrałam kask i ruszyłam w stronę domu którego nie mam ochoty jechać bo mój jakże to wspaniały brat sprowadził swoich kumpli. Kiedy byłam pod domem z nie chęcią zeszłam z pojazdu i bardzo powolnym krokiem ruszyłam do domu. – To zaczynamy żeś- westchnęłam przed otwarciem drzwi.
YOU ARE READING
Przypadek niezwykły! [Zawieszone]
PertualanganW świecie ludzi, wilkokrwistych, wampirów, łowców i lisowatych. Pojawił się wybryk natury była nim ona. Jest niedźwiedziem lisem i wilkiem. Dzięki niej lisowaci mają powrócić do życia, łowcy mają pogodzić się z faktem iż istoty ponad przeciętne nie...